"Zwrot przesyłki", w środku groźna pułapka. Oto jak się bronić przed nawałnicą oszustów
Podrobiony e-mail od firmy kurierskiej DHL wyglądał niemal kropka w kropkę jak ten prawdziwy. W środku załącznik i prosty patent, by zmusić nas do wgrania wirusa. Oto kilka sztuczek, dzięki którym unikniesz infekcji i kradzieży danych.
21.11.2019 | aktual.: 21.11.2019 16:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku musimy sobie wyjaśnić jedną rzecz. Wirusy komputerowe nie pojawiają się na komputerach same. Przytłaczającą większość ściągamy my - użytkownicy - ale o tym nie wiemy. Skłaniają nas do tego fałszywe reklamy, wiadomości na komunikatorach, a przede wszystkim e-maile. Niechciana poczta, czyli spam, stanowi aż 57 proc. wszystkich e-maili i dostarcza aż 92 proc. wszystkich wirusów.
Wśród nich duża część zawiera szkodliwe załączniki, których otwarcie może doprowadzić do infekcji systemu wirusem. Konsekwencje mogą być różne. Może to być trojan wykradający dane (książka adresowa, hasła, numer karty płatniczej) albo podmieniający numery kont skopiowane do schowka. Innym zagrożeniem jest ransomware – wirus szyfrujący dysk i żądający okupu za twoje dane. Jest też spora szansa, że twój komputer będzie pracował normalnie, ale będzie dyskretnie atakował inne komputery, co jest szczególnie niebezpieczne w firmach.
Groźby i obietnice
Cyberprzestępcy wykorzystują naszą nieuwagę, pośpiech, zaufanie do znanych marek, chciwość i strach. Nie bez powodu większość spamu zawiera fałszywe wezwania do zapłaty, groźby albo informacje o nieistniejących problemach. Obietnice też się zdarzają, ale rzadziej.
W listopadzie ostrzegaliśmy przed nowym zagrożeniem, w którym cyberprzestępcy znów wykorzystali zastraszenie. Tym razem chodzi o e-maile pochodzące rzekomo od firmy kurierskiej DHL z informacją o zwrocie paczki. Inne klasyczne przykłady to zablokowanie konta pocztowego albo niezapłacona faktura. Gdy się niepokoisz, są większe szanse na pomyłkę.
Skąd mam wiedzieć, że to fałszywy e-mail?
Powyższy e-mail bardzo dobrze imituje prawdziwe wiadomości od firmy kurierskiej DHL. Przestępcy prawidłowo skopiowali układ wiadomości, firmową stopkę i wszystkie linki. Tak wygląda prawdziwa korespondencja z firmą DHL:
Widzisz różnicę? E-maile mają różnych nadawców.
Nadawcy fałszywego e-maila dodali jedną literę i kropkę do adresu. Tak naprawdę e-mail ten nie został wysłany z serwerów firmy DHL i nie ma z nią nic wspólnego. Cyberprzestępcom udało się wykorzystać wiarygodną domenę DHL.com. Jeśli wciąż nie masz pewności, zanim zajrzysz do załącznika, skontaktuj się z rzekomym nadawcą tej wiadomości i zapytaj, z jakiego adresu wysyłane są powiadomienia. Bycie podejrzliwym to żaden wstyd.
Dodam jeszcze, że oryginalny e-mail pochodzi z mojego konta, którego używam przy zakupach internetowych. Fałszywy zaś pochodzi z konta, którego nigdy nie podawałam firmie DHL ani nikomu, kto mógłby chcieć wysłać do mnie paczkę. To kolejny sygnał, że e-mail z informacją o problemach z dostawą może być fałszywy.
Otworzyłem załącznik, co teraz?
Zdaję sobie sprawę z tego, że analizowanie każdego e-maila w ten sposób jest czasochłonne i zwyczajnie nierealne. Jeśli więc zapisałeś szkodliwy załącznik i z rozpędu go otworzyłeś, może pocieszy cię fakt, że nie jesteś sam.
W 2012 roku na Uniwersytecie Columbia przeprowadzony został eksperyment. 2 tys. osób, studentów i wykładowców, dostało kontrolowany spam. 176 z nich kliknęło linki lub otworzyło załączniki. Prowadzący eksperyment pouczyli ofiary swojego udawanego ataku i powtórzyły eksperyment po kilku tygodniach. 10 osób dało się oszukać ponownie!
Jednak samo otwarcie załącznika nie oznacza jeszcze, że twój system został zainfekowany trojanem. Do tego musisz jeszcze zezwolić na uruchomienie aktywnej zawartości. W opisywanym przypadku z e-mailem od firmy DHL w załączniku był arkusz kalkulacyjny. Arkusz jest fatalnie przygotowany i to kolejna wskazówka informująca, że nie pochodzi od firmy DHL.
Jeśli otworzysz plik w pakiecie Microsoft Office, zobaczysz ostrzeżenie o aktywnej zawartości. Dopóki nie klikniesz żółtego przycisku na górze dokumentu, jest duża szansa, że jesteś bezpieczny. Zwykle to w "aktywnej zawartości" znajduje się skrypt, który ściągnie trojana na twój komputer.
Musisz mieć jednak świadomość, że cyberprzestępcy opracowali już metodę uruchamiania makr w taki sposób, by było to niewidoczne. Najlepiej więc zrobisz, jeśli nie otworzysz otrzymanego z nieznanego źródła dokumentu. Koniecznie zadbaj też o aktualizację systemu Windows i pakietu Microsoft Office. Możesz też korzystać z poczty, która pozwala na podgląd dokumentów bez otwierania ich w Microsoft Office.
Ogromną pomocą jest dobry program antywirusowy. W większości przypadków program nawet nie pozwoli ci zapisać takiego załącznika albo zamknie Microsoft Office przed wykonaniem makra. Niestety metody wykrywania zagrożeń nie są i nigdy nie będą idealne. Cyberprzestępcy już 20 lat bawią się z nimi w kotka i myszkę.
5 zasad bezpiecznego czytania e-maili
Podsumujmy kilka najważniejszych punktów, które trzeba zapamiętać:
- Nie daj się zastraszyć. Nie wierz, że dostaniesz coś za darmo.
- Zawsze sprawdzaj, z jakiego adresu pochodzi e-mail. Czy to prawdziwy adres firmy? Porównaj z innym e-mailem albo zapytaj obsługę klienta.
- Nie otwieraj załączników bez potrzeby. A jeśli to zrobisz, nie uruchamiaj "Aktywnej zawartości".
- Używaj programu antywirusowego.
- Na bieżąco aktualizuj system Windows, Microsoft Office i inne programy.
Oszuści potrafią zarabiać fortunę na oszustwach. Specjaliści szacują, że jest to nawet 7 tys. dolarów dziennie (ok. 28 tys. zł). Możemy być pewni, że nigdy nie przestaną nas nękać. Uratuje nas tylko podejrzliwość i ostrożność.