A co jeżeli kolejna pandemia uderzy w rośliny?

COVID-19 nie był pierwszą globalną zarazą z jaką musiała zmierzyć się ludzkość, ani nie będzie ostatnią. Pojawia się natomiast pytanie, czy patogeny atakujące człowieka, to aby na pewno nasze jedyne zmartwienie?

A co jeżeli kolejna pandemia uderzy w rośliny?
Źródło zdjęć: © Getty Images

23.06.2021 14:46

Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym pojawia się nieznana wcześniej, wysoce zaraźliwa i agresywna choroba, która w mgnieniu oka dziesiątkuje uprawy rolne na wszystkich kontynentach. Brzmi jak wstęp do jakiejś ponurej postapokaliptycznej opowieści – ale czy mamy prawo wykluczyć taką ewentualność?

Zdecydowanie nie. Przynajmniej zdaniem biologów z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej. Naukowcy przypominają, że nie tylko zwierzęta miewają kłopoty ze zdrowiem i zadają pytanie: "Co stałoby się, gdyby świat stracił podstawowe plony, takie jak pszenica, z powodu pandemicznej choroby roślin"?

Oczywiście to tylko przykład, ponieważ zniknięcie nawet niepozornych gatunków zbóż, traw, krzewów i drzew, może uszkodzić ekosystemy u samej podstawy. W efekcie ucierpią kolejne gatunki, co finalnie odczuje także człowiek.

Uczeni na potwierdzenie swoich obaw przywołują liczne przypadki podobnych epidemii, zarówno współczesnych jak i historycznych. Wystarczy wspomnieć o Phytophthora infestans, czyli organizmie wywołującym zarazę ziemniaka i niszczącym każdego roku nawet 10% upraw. Ta sama choroba doprowadziła w połowie XIX wieku do wielkiego głodu w Irlandii, który następnie przyczynił się do największej fali emigracji w dziejach tego kraju. Podobny kryzys o zasięgu ogólnoświatowym doprowadziłby nie tylko do wędrówek ludów, ale także do dziesiątków milionów zgonów.

Obraz Daniela MacDonalda przedstawia irlandzką rodzinę, której uprawy ziemniaka dopadła choroba.
Obraz Daniela MacDonalda przedstawia irlandzką rodzinę, której uprawy ziemniaka dopadła choroba.© Wikimedia Commons

Autorzy raportu opublikowanego w biuletynie National Academy of Sciences, apelują o wypracowanie metod międzynarodowego nadzoru, zwłaszcza dotyczącego rozprzestrzeniania chorób wśród tak wrażliwych roślin jak zboża i ziemniaki. Obecny, bardzo skromny monitoring funkcjonuje głównie na poziomie lokalnym, co utrudnia zapobieganiu potencjalnym epidemiom.

Kolejnym krokiem i proponowaną linią obrony powinno być stosowanie "bioczujników". Chodzi o aparaturę zdolną do wczesnego wykrywania patogenów, najlepiej zanim wywołają one pierwsze groźne objawy. Takie czujniki mogłyby np. stać się elementem stacji pogodowych i sprawdzałyby obecność niektórych mikroorganizmów zawieszonych w powietrzu.

Jeśli nie podejmiemy żadnych działań zaradczych – co najmniej takich jak w przypadku chorób odzwierzęcych – może nas czekać bardzo niemiła niespodzianka.

Więcej informacji znajdziesz w publikacji: J. Ristaino, P. Anderson, D. Bebbe, The persistent threat of emerging plant disease pandemics to global food security, "Proceedings of the National Academy of Sciences", June 8, 2021 118 (23), https://www.pnas.org/content/118/23/e2022239118

Komentarze (31)