Pershing, czyli jak symbol atomowej zagłady przyspieszył rozbrojenie

Pershing, czyli jak symbol atomowej zagłady przyspieszył rozbrojenie25.02.2023 09:54
Gotowe do startu pociski Pershing II
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Frank Trevino

Pocisk Pershing przez lata pozostawał symbolem atomowej zagłady. Powstał w czasie, gdy użycie atomu na polu walki traktowano po obu stronach żelaznej kurtyny jako oczywistość, jednak nigdy nie został użyty zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Dzięki niemu osiągnięto jednak zupełnie inny cel – atomowe rozbrojenie.

25 lutego 1960 roku w powietrze po raz pierwszy wzniosła się rakieta Pershing. Pocisk MGM-31A, znany powszechnie pod nazwą Pershing I, miał nieco ponad 10 metrów długości, ważył 4,6 tony i mógł przenosić głowicą jądrową W50 o mocy 400 kt.

Charakteryzował się przy tym bardzo dobrą, jak na swoją epokę, celnością – CEP (średnica okręgu, w którym mieściło się co najmniej 50 proc. wystrzelonych pocisków) wynosił 150 m. Głowica mogła być dostarczona na odległość około 750 km, co pozwalało na zaliczenie pierwszego Pershinga do pocisków krótkiego zasięgu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Atomowe zgliszcza

W porównaniu z potężnymi, międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi zasięg Pershinga mógł wydawać się niewielki, ale wystarczał do roli, jaką mu wyznaczono. Pershing miał zniwelować liczebną przewagę Układu Warszawskiego i w przypadku wojny porazić tzw. pierwszy i częściowo drugi rzut strategiczny.

Czyli – w praktyce – zmienić Niemcy i Polskę w atomową pustynię.

Z drugiej strony plan był bardzo podobny: Moskwa zakładała szerokie użycie broni jądrowej na linii frontu, optymalizując swoje siły do walki nie z piechotą przeciwnika – która miała zostać uśmiercona promieniowaniem – ale z jego siłami pancernymi.

To m.in. pokłosiem tamtych założeń jest brak w rosyjskich czołgach ładowniczego (zastępuje go automat ładowania). Na poatomowym polu walki członek załogi przerzucający ciężkie pociski umarłby najszybciej, stąd pomysł, aby zastąpić go automatem.

Moskwa w zasięgu

Ale to nie pierwszy Pershing wywołał w Europie powszechną obawę przed atomową zagładą – rola ta przypadła jego wersji rozwojowej, pociskowi Pershing II, który uzyskał gotowość bojową w roku 1983.

Wyglądał bardzo podobnie do swojego pierwowzoru, ale mógł dostarczyć swój śmiercionośny ładunek znacznie dalej – na około 1,8 tys. km. Miał mniejszą głowicę o regulowanej mocy 5-50 kt, ale zapewniał fenomenalną celność rzędu 30 m. Dla porównania – sowieckie pociski SS-20 miały celność rzędu 1000-1300 m.

Sowieci nie znali dokładnego zasięgu nowego Pershinga – powszechne było przekonanie, że w zasięgu tych pocisków znajduje się cała europejska część ZSRR. Na decydentów padł wówczas blady strach, spowodowany świadomością, że precyzyjne, punktowe uderzenie jest w stanie zniszczyć nawet dobrze chronione centra dowodzenia.

Strach ten działał także w druga stronę, bo rozmieszczenie w Europie pocisków Pershing było reakcją na opracowanie przez ZSRR pocisku SS-20. Miał on większy zasięg – 5 tys. km, a do tego przenosił aż trzy głowice, zdolne do rażenia trzech różnych celów.

Atomowy cień nad Europą

Obawa przed tego typu bronią wynikała przede wszystkim z faktu, że od momentu jej wystrzelenia do uderzenia w cel mijały pojedyncze minuty. W przypadku pocisków międzykontynentalnych od wystrzelenia do eksplozji mija sporo czasu – nawet pół godziny.

Pocisk Pershing na mobilnej wyrzutni, Źródło zdjęć: © Lockheed Martin
Pocisk Pershing na mobilnej wyrzutni
Źródło zdjęć: © Lockheed Martin

W teorii daje to możliwość przygotowania się na atomowe uderzenie, postawienie w stan gotowości systemów obronnych, ewakuację z zagrożonego rejonu czy ukrycie najwyższych władz państwa w bezpiecznym miejscu.

Pociski krótkiego i średniego zasięgu nie zapewniają takiego komfortu – osiągają swoje cele kilka minut po wystrzeleniu, nie dając czasu na reakcję. Co więcej, w przypadku Europy gwarantowały zniszczenie kontynentu bez potrzeby angażowania przez ZSRR i USA sił strategicznych.

Traktat INF - czasowe odprężenie

Efektem strachu, wywoływanego przez pociski Pershing, okazał się "Traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu", znany pod skróconą nazwa jako Traktat INF. Wchodząc w życie w połowie 1988 roku likwidował on całą kategorię broni jądrowej i zakazywał prac nad nowym uzbrojeniem tego typu.

Choć traktat INF doprowadził do faktycznego usunięcia z arsenałów ZSRR i USA kilku typów pocisków i przełożył się na likwidację wielu tysięcy rakiet, jednak nie zakończył rozwoju broni krótkiego i średniego zasięgu. Oba państwa – mimo formalnego zakazu – prowadziły dalsze prace rozwojowe. Przykrywką dla nich było zaniżanie podawanych do publicznej wiadomości osiągów budowanych rakiet tak, aby pasowały do postanowień traktatu.

Dlatego np. pocisk Iskander-E ma formalnie zasięg 280 km, ale tylko po to, aby zmieścić się w ustalonej przez traktat dla broni eksportowej granicy 300 km. Używane przez rosyjską armię Iskander-M czy Iskander-K w teorii mają 500-km zasięg, jednak ich faktyczne możliwości są znacznie większe. Przykładem są testy Iskandera-K, które dowiodły, że pocisk może razić cele oddalone nawet o 2,5 tys. km.

W rezultacie w 2019 roku Stany Zjednoczone decyzją prezydenta Trumpa formalnie wycofały się z Traktatu IDF. Choć spotkało się to z międzynarodowymi protestami – m.in. ze strony Niemiec – potwierdzało tylko stan faktyczny. Traktat INF, choć przyniósł Europie atomowe odprężenie, od lat pozostawał martwy.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.