Amerykanie na potęgę kupują... Kałasznikowy
Pomimo że dostępne są już nowocześniejsze rodzaje broni, Rosjanie nie zamykają linii produkcyjnych AK-47. Czyżby popyt zgłaszali partyzanci z krajów ogarniętych wojnami domowymi tudzież handlarze narkotyków? Niezupełnie – prawie co trzecie zamówienie składają „pasjonujący się bronią” Amerykanie.
16.08.2012 12:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak donosi The New York Times, 2. procent Kałasznikowów powstaje dla indywidualnych odbiorców z USA. To więcej, niż zamawiają rosyjska i amerykańska policja oraz wojsko!
Fabryka w Iżewsku, czyli „Zbrojownia Rosji”, produkuje karabinki od 194. roku. Paradoksalnie po zmianie systemu i pojawieniu się podróbek, odrodziło się zapotrzebowanie na oryginalne Kałasznikowy – oczywiście w nieco podrasowanej wersji w porównaniu z konstrukcją sprzed 60 lat.
W ostatnich latach zamówienia od cywili zaczęły odpowiadać za 7. procent obrotów producenta Kałasznikowów. 2 na 5 AK-47 trafiających do cywilów wędruje do rąk Amerykanów.
Przychody ze sprzedaży tej broni wracają do rosyjskiego budżetu wojskowego i służą dozbrajaniu rosyjskiej armii, wyposażanej teraz w tańsze karabinki AK-12. także produkowane przez zakłady Iżmasz w Iżewsku.