Liczba ludności przekroczyła 8 mld. Czy nasza planeta jest na to gotowa?

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Organizację Narodów Zjednoczonych, we wtorek, 15 listopada nasza populacja przekroczyła 8 mld. Oznacza to, że obecnie na naszej planecie żyje około 7 proc. kiedykolwiek urodzonych ludzi. Czy rosnąca liczba ludności stanowi zagrożenie dla naszej planety? Zapytaliśmy o to eksperta.

Ludzi wciąż przybywa i to dosłownie z dnia na dzień
Ludzi wciąż przybywa i to dosłownie z dnia na dzień
Źródło zdjęć: © Pixabay | Brian Merrill
Karolina Modzelewska

Dzień, w którym nasza populacja osiągnęła kolejny, ważny kamień milowy Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) określiła mianem "Dnia 8 Miliardów". Jej zdaniem to ważny moment w naszych dziejach, a w nadchodzących latach liczba ludności będzie dalej rosła. W 2030 r. przekroczy 8,5 mld, a w 2050 r. nawet 9,7 mld. ONZ przypomina, że wzrost z 7 mld do 8 mld zajął nam 12 lat, a ten bezprecedensowy przyrost zawdzięczamy m.in. poprawie zdrowia publicznego, większej świadomości na temat odżywania, higieny osobistej, rozwojowi medycyny czy wysokiej dzietności w niektórych państwach.

Czy nasza planeta jest gotowa na coraz więcej ludzi?

Rosnąca liczba ludności budzi u niektórych niepokój. Pojawiają się nawet głosy, że coraz więcej ludzi na Ziemi ostatecznie doprowadzi do katastrofy ekologicznej. Chodzi tutaj nie tylko o liczby, ale rozmieszczenie ludności, jej skład pod względem wieku, płci oraz dochodów czy styl konsumpcji. Nie jest bowiem tajemnicą, że Ziemia ma ograniczone zasoby naturalne (woda pitna, żyzna ziemia, lasy itp.), a ich zużycie czy degradacja rodzi wiele problemów i wyzwań. O to, czy jest się czego obawiać, zapytaliśmy Mikołaja Troczyńskiego, Specjalistę ds. OZE z WWF Polska.

Biosfera naszej planety jest układem, który ma swoją określoną biologiczną pojemność. Wzrost populacji jakiegokolwiek gatunku ma swoje fizyczne granice, wyznaczane przez ekosystemy. Tak jak każda populacja również populacja ludzi nie może rosnąć w nieskończoność. Możemy zmieniać model naszego gospodarowania zasobami, rezygnować z mięsa i zamiast paszy dla zwierząt gospodarskich produkować więcej żywności dla ludzi, tworzyć nowe metody uprawy i odmiany roślin… Rozwiązań technicznych wciąż mamy dużo. Jednak, przy ciągłym wzroście kiedyś zbliżymy się do granic, które trudno już będzie przesunąć – wyjaśnia Troczyński.

Zdaniem eksperta rosnąca liczba ludności może początkowo doprowadzić do pogorszenia komfortu naszego życia, a ostatecznie doprowadzić nawet do zagrożenia biologicznych podstaw bytowania i uzależnienia od środków technicznych, jakie dziś wyobrażamy sobie jedynie w bazach kosmicznych na Marsie. Obecnie trudno myśleć, że nasze życie przeniesie się do specjalnych habitatów, a niektóre gatunki bezpowrotnie znikną z powierzchni naszej planety. Nie jest to jednak tak odległa wizja, jak mogłoby się wydawać.

System podtrzymywania życia naszej planety ewoluował razem z nami i jest oparty na zasobach przyrody i bioróżnorodności, którą w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dramatycznie niszczymy i nadużywamy. Uwolnienie ogromnych zasobów węgla z paliw kopalnych i wywołany tym kryzys klimatyczny, to nie jedyny z problemów, spowodowanych przez człowieka - dodaje Troczyński.

Na potwierdzenie swoich słów ekspert przywołuje ostatni raport WWF - "Living Planet Report 2022", przedstawia brutalną prawdę o stanie dzikiej przyrody. Wynika z niego, że od 1970 r. populacje dzikich zwierząt badane na całym świecie spadły średnio o 69 proc., a trend ten wcale nie zwalnia. Winnymi za to jesteśmy my - ludzie, a dokładniej mówiąc nasza destrukcyjna dla środowiska naturalnego działalność. Niszcząc lub nieracjonalnie gospodarując biosferą, zapominamy, że to dzięki niej tak naprawdę istniejemy. Troczyński przypomina, że biosfera dostarcza nam najważniejszych usług ekosystemowych, jak np. zapewnienie tlenu, dostarczanie słodkiej wody i produkcja żywności. Wpływa też na komfort naszego życia, a nawet aspekty psychologiczne.

Zamykamy wciąż oczy na przeludnienie, niszczenie bioróżnorodności i nadmierne zużycie zasobów planety. Niewygodny moment konfrontacji z faktami jest ciągle odsuwany w przyszłość, ale przyjdzie się z nim zmierzyć prędzej czy później. Rozwiązanie problemu ograniczonych zasobów planety wymaga rozstrzygnięć na poziomie etyki, filozofii, a nawet religii, i z tych względów trudno prowadzić spokojne dyskusje na ten temat - podsumowuje Troczyński.

Rosnąca liczba ludności to wyzwania nie tylko dla naszego środowiska. Liu Zhenmin, podsekretarz generalny ONZ ds. gospodarczych i społecznych przekazał, że "szybki wzrost liczby ludności utrudnia eliminację ubóstwa, walkę z głodem i niedożywieniem oraz zwiększenie zasięgu systemów opieki zdrowotnej i edukacji". Troczyński również zwraca na to uwagę. Jego zdaniem zużycie zasobów i ślad ekologiczny są wielokrotnie większe w społeczeństwach bogatych i lepiej wykształconych. Jednocześnie te społeczeństwa mają niższy przyrost naturalny. Właśnie z tych powodów "wyrównanie poziomu życia i edukacji społeczeństw powinny być pierwszym krokiem w kierunku ograniczenia problemu przeludnienia i zrównoważonej cywilizacji".

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)