Bomba ekologiczna na dnie Bałtyku. "Nawet 100 tysięcy ton broni chemicznej"
03.04.2019 14:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eksperci od lat alarmują o zagrożeniu jakie czyha na dnie Morza Bałtyckiego. Teraz NIK wydała raport szacujący ilość chemicznych substancji kryjących się na dnie basenu. Może zalegać od 50 do nawet 100 tys. ton broni chemicznej.
Jak czytamy na portalu Nauka w Polsce (PAP), począwszy od kwietnia NIK ma rozpocząć kontrolę służb monitorujących zagrożenia ekologiczne w Bałtyku. Związane są one z paliwami w zatopionych wrakach i bronią chemiczną z drugiej wojny światowej.
O zagrożeniu mówi się już od kilkunastu lat. Sprawę zaczęto brać na poważnie zaledwie kilka lat temu, mimo, że eksperci w dziedzinie ekologii alarmowali już od dawna. W głębinach leży co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących.
A wśród nich jeden z najgroźniejszych - iperyt siarkowy. "Od czasów wojny kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów" - alarmuje NIK.
Jak przypomina NIK, na dnie Bałtyku znajduje się ok. 300 wraków okrętów, w tym ok. 100 w Zatoce Gdańskiej. "Te najgroźniejsze to pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken. Z pierwszego już wydobywa się paliwo, drugi, z powodu korozji może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej Najwyższej Izby Kontroli.
Eksperci sądzą, że dopuszczalne stężenie niebezpiecznych dla środowiska substancji jest przekroczone nawet kilkanaście tysięcy razy. Podczas konferencji prowadzonej przez specjalistów, zwrócono również uwagę na możliwą katastrofę związaną z wrakiem Frankena. To okręt zatopiony w 1945 roku w pobliżu Helu. W jego zbiornikach może znajdować się nawet 1,5 miliona litrów matuzu i innych paliw. Wrak koroduje, co może doprowadzić do zapadnięcia się jego konstrukcji i wycieku paliwa do wód Bałtyku.
Zobacz także
Na samym początku dyskusji Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że w Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego szacuje się, że uwolnienie zaledwie jednej szóstej środków chemicznych ze zbiorników zalegających na dnie Bałtyku mogłoby całkowicie zniszczyć życie w Bałtyku na ok. 100 lat.