Airbus A321. Pilot ocalił życie 233 osób. Wylądował bez silników na polu kukurydzy (wideo)
To historia jak z filmu sensacyjnego, a jednak wydarzyła się naprawdę. Piloci samolotu rosyjskich linii Ural Airlines wylądowali poważnie uszkodzonym samolotem Airbus A321 na polu kukurydzy. Nikt nie zginął, pomimo iż maszyna została pozbawiona silników.
Maszyna leciała z Moskwy do Symferopola. Na pokładzie było 226 pasażerów i 7 członków załogi. Jak informuje Russia Today, niedługo po starcie z moskiewskiego lotniska Żukowski, płatowiec zderzył się z dużą grupą ptaków, co spowodowało awarię obydwu silników.
Wykonując arcydzieło sztuki pilotażu, piloci lotem szybowcowym posadzili samolot na pobliskim polu kukurydzy. Manewr przeżyli wszyscy obecni na pokładzie. 74 osoby, w tym 19 dzieci, odniosły lekkie obrażenia, jednak ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
"Silniki zaczęły się dławić, piloci próbowali je zrestartować, jednak bez skutku" - czytamy w komentarzu na Twitterze do postu, który zawiera amatorskie wideo z lądowania.
Cud na rzece Hudson
Przypadki awaryjnego lądowania poza lotniskiem są znane, ale tylko w nielicznych z nich obywa się bez ofiar śmiertelnych. W styczniu 2009 roku, również po kolizji z ptakami, wysiadły obydwa silniki samolotu Airbus A320 linii US Airlines. Pilot Chesley Sullenberg szczęśliwie wylądował na rzece Hudson.
Ocalił 155 osób, a wydarzenie to stało się na tyle ikoniczne, że zostało zobrazowane w filmie fabularnym pt. "Sully". Czwartkowe dokonanie pilotów rosyjskich zdaje się mieć podobny kaliber. Zresztą, rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Pieskow, zdążył już poinformować, że obaj lotnicy zostaną odznaczeni.
Tylko nieliczni dają radę
Większość załóg nie ma tyle umiejętności i szczęścia. Przykładów nie trzeba daleko szukać. W styczniu 1989 roku Boeing 737-400, należący do British Midland, rozbił się na autostradzie w Kegworth, gdy piloci po awarii silnika usilnie chcieli dolecieć do najbliższego lotniska. Życie straciło 47 osób ze 126 obecnych na pokładzie.
Jeszcze bardziej tragiczny los spotkał w listopadzie 1996 roku Boeinga 767-260ER linii Ethiopian Airlines. Płatowiec porwali terroryści, którzy zażądali lotu do Australii zamiast docelowego Nairobi. Nad Oceanem Indyjskim skończyło się paliwo. Pilot Leul Abate musiał lądować na wodzie u wybrzeży Komorów. Bilans katastrofy to 125 zabitych przy 175 osobach na pokładzie łącznie.