Akademia HIMARS w Polsce. Błaszczak podpisał decyzję

Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej podpisał decyzję o utworzeniu Akademii HIMARS oraz 1. Brygady Rakiet. Jak wyjaśnia MON, będzie przypominała Akademię Abrams i służyła wszystkiemu, co jest związane z logistyką oraz serwisem pozyskiwanych ze Stanów Zjednoczonych systemów artylerii rakietowej.

HIMARS w Polsce - zdjęcie ilustracyjne
HIMARS w Polsce - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2023 Anadolu Agency
Karolina Modzelewska

27.07.2023 11:28

Akademia HIMARS, jak tłumaczy MON, została stworzona "dla optymalnego wykorzystania potencjału tego nowoczesnego uzbrojenia". Będzie funkcjonowała "w ramach Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu, oraz 1. Brygady Rakiet, która będzie ulokowana w Toruniu i Orzyszu". Akademia zapewni nie tylko logistykę i serwis dla amerykańskich systemów artylerii rakietowej, ale też umożliwi szkolenie żołnierzy z użycia HIMARS-ów.

Akademia HIMARS w Polsce

W lutym br. pojawiły się pierwsze doniesienia o amerykańskich planach utworzenia w Europie centrum - Akademii Himars. W kwietniu minister obrony narodowej deklarował, że chciałby, aby takie miejsce powstało w Polsce, a w czwartek, 27 lipca Mariusz Błaszczak podpisał decyzję o utworzeniu akademii w Polski. Wydaje się ona istotna ze względu na liczbę HIMARS-ów, w które Warszawa planuje wyposażyć Wojsko Polskie. Tak duża liczba zaawansowanych systemów artylerii rakietowej wymaga odpowiednio przeszkolonych osób, które będą wiedziały, jak je obsługiwać i konserwować.

Jak już informowaliśmy, pod koniec lutego br. minister obrony narodowej informował o zakończeniu procedury milczącej zgody dla notyfikacji Kongresu USA na kontrakt na 486 wyrzutni HIMARS. W praktyce oznaczało to, że Kongres zatwierdził ich sprzedaż Polsce. Wcześniej, w 2019 r. Polska zamówiła 20 wyrzutni HIMARS, których dostawy rozpoczęły się w 2023 r. Pierwsze HIMARS-y trafią na uzbrojenie 16. Dywizji Zmechanizowanej. Jednostka będzie obsługiwała 18 wyrzutni. Pozostałe dwie będą używane w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

HIMARS-y to jeden z lepszych i bardziej znanych produktów amerykańskiego przemysłu obronnego. Ze względu na swoją skuteczność zyskał nawet przydomek "boga wojny", który sprowadza na wroga "deszcz śmierci". Oczywiście jest to metafora nawiązująca do możliwości tego systemu artylerii rakietowej, który swoją przydatność cały czas udowadnia w Ukrainie. Korzystający z niego ukraińscy żołnierze uważają nawet, że ten zachodni sprzęt zmienia reguły gry. Warto tutaj zaznaczyć, że dzieje się to przy ograniczonej liczbie wyrzutni, a Polska ostatecznie będzie posiadaczem ponad 500 HIMARS-ów.

Dla Ukraińców tzw. "game changer" stanowi m.in. celność oraz zasięg tej broni (chociaż Rosjanie stale uczą się, jak unikać uderzenia HIMARS-ów i minimalizować związane z tym ryzyko). HIMARS może obsługiwać różnego rodzaju amunicję, w tym standardowe rakiety MLRS kal. 227 mm oraz nowoczesną amunicję kierowaną. W przypadku rakiet GMLR jest to zasięg 80 km, a pocisków taktycznych MGM-140 ATACMS (Army TACtical Missile System), czyli broni precyzyjnego rażenia od 25 do nawet 300 km. Dla Polski oznacza to zyskanie możliwości, jakich nigdy tak naprawdę nie miała, jeśli chodzi o używaną artylerię. Dla przykładu system balistyczny 9K79 Toczka, który został wycofany z użycia, miał zasięg ok. 70 km.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Komentarze (5)