Arabia Saudyjska. Atak na rafinerie wywoła nowy konflikt zbrojny? Ropa najdroższa od 28 lat
Atak na rafinerie w Arabii Saudyjskiej doprowadził do wzrostu cen ropy naftowej na świecie. Donald Trump za całą sytuację wini Iran. Czy w powietrzu wisi nowy konflikt zbrojny? Ropa jest najdroższa od 28 lat, a eksperci ostrzegają, że ceny będą rosły.
Sobotnie ataki dronów na rafinerie w Arabii Saudyjskiej doprowadziły do nerwowej sytuacji na światowych rynkach paliwowych. W poniedziałek doszło do największego skoku notowań ropy naftowej od 1991 roku, w którym miała miejsce operacja Pustynna Burza.
W niedzielę ceny za baryłkę urosły do 60 dolarów za ropę amerykańską oraz do 66 za ropę europejską (Brent), odpowiednio o ponad 15 i 20 procent. Tak gigantycznego wzrostu cen nie odnotowano od 28 lat, czyli czasu wojny w Zatoce Perskiej.
Wzrost cen się nie utrzymał i w poniedziałek ropa była droższa o 10 procent niż w piątek. Notowania zaczęły spadać gdy inwestorów uspokoiły wiadomości o uruchomieniu strategicznych rezerw surowca.
Arabia Saudyjska. Zapasy ropy naftowej
Szef amerykańskiego Departamentu Energii Rick Perry poinformował, że podejmowanie decyzji o uruchomieniu rezerw strategicznych jest przedwczesne.
Arabia Saudyjska posiada zapasy ropy naftowej, które wystarczą na 27 dni. Najbogatsze państwa świata mogą pochwalić się łączną rezerwą rzędu 2 miliardów baryłek
Po ataku na rafinerie wydobycie saudyjskiej ropy zmniejszyło się o połowę. Spowodowało to zmniejszenie podaży surowca o 5 procent na globalnych rynkach. W praktyce oznacza to wzrosty cen dla konsumentów, które w szczególności odczują kraje azjatyckie. Jednym z przykładów jest Japonia, która prawie w 100 procentach jest zależna od dostaw ropy z Arabii Saudyjskiej.
Arabia Saudyjska. Donald Trump grozi odwetem
W niedzielę Donald Trump zagroził sprawcom ataku uderzeniowym odwetem. Następnego dnia prezydent USA zagwarantował pomoc dla sojuszników z bliskiego wschodu.
"Nie potrzebujemy ropy naftowej ani gazu z Bliskiego Wschodu i w rzeczywistości mamy tam bardzo niewiele tankowców, ale pomożemy naszym sojusznikom!" - napisał na Twitterze.
W wyniku ataków dronów w sobotę 14 września 2019 roku, doszło do wybuchu pożaru w obiektach wydobywczych i przetwórczych państwowego koncernu Saudi Aramco. W obiektach w Bukajk i Churais trzeba było wstrzymać wydobycie i rafinację ropy. Według informacji ministra energii Arabii Saudyjskiej Abdulaziza Bin Salmana dotyczy to połowy produkcji koncernu, czyli około 5,7 mln baryłek dziennie. Stanowi to prawie 5 procent globalnego rynku naftowego.
Jak informują eksperci cytowani przez Associated Press, groźba konfliktu w Zatoce Perskiej jest receptą na dalsze podbijanie cen ropy naftowej.