Australia zamierza wprowadzić filtry internetowe do połowy 2011 roku
Australijscy dostawcy Internetu (ISP) mają czas do połowy 2011 roku na wprowadzenie filtrów zawartości. Takie są przynajmniej plany australijskiego rządu, który do jesieni 2010 zamierza uruchomić w tej sprawie stosowny proces ustawodawczy.
Po jego uchwaleniu rozpocznie się dwunastomiesięczna faza implementacji – zapowiedział australijski minister ds. Internetu szerokopasmowego, komunikacji i gospodarki cyfrowej, Stephen Conroy.
Według informacji rządu blokowane będą przede wszystkim strony umieszczone na zagranicznych serwerach z tzw. materiałami sklasyfikowanymi jako niedopuszczalne (Refused Classification-rated Material, RC). To pojęcie obejmuje obrazy, które przedstawiają seksualne wykorzystywanie dzieci, sodomię, przemoc seksualną, szczegółowe instrukcje popełniania przestępstw, a także treści, które popierają działania o charakterze terrorystycznym – zapowiada australijski rząd w obejmującym 23 punkty FAQ. Zastanawia jedynie, czy australijscy rządzący wyróżniają się na tle innych państw i zdołali stworzyć prawną definicję takich działań. Jeśli tak nie jest, to o sklasyfikowaniu treści w ten sposób decydować może czyjaś prywatna opinia.
O tym, które strony będą filtrowane, decydować będzie czarna lista prowadzona przez Australian Communications and Media Authority (ACMA). Spis ten nie będzie jednak tworzony przez ACMA, ale za pośrednictwem "publicznego mechanizmu zgłoszeń" –. mówi minister. Na razie jednak nie wiadomo dokładnie jak taki system ma wyglądać. Rząd zamierza podejmować różne środki, aby "ulepszać zrozumiałość i przejrzystość działania tego mechanizmu".
Do krytyków tej propozycji należy między innymi organizacja obywatelska Electronic Frontiers Australia: w gruncie rzeczy stowarzysznie to z zadowoleniem przyjmuje opublikowanie rządowego raportu, ale zauważa jednocześnie, że nie wyjaśnia on najważniejszych punktów: co dokładnie będzie blokowane, kto o tym decyduje i dlaczego rząd chwyta się takich metod?