10 lat po wojnie: gruzińskie "lekcje" w rosyjskiej armii [ANALIZA]
Mimo, że wojna rosyjsko-gruzińska zakończyła się relatywnie łatwym rosyjskim zwycięstwem, obnażyła ona liczne problemy i niedostatki, które trapiły Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Zaraz po wojnie zaczęto głęboką reformę armii, która doprowadziła do odnowienia potencjału SZ FR.
12.08.2018 17:28
Wojna przyspieszyła procesy reformatorskie i modernizacyjne na niespotykaną w Rosji skalę. Zakładano odejście od masowego charakteru sił zbrojnych, przygotowanego na wojnę globalną, na rzecz sprawnie działającej maszyny militarnej, zdolnej do skutecznego działania na wypadek wojny regionalnej, czy lokalnej. Poniżej przedstawimy listę wybranych bolączek rosyjskiej armii z wojny pięciodniowej i stan dzisiejszy, po przeprowadzonych reformach.
Redukcja kadry
Liczebność i struktura SZ FR odziedziczona po armii sowieckiej charakteryzowała się nadmiernym rozdęciem organów dowodzenia i tyłów, w stosunku do ilości przysłowiowych bagnetów na froncie. Taką sytuację, określa się powiedzeniem „dużo wodzów, mało Indian”.
Jednym z głównych priorytetów reformy Serdiukow-Makarow było zmniejszenie etatów generalskich i oficerskich. Szacowano, że przy liczebności 1.350 tys. żołnierzy, doświadczenie obu wojen czeczeńskich wskazywało, że zdolnych do boju jest ok. 100 tys. żołnierzy. Przy ogólnej redukcji armii nie oznaczało to bynajmniej zmniejszenia się potencjału bojowego, chociaż cięcie etatów w sztabach miało także swoje negatywne następstwa z punktu widzenia zdolności rosyjskiej armii.
Generalnie jednak zracjonalizowano stosunek wodzów do Indian, przykładowo w 2008 r. było 1107 generałów, w 2012 zostało ich 886, z 25 665 pułkowników, zostało 9114 itd. Stan liczebny korpusu oficerskiego z 335 tys. zredukowano do 150 tys. (później jednak zwiększono do 220 tys.). Zlikwidowano korpus chorążych (praporszczików), zredukowano ilość związków taktycznych i jednostek.
Zgodnie z dekretem prezydenta Putina z 2017 r. etatowa liczebność oficerów i żołnierzy/podoficerów w SZ FR określona została na poziomie 1 013 62 ludzi, jednakże krytykowany jest nadmierny rozrost personelu cywilnego - niemal drugie tyle ludzi (łącznie 1 903 051 osób w strukturach MO FR). W 2017 r. podano, że liczba żołnierzy na kontrakcie przewyższyła liczbę żołnierzy z poboru - ich liczba powoli, ale systematycznie rośnie, podczas gdy pobór maleje (oficerowie służą wyłącznie na kontrakcie).
Profesjonalizacja
W warunkach rosyjskich przejście na zawodową strukturę armii nie jest możliwe, ani celowe. Oparto się więc na systemie mieszanym, kiedy zachowano pobór, jednocześnie z przechodzeniem na dużą skalę na system kontraktowy. Dzięki temu, oraz reformie szkolnictwa wojskowego, wzrósł stopień profesjonalizacji armii rosyjskiej, wskaźnik uzawodowienia to ok. 70 proc. (licząc łącznie z żołnierzami kontraktowymi), co pozwala na angażowanie w pełni zawodowych formacji do działań w najbardziej zagrożonych rejonach.
Skokowo wzrosła liczba jednostek zdolnych do natychmiastowego przemieszczenia się w rejon walk i wejścia do boju. Konflikt na Ukrainie i Syrii przyniósł bezcenne doświadczenie indywidualne i zbiorowe pod kątem sztuki wojskowej i dowodzenia. Specjaliści wszelkich typów służą na kontrakcie.
Priorytetem reformy było zwiększenie skrajnie niskiego poziomu jednostek w stałej gotowości bojowej, który w 2008 r. szacowano na zaledwie 13% w skali armii (17% w wojskach lądowych). Wojska powietrznodesantowe pełnią obecnie rolę sił szybkiego reagowania, a wybrane oddziały mają czas osiągnięcia gotowości bojowej określany nie na dzień, jak było wcześniej, ale na godzinę. Skadrowane, tylko częściowo ukompletowane jednostki, przestały istnieć. Podniesiono żołd i rozpoczęto inwestycje w wojskowe programy socjalne, co przełożyło się na podniesienie esprit de corps armii.
Nowe oblicze rozpoznania
Rozpoznanie (tzw. razwiedka) zawiodło w czasie wojny zarówno na szczeblu taktycznym, jak i operacyjnym. Oddziały atakowały „na ślepo”, nie znając położenia wojsk własnych, ani przeciwnika. Nie stosowano technicznych środków rozpoznania, nie było bezzałogowców, dowódcy nie mieli pojęcia o sytuacji taktycznej. Dzisiaj rozpoznanie ma zupełnie inne oblicze – zmieniły się struktury, wyposażenie, szybkość przesyłania i analizowania informacji wywiadowczych.
Rozpoznanie taktyczne mogą z powodzeniem realizować teraz dedykowane pododdziały rozpoznawcze związków taktycznych, dobrze wyposażone w techniczne środki rozpoznania (drony, przenośne stacje radiolokacyjne, systemy łączności, wielofunkcyjne środki obserwacji, laserowe urządzenia podświetlania celu etc.), a nie pododdziały sił specjalnych (armijny Specnaz i niedawno sformowane Siły Specjalnych Operacji), które wreszcie mogą wykonywać własne zadania.
Koordynacja działań z lotnictwem
W wojnie pięciodniowej szwankowała współpraca z lotnictwem – właściwie jej nie było. Z powodu problemów z koordynacją działań notowano przypadki, gdy własne oddziały lądowe odpalały naramienne rakiety do własnych samolotów. Piloci szturmowych Su-25 w zasadzie nie mieli pojęcia o sytuacji na ziemi. Nie było mowy o skutecznym wsparciu bezpośrednim na wezwanie, co dzisiaj, np. w Syrii, jest normą. System modułowy Strielec, o którym pisano na łamach Defence24, daje nowe możliwości koordynacji nalotów przez tzw. awianawodczików, czyli specjalistów od koordynowania i naprowadzania ataków lotniczych.
Nowe struktury
Wojna wykazała ociężałe struktury dywizyjne, które zaczęto transformować na brygadowe – mniejsze, bardziej mobilne, efektywniejsze. Co prawda zachowano dywizje w wojskach powietrznodesantowych, a ostatnio zaczęto wracać do szczebla dywizji także w wojskach lądowych, zasadniczo jednakże system brygadowy wykazał pozytywne cechy i zostanie zapewne utrzymany.
W ramach brygad i dywizji podstawową grupą bojową jest batalionowa grupa bojowa, tyle że teraz nie jest to oddział improwizowany, jak w czasach wojen czeczeńskich, ale zgrana, grupa zadaniowa na bazie wzmocnionego batalionu. BTG – batalionnaja takticieskaja gruppa – ma w miarę stały skład i strukturę, która jest zgrywana na ćwiczeniach, co przekłada się na efektywność bojową.
Przezbrojenie
Jednym z warunków zwiększenia efektywności SZ FR było ich przezbrojenie w nową jakościowo i technicznie broń. W roku 2008 sprzęt w kaukaskim okręgu wojskowym był przestarzały i zużyty. Efektywność takich wzorów uzbrojenia jak np. BTR-80, BMP-1, BMD-1, czy nawet T-62 była już niewielka, dodatkowo technika miała przekroczone resursy, a sprzęt się psuł w czasie marszu.
Dzisiaj w oddziałach służą wzory uzbrojenia nowej jakości, zmodernizowane lub całkiem nowe. Park maszynowy jest odnowiony, ćwiczone są dalekie marsze kołowe, a procent strat marszowych pojazdów jest znikomy. Sformowano oddziały wyposażone w pojazdy kołowe (Tajfun, Tigr, Iveco), co nadaje im większą mobilność i elastyczność.
Zunifikowano, unowocześniono i rozbudowano park techniczny, w tym m.in. pancerny (T-90M, T-72B3, T-80BWM etc.), uznając czołgi za kluczowe narzędzie ofensywne, zmodernizowano też artylerię, ale i np. transportery opancerzone (choćby BTR-82A). Wprowadzono maszyny minoodpornie wzmocnione, np. serii Kamaz Tajfun, co jest zupełną nowością w SZ FR. Jak wiadomo reforma zakładała, że w latach 2011-2020 nastąpi przezbrojenie na poziomie 70% nowego sprzętu w jednostkach.
Duże zmiany zaszły także w kwestii wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Żołnierz w sierpniu nie miał zunifikowanego, na światowym poziomie wyposażenia indywidualnego. Brakowało środków do walki i obserwacji w nocy (nokto i termowizory), nowoczesnych pakietów medycznych, kamizelek balistycznych, celowników optycznych, jednolitych sortów mundurowych itd. Dzisiaj żołnierz kontraktowy jednostek liniowych jest dobrze odżywiony, odziany i wyposażony w elementy systemu Ratnik. Siły specjalne działają i są wyposażone na poziomie państw NATO-6130285597505153c).
Bezzałogowce
W wojnie pięciodniowej strona rosyjska nie dysponowała efektywnymi systemami rozpoznania bezzałogowego, nawet klasy mini, co było nie tylko oznaką zacofania, ale i powodem do wstydu. Strona gruzińska użytkowała nowoczesne bezzałogowe Hermes-450, podczas gdy np. rodzime systemy Stroj-PD nie odpowiadały wymogom pola walki. Sytuacja ta spowodowała, że podjęto decyzje o sięgnięciu po licencje – zakupiono izraelskie Searcher i Bird-Eye firmy IAI (ten pierwszy produkowany jest na licencji jako Forpost, drugi jako Zastawa). Dzisiaj flota dronów jest już bardzo duża, wyszkolono zastępy operatorów i techników, wypracowano taktykę użycia, wprawiono w ruch własny przemysł obronny, opracowywane są duże, uderzeniowe BSP.
Łączność i walka radioelektroniczna
Łączność była w czasie wojny poważną piętą achillesową. Sztaby batalionów miały problem ze skutecznym utrzymaniem łączności wzajemnie i ze szczeblami wyższymi. Środki były analogowe, mało mobilne. Reforma zmieniła system łączności na satelitarny i cyfrowy. Poczynając od wyposażenia pojedynczego żołnierza w systemy łączności (wyposażenie Ratnik) aż po szczeble najwyższe, łącznie z możliwościami telekonferencji. Przykładem sprzętu nowej generacji może być przenośna stacja łączności satelitarnej Auriga, którą używano w Syrii.
Nie zastosowano także sprzętu WRE (walki radioelektronicznej - red.), do zdławienia łączności sił gruzińskich. Inaczej było już na Ukrainie, gdzie łączność rwała się lub była całkowicie zerwana. Pododdziały walki radioelektronicznej nie tylko zostały nasycone nowym sprzętem, ale także wypracowały nowe metody działania.
Intensyfikacja procesu szkolenia
Wojna wykazała słabe wyszkolenie indywidualne i grupowe wojsk lądowych. Już na etapie przemieszczania się kolumny nie zachowywały należytej dyscypliny, słabo wyszkoleni kierowcy nie potrafili utrzymywać zadanych odległości między pojazdami i pododdziałami, przemarsz odbywał się bez ubezpieczenia, na zakrętach pojazdy zbijały się w grupy, które mogły stać się łatwym celem dla przeciwnika. Po wojnie zintensyfikowano przygotowanie bojowe na wszystkich szczeblach szkolenia: od indywidualnego, poprzez batalionowe i brygadowe, aż po strategiczne.
Efektywne dowodzenie
Po wojnie uproszczono system dowodzenia, który był mało wydolny, niezdolny do reagowania na szybko zmieniającą się sytuację na polu walki. Mało wydajną, ociężałą, wielopoziomową strukturę (okręg wojskowy – armia – korpus – dywizja – pułk) zamieniono na prostszą, trzystopniową. W miejsce 6 okręgów wojskowych sformowano 4 (z tzw. arktycznym – 5), pełniących rolę dowództw operacyjnych. Przesyłanie meldunków czy rozkazów jest szybsze, hierarchia dowództw bardziej czytelna, kompetencje oficerów większe. Zaczęto transformację dowodzenia w kierunku sieciocentrycznego pola walki.
Po latach w systemie trzystopniowym (sztab generalny-dowództwo operacyjne-brygada) wdrożone zostały jednak pewne zmiany – uznano za niezbędne szczeble pośrednie, na głównych kierunkach operacyjnych sztaby armii, a na kierunkach pomocniczych sztaby korpusów. Radykalnie zredukowano obsadę centralnych organów MO FR oraz organów obsługi i tyłów, zwiększając ich efektywność.
To tylko wybrane zagadnienia dotyczące reformy, modernizacji i strukturalnej transformacji SZ FR, które zmieniły oblicze rosyjskiej armii. W rzeczywistości były one jeszcze głębsze niż przedstawione, nie zawsze także wynikały jedynie z doświadczeń konfliktu sierpniowego. Zasadniczo można stwierdzić, że w ciągu dziesięciu lat dokonano tak daleko idących zmian, że obecne Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej są bez porównania skuteczniejsze, niż w 2008 roku.