H-20 ciągle nie widać, a H-6 stary, ale jary

H-20 ciągle nie widać, a H-6 stary, ale jary22.05.2024 16:06
Chiński bombowiec strategiczny Xi’an H-6.
Źródło zdjęć: © Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International | Shmatko Andrei

Znowu wraca temat chińskiego bombowca strategicznego następnej generacji Xi’an H-20. Po raz kolejny zapo­wie­dziano jego prezentację, która ma nastąpić "wkrótce". Natomiast anonimowy urzędnik amerykańskiego Departamentu Obrony stwierdził, że Pentagon nie zaprząta sobie głowy H-20. Trzonem chińskiego lotnictwa strategicznego pozostaje więc cały czas leciwy Xi’an H-6, który podobnie jak B-52 nie chce odejść na emeryturę i ciągle jest w stanie pokazać kilka niespodzianek.

Xi’an H-20 nazywany jest chińskim odpowiednikiem amerykańskiego B-21 Raidera. W tym porównaniu jest sporo przesady – H-20 będzie raczej technicznym odpowiednikiem B-2. Nowy amerykański bombowiec nie tylko istnieje, ale w listopadzie ubiegłego roku po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Natomiast H-20 pozostaje nieuchwytny. Pierwszy lot zapo­wia­dano na przełom lat 2018 i 2019 roku, potem mówiono o roku 2020, a następnie o 2022. Najnowsza zapowiedź rychłego ujawnienia samolotu pojawiła się w połowie marca. Zdążył natomiast zadebiutować w materiałach rekrutacyjnych chińskich sił powietrznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, na jakim etapie są prace i czy cokolwiek zmaterializowało się w metalu. W roku 2021 pojawiły się informacje o budowie makiety H-20 w skali 1:1. Zakłady lotnicze w Xi’anie informowały o przekazaniu makiety samolotu "specjalnego typu". Mogło tu chodzić o H-20, ale równie dobrze o zupełnie inny projekt. Rok później wypłynęły zdjęcia i nagrania prezentujące model do testów w tunelu aerodynamicznym. Kształt modelu był podobny do znanych już wizji artystycznych H-20. Jeżeli jednak dopiero w roku 2022 prowadzono testy aerodynamiczne, nie najlepiej świadczy to o tempie prac.

H-20 wrócił do przestrzeni medialnej, tej pozachińskiej, w ostatnich dniach za sprawą Michaela Marrowa z serwisu Breaking Defense. Marrow opublikował fragmenty swojej rozmowy z pracującym w Departamencie Obrony oficerem wywiadu. Według urzędnika H-20 nie stanowi dla Pentagonu bólu głowy i nie ma się czym przejmować. Chiński bombowiec ma nie być nawet porównywalny z amerykańskimi odpowiednikami, a już na pewno nie z Raiderem.

Chińczycy mieli napotkać liczne trudności w pracach nad stworzeniem konstrukcji funkcjonującej w podobny sposób jak B-2 albo B-21. Nie ma czemu się dziwić – układ latającego skrzydła, mimo swoich zalet, nie bez powodu nigdy nie zdobył popularności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W wypowiedzi nie ma na dobrą sprawę nic nowego. Pentagon od dawna jest dość sceptycznie nastawiony do tempa prac nad nowym chińskim bombowcem. Raport dla Kongresu na temat chińskich sił zbrojnych z roku 2020 stwierdził, że taka maszyna może nie wejść do służby w bieżącej dekadzie.

Podbnie jest z J-20. Marrow dowiedział się od rozmówcy, że najbardziej zaawansowany z eksploatowanych chińskich myśliwców jest "bardzo wydajnym systemem", ale nie udało się osiągnąć wszystkich pierwotnie zakładanych parametrów. Można śmiało przyjąć, że chodzi tutaj o silniki. Jeszcze we wrześniu 2022 roku ówczesny dowódca amerykańskiego lotnictwa na Pacyfiku, generał Kenneth Wilsbach, mówił dziennikarzom, że J-20 nie jest "czymś, przez co można stracić dużo snu".

Nawet jeśli J-20 daleko odstaje od F-35, o F-22 już nie wspominając, problem leży gdzie indziej. Dowódca sił USA na Indo-Pacyfiku, admirał John C. Aquilino, niedawno ostrzegł, że podczas gdy amerykańskie lotnictwo się kurczy, chińskie cały czas rośnie i jest na drodze do stania się najliczniejszymi siłami powietrznymi świata.

Chengdu J-20, Źródło zdjęć: © Alert 5
Chengdu J-20
Źródło zdjęć: © Alert 5

Według Daniela Rice’a z Brute Krulak Center for Innovation and Future Warfare z Uniwersytetu Korpusu Piechoty Morskiej Chiny produkują obecnie około stu J-20 rocznie. Dla porównania: roczna produkcja F-35 osiągnęła poziom 135 sztuk. Lecz o ile całość produkcji J-20 zaspokaja potrzeby chińskiego lotnictwa, o tyle połowa Lightnin­gów II trafia do sojuszników. Po uwzględnieniu konieczności rozmieszczenia lotnictwa USA w innych częściach świata, nawet przy doliczeniu japońskich, austra­lij­skich i połud­niowo­kore­ańskich F-35, Chińczycy mogą mieć dostatecznie dużo "wystarczająco dobrych" myśliwców, aby z powodzeniem walczyć o panowanie w powietrzu.

Co przenosi H-6?

H-20 to najprawdopo­dob­niej pieśń odległej przyszłości. Chińskie lotnictwo dalekiego zasięgu musi więc sobie radzić tym, co ma, a to oznacza poleganie na bombowcach Xi’an H-6. To bardzo już leciwa konstrukcja, wywodząca się z oblatanego w 1952 roku Tu-16. Podobnie jednak jak w przypadku B-52, najnowsze H-6N i H-6K z pierwszymi wersjami wspólną mają tylko skorupę płatowca. W obu przypadkach można powiedzieć: "stary ale jary". Samoloty te są pomyślane jako nosiciele pocisków manewrujących, a w przypadku H-6N – także lotniczych pocisków balistycznych i hipersonicznych. Po obu stronach Pacyfiku na liście przenoszonych przez leciwe bombowce ładunków są też eksperymentalne statki powietrzne, a nawet samoloty kosmiczne.

W połowie kwietnia w chińskich mediach społecznościowych pojawiły się słabej jakości zdjęcia prezentujące H-6 przenoszący pod kadłubem tajemniczy statek powietrzny. Sam bombowiec udało się stosunkowo szybko zidentyfikować jako H-6MW, wariant rozwojowy H-6M przystosowanego do przenoszenia pocisków manewrujących. Identyfikacja obiektu podwieszonego pod kadłubem samolotu nastręcza jednak trudności.

Początkowo sugerowano, że to naddźwiękowy dron rozpoznawczy WZ-8. Ten bezzałogowiec z napędem rakietowym został publicznie zaprezentowany po raz pierwszy podczas defilady z okazji 70-lecia Chińskiej Republiki Ludowej w roku 2019. Tajemniczy obiekt podwieszony pod H-6MW okazał się jednak inny niż WZ-8. Długość bezzałogowca wynosi na 13 metrów. Podobnie szacowana jest długość tajemniczego ładunku H-6MW, jednak kształty obu bez­za­ło­go­wych (?) statków powietrznych okazały się zupełnie różne.

Kolejną opcją stał się MD-22 – platforma testowa do badań nad pojazdami hipersonicznymi poruszającymi się na bardzo dużych wysokościach, której makietę ujawniono na salonie lotniczym Zhuhai 2022. MD-22 jest jednak mniejszy, ma tylko 10,8 metra długości, i podobnie jak WZ-8 ma zupełnie inny zarys kadłuba.

Trzecia ewentualność to enigmatyczny obiekt nazywany w skrócie HSV (high speed vehicle). Zdjęcia satelitarne z października ubiegłego roku ujawniły istnienie nieznanego wcześniej eksperymentalnego statku powietrznego. Nie wiadomo, czy jest to demonstrator technologii, czy prototyp. Ogólny kształt kadłuba przypomina fikcyjny samolot hipersoniczny Darkstar z filmu "Top Gun: Maverick" albo niektóre koncepcje amerykańskiego myśliwca nowej generacji NGAD. Niewykluczone więc, że HSV może być elementem chińskiego projektu myśliwca następnej generacji, nad którym prace miały ruszyć w roku 2018.

Ale i ta ewentualność nie wytrzymuje konfrontacji z dostępnymi materiałami. HSV ma podobny kształt jak obiekt zauważony pod kadłubem H-6MW, jest jednak od niego większy. Nie pozostaje więc nic innego jak uznać, że mamy do czynienia z zupełnie nowym typem chińskiego statku powietrznego o nieznanym przeznaczeniu i charakterystykach.

Niech się święci 1 maja

Z okazji Święta Pracy chińskie siły powietrzne opublikowały interesujący filmik, którego głównym bohaterem jest bombowiec H-6K. Materiał przedstawia przygotowania załogi i maszyny do lotu, start i ujęcia z ćwiczeń. Wśród nich znalazło się ujęcie z komory bombowej przedstawiające zrzut klasycznych bomb i jego efekty. Nie to jednak zwraca największą uwagę.

To pierwsze nagranie na którym widać odpalenie, a przynajmniej zrzut, lotniczego pocisku balistycznego przez H-6. Na tym nie koniec ciekawostek. Do tej pory uwagę przykuwały głównie duże lotnicze przeciwokrętowe pociski balistyczne przenoszone pod kadłubem przez H-6N. Tym razem chińskie lotnictwo pochwaliło się mniejszym pociskiem przenoszonym na węzłach podskrzydłowych H-6K.

Co jest zrzucane? Pocisk nosi niestandardowe oznaczenie 2PZD-21, nie jest to jednak żaden nowy i tajemniczy typ uzbrojenia. Pocisk pod tym oznaczeniem, a do tego podwieszony pod skrzydłem H-6K, debiutował na salonie lotniczym Zhuhai w roku 2022. Dzięki temu pojawiło się sporo zdjęć i nagrań wideo. Szybko też zidentyfikowano pocisk jako KD-21/YJ-21, którego inne warianty, w tym okrętowy przeciw­okrę­towy pocisk balis­tyczny naj­praw­do­po­dob­niej prze­zna­czony dla nisz­czy­cieli/krą­żow­ni­ków typu 055, prezentowano w Zhuhai rok wcześniej. Oznaczenie KD sugeruje pocisk do zwalczania celów lądowych, YJ zaś – broń przeciw­okrę­tową. Na razie nie da się określić, czy takie podwójne oznaczenie sugeruje dwa różne warianty, jest chwytem marketingowym czy zwykłą dezinformacją.

Same dane na temat KD-21/YJ-21 są szczątkowe. Pocisk przypomina z wyglądu CM-401, oferowany na eksport pocisk balistyczny, będący z grubsza odpowiednikiem rosyjskiego Iskandera. YJ-21 ma różnić się przede wszystkim dodaniem dużego rakietowego silnika startowego. H.I. Sutton zwraca uwagę, że nowy pocisk może być spokrewniony z rodziną CM-401, choć równie dobrze podobieństwo może być przypadkowe. YJ-21 może też mieć mniejszą średnicę.

O H-6 jeszcze słów kilka

W powyższym tekście wspomnieliśmy aż o trzech wariantach H-6. Żeby jeszcze trochę pogłębić zamieszanie, dodajmy, że H-6M jest starszy niż H-6K i H-6N. H-6M wszedł do produkcji około 20 lat temu. Nie ma komory bombowej, zachował przeszklone stanowisko bombardiera na dziobie, a uzbrojenie w postaci pocisków manewrujących i przeciwokrętowych jest przenoszone na czterech węzłach podskrzydłowych.

H-6K i H-6N, które weszły do służby w ciągu poprzedniej dekady, otrzymały mocniejsze silniki, większe wloty powietrza, i radar w nosie na dawnym stanowisku bombardiera. Gruntownej wymianie uległa też oczywiście elektronika. H-6K zachował komorę bombową. Najmłodszy członek rodziny to H-6N, który dodatkowo otrzymał sondę do tankowania w powietrzu. To kolejny wariant pozbawiony komory bombowej. Na jej miejscu pojawiła się wnęka, umożliwiająca przenoszenie dużych ładunków, takich jak lotnicze pociski balistyczne.

Autor: Paweł Behrendt

Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.