B‑2: "niewidzialna" pięść Ameryki. Te samoloty mogą zaatakować dowolne miejsce na ziemi

B-2: "niewidzialna" pięść Ameryki. Te samoloty mogą zaatakować dowolne miejsce na ziemi
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0
Łukasz Michalik

03.05.2018 15:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Geneza trudnowykrywalnego bombowca strategicznego sięga lat 70. Na zamówienie Pentagonu opracowano wówczas raport, dotyczący prawdopodobnego przebiegu konfliktu z ZSRR. Wnioski były niepokojące. Rosjanie stworzyli nowoczesny i bardzo rozbudowany system obrony przeciwlotniczej, który mógł okazać się niemożliwy do przełamania przy pomocy istniejących wówczas maszyn.

Zaniepokojony Pentagon poprosił o pomoc agencję DARPA. Ta – po dwóch latach analiz – zaczęła rozglądać się za firmą, zdolną do zbudowania demonstratora technologii stealth. Czas był ku temu idealny, bo na angielski przetłumaczono niedawno fundamentalne dzieło Rosjanina, Piotra Ufimcewa, który w latach 60. zaczął tworzyć teoretyczne modele dyfrakcji (zmiany kierunku na krawędziach przeszkód) fal elektromagnetycznych.

1 / 7

Zaczęło się od rosyjskich badań

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

To właśnie na podstawie prac rosyjskiego fizyka – uważanych w ZSRR za czysto akademickie rozważania – Amerykanie zaczęli badać możliwość zbudowania samolotu o kształcie utrudniającym wykrycie przez radar. Zaprezentowane wówczas koncepcje okazały się tak obiecujące, że amerykańskie władze zdecydowały o natychmiastowym utajnieniu programu badawczego.

Warto zauważyć, że zainicjowane wcześniej przez DARPA prace prowadzono bez szczególnej troski o poufność, a wstępne analizy były szeroko opisywane przez branżowe czasopisma. To wszystko skończyło się w 1976 roku, kiedy w bazie Holloman w Nowym Meksyku konkurujące ze sobą firmy Northrop i Lockheed zaprezentowały pierwsze modele samolotów, mających charakteryzować się niezwykle małym echem radarowym.

2 / 7

Northrop buduje latające skrzydło

Obraz
© Wikimedia Commons CC0 | Jordon R. Beesley

Badania, prowadzone w ramach programu Have Blue (który z czasem doprowadził do powstania samolotu F-117)
były na tyle obiecujące, że już w 1978 roku lotnictwo zdecydowało: chcemy mieć niewykrywalny bombowiec dalekiego zasięgu. Zainicjowany wówczas program ATB (Advanced Technology Bomber) zaowocował opracowaniem przez firmę Northrop koncepcji wielkiego bombowca w układzie latającego skrzydła.

Warto przy tym pamiętać, że Northrop miał spore doświadczenia w projektowaniu samolotów o takim układzie aerodynamicznym – od eksperymentalnego N-1M z 1940 roku, poprzez takie maszyny, jak XB-35 czy YB-49. Pomysł Northropa zyskał akceptację i w 1981 roku oficjalnie rozpoczęto prace nad bombowcem B-2. W 1987 roku rozpoczęto budowę pierwszej maszyny, a prototypowa konstrukcja wzniosła się w powietrze dwa lata później.

3 / 7

Nowoczesny i drogi

Obraz
© Task & Purpose

Początkowo planowano budowę pokaźnej floty trudnowykrywalnych maszyn. Wstępnie – na początku lat 80. – lotnictwo chciało aż 165 takich samolotów. Planowane zamówienie zmniejszono następnie do 133, później do 75, a ostatecznie poprzestano na wyprodukowaniu 20 seryjnych samolotów, do których dołączył jeszcze jeden – przebudowany na maszynę seryjną prototyp.

B-2 Spirit (Duch) bywa nazywany najdroższym samolotem świata. To prawdopodobnie prawda, jednak dokładna cena pojedynczego egzemplarza jest bardzo trudna do oszacowania. Składają się na nią nie tylko materiały i koszty produkcji, ale również ogromny, wieloletni program badawczy, bez którego ten samolot nigdy by nie powstał. Dlatego szacunki (w cenach z połowy lat 90.!) są bardzo rozbieżne – od około 480 mln do 2,8 mld dolarów za egzemplarz.

4 / 7

Cena przewagi technologicznej

Obraz
© East News | AFP/US AIR FORCE

B-2 charakteryzuje się również znacznymi kosztami eksploatacji, sięgającymi 135 tys. dolarów, przypadających na godzinę lotu. Pod tym względem supernowoczesna maszyna jest dwukrotnie droższa od leciwego B-52. Co oferuje w zamian?

Samolot ma zasięg 11 tys. kilometrów i może przenosić do 23 ton uzbrojenia. Zasięg można niemal dowolnie wydłużać dzięki tankowaniu w powietrzu, więc długotrwałość misji jest ograniczona przede wszystkim wytrzymałością 2-osobowej załogi. Ponieważ B-2 wyruszają na misje z terytorium USA, podczas bombardowania celów na Bliskim Wschodzie zdarzało się, że piloci byli za sterami nawet do 40 godzin.

5 / 7

Całą dobę w powietrzu

Obraz
© Domena publiczna

Tak długi czas misji przekracza możliwości skupienia zwykłego człowieka. Dwuosobowa załoga, wysoka automatyzacja i możliwość odpoczynku w czasie lotu to jednak nie wszystko. Praktyka pokazała, że w kabinie jest wystarczająco dużo miejsca, by rozstawić w niej niewielkie, składane łóżko, co – jak wynika z anegdot opowiadanych o 30-godzinnych misji w czasie bombardowania Kosowa – praktykowały niektóre załogi.

Według innych znacznie lepszym pomysłem było rozłożenie na podłodze rozwijanego materaca. W każdym z tych przypadków odpoczywający lotnik nie mógł jednak narzekać na nadmiar komfortu: miał do wyboru trzymać głowę albo obok nawiewu wentylacji, albo obok pokładowej toalety.

6 / 7

Serbowie zestrzelili samolot stealth

Obraz
© Domena publiczna

Przez lata samoloty F-117 mogły działać zupełnie bezkarnie, jednak cieniem na ich wojennych losach kładzie się wydarzenie z 1999 roku. Podczas jednej z misji Serbowie nie tylko wykryli, ale także zestrzelili maszynę tego typu. Choć analiza tego zdarzenia wskazuje, że mieli przy tym wiele szczęścia, to fakty są bezsporne: "niewidzialny" F-117 został zestrzelony rakietą przeciwlotniczą.

B-2 nie ma w swojej historii podobnego zdarzenia. Co więcej samolot nie tylko nigdy nie został zestrzelony, ale – według nieoficjalnych informacji – nigdy nie wystrzelono w jego kierunku żadnej rakiety.

7 / 7

Połowa floty bombowców w powietrzu

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

Podczas manewrów Neptune Falcon/Neptune Hawk w 2018 roku w rejonie Minneapolis na niebie pojawiło się aż 10 samolotów B-2, czyli połowa trudnowykrywalnych bombowców. Towarzyszyły im tankowce KC-10. Choć tak wiele B-2 uczestniczących w lotach wywołało falę spekulacji na temat ich celu, amerykańskie siły powietrzne stwierdziły, że to rutynowe ćwiczenia.

Samoloty B-2 pozostaną w linii prawdopodobnie do 2036 roku – czyli o kilkanaście lat krócej, niż początkowo planowano. Trwają już prace nad następcą. Prawdopodobnie będzie nim, produkowany również przez Northropa, B-21 Raider.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)