Złowili mnie na wygodę. Phishing w bliskim kontakcie

Padnięcie ofiarą phishingu jest tak łatwe, jak odebranie telefonu. Najgorzej przekonać się o tym na własnej skórze. Ja już otarłem się o kradzież tożsamości – skorzystaj i ucz się na moich błędach.

kobieta pracuje w call center przy komputerze
Źródło zdjęć: © Fotolia | © habrda

„Wiem o zagrożeniu, jestem ogarnięty, więc nic mi nie grozi” - jeśli tak myślisz, po prostu się mylisz. Technologie mogą być przedłużeniem twojej ręki, a w sprzyjających okolicznościach i tak wyśpiewasz złodziejowi wszystko, czego potrzebuje, żeby zaciągnąć na ciebie pięciocyfrowy kredyt. W moim przypadku okoliczności wyglądały następująco: środek tygodnia, środek dnia, środek pracy.

Dałem się złapać na wygodę

Dzwonek telefonu. Po drugiej stronie przedstawicielka jednej z największych sieci telefonicznych: „Dzień dobry, czy ma pan chwilę, chciałabym porozmawiać”. Okoliczności sprzyjają: tak się składa, że mój telefon ledwie zipie. Od dłuższego czasu myślałem o nowym w abonamencie, ale pracuję nawet w weekendy. Rozglądanie się za ofertami to ostatnie, na co mam czas i ochotę.

Zwykle dziękuję telemarketerom, ale nie tym razem. A złodziejowi wystarczy jedna szansa.

Słucham ofert, choć jednym uchem, bo wzrok biega po otwartych dokumentach. Wreszcie jedna z nich przyciąga moją uwagę. Gdybym na nią przystał, mógłbym załatwić tu i teraz sprawę, którą odwlekałem od miesięcy. Czemu nie?

Odzywa się głos rozsądku: przecież telefon będzie droższy, niż gdybyś kupił go w sklepie. Przecież nawet nie sprawdziłeś innych opcji. Odpowiadam mu: jeśli znów to odłożę, będzie leżało miesiącami, a portfelowi lżej płacić w ratach. Co jest złego w zawarciu umowy przez telefon? Już to robiłem. Wiem, jak to się odbywa.

Nie przyszło mi do głowy, że zawsze to ja dzwoniłem, a nie ktoś do mnie.

Rozmowa z konsultantką trwała ponad 30 minut, z czego połowę zajęło słuchanie warunków i wyrażanie lub odrzucanie zgód marketingowych. Wreszcie podałem swoje dane. Kurier miał dotrzeć nazajutrz.

Nie przyszedł ani wtedy, ani po weekendzie. Wreszcie zadałem sobie pytanie:

Z kim właściwie rozmawiałem?

dowód
© PAP | Paweł Supernak

Informacja, że rozmowa jest nagrywana. Długa rozmowa o ofertach i jeszcze dłuższe czytanie umowy. Nienaturalny styl skryptów marketingowych i mechaniczny ton konsultantki. Wszystko to brzmiało tak zwyczajnie i znajomo, że nawet nie pomyślałem, że ktoś może właśnie wyłudzać moje dane.

Kiedy przyszło otrzeźwienie, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, był kontakt z siecią, w której rzekomo kupiłem abonament. Jaki był status zgłoszenia?

Żaden. Nie wpłynął żaden wniosek zawierający moje nazwisko czy PESEL. Co więcej, numer telefonu, z którego do mnie dzwoniono, nie był zarejestrowany w tej sieci ani nie znajdował się w bazie jej partnerów.

Jeśli zastanawiacie się, co człowiek czuje w takiej sytuacji: obrzydzenie, zażenowanie i bezradną złość.

Pospieszne wezwanie taksówki, przejażdżka na komendę. Złożyłem zawiadomienie o możliwości wyłudzenia danych. Policjanci próbowali dodzwonić się pod numer, z którym rozmawiałem, ale gdy odpowiedziała im cisza, pozostało spisać notatkę i czekać. Dopóki nie zostałem realnie pokrzywdzony, problem w zasadzie nie istniał.

Emocje, od których, jak mi się wydawało, mógłbym wtedy wybuchnąć, opadły dopiero, gdy dyrektor banku, już po zastrzeżeniu dowodu, potwierdziła, że nie mam żadnych długów. Byłem bezpieczny. I mądrzejszy.

Przez telefon nikt nie wie, że jesteś psem

Obraz
© New Yorker | Peter Steiner

„W sieci nikt nie wie, że jesteś psem” - to jeden z najstarszych internetowych memów. Ciągle aktualny, także gdy mowa o telefonach.

Pani, której tak radośnie sprzedałem swoje dane w zamian za puste obietnice, mogła podać się za każdego i powiedzieć cokolwiek. Sprawdzić oferty dostępne na stronie operatora albo zmyślić taką, która mnie zadowoli. Dla uprawdopodobnienia historii i kupienia czasu na wykorzystanie danych – przeczytać prawdziwą umowę abonamentową, którą sama kiedyś zawarła. Podejrzewałem, że jedyne, co było w tym czasie rejestrowane, to moje dane osobowe.

W rzeczywistości nie było aż tak źle. Padłem ofiarą niekompetencji, nie oszustwa.

Wkrótce dotarła do mnie paczka nadana przez firmę telemarketingową. Pracująca w niej kobieta podała się za przedstawicielkę sieci komórkowej, choć nie miała do tego prawa – pozyskiwała dla niej klientów jako podwykonawca. Nie przekazała umowy do sieci w terminie i odrzucała przychodzące połączenia. Na dodatek dzwoniła prawdopodobnie z prywatnego numeru, który nie figurował w bazie operatora – dlatego sieć nie wiedziała o naszej rozmowie, a ja sądziłem, że zostałem oszukany.

Telemarketerka napędziła mi stracha i sprawiła spory kłopot, ale nauczyła ostrożności. Przynajmniej na jakiś czas. Dwa tygodnie temu powiedziałbym z pełnym przekonaniem, że ogarniam współczesny świat i nie dam się oszukać, ale teraz? Kto wie, czy za parę lat znów nie zajdą sprzyjające okoliczności – wykorzystujące mój brak uwagi czy chęć pozbycia się uciążliwego problemu.

To przerażające, jak łatwo dać się wrobić w oszustwo, które nie wydaje się zbyt piękne.

Wybrane dla Ciebie
Problemy rosyjskiej floty podwodnej. Od "kulejącego okrętu" do "pływającej Hiroszimy"
Problemy rosyjskiej floty podwodnej. Od "kulejącego okrętu" do "pływającej Hiroszimy"
Tajemnica posągów z Wyspy Wielkanocnej rozwiązana. Są nowe badania
Tajemnica posągów z Wyspy Wielkanocnej rozwiązana. Są nowe badania
Błędnie zdiagnozowała raka. AI myli się w 7 na 10 przypadków
Błędnie zdiagnozowała raka. AI myli się w 7 na 10 przypadków
Widowiskowy pokaz świateł z dalekiej północy. Zorza polarna znów nad Polską
Widowiskowy pokaz świateł z dalekiej północy. Zorza polarna znów nad Polską
Odkryli egipską twierdzę sprzed 3,5 tys. lat. W środku piece i ciasto
Odkryli egipską twierdzę sprzed 3,5 tys. lat. W środku piece i ciasto
Muzyka generowana przez AI zastępuje artystów. Sklepy w Belgii unikają opłat
Muzyka generowana przez AI zastępuje artystów. Sklepy w Belgii unikają opłat
Muchomory modne na Instagramie? Toksykolog: eksperymenty mogą zabić
Muchomory modne na Instagramie? Toksykolog: eksperymenty mogą zabić
Sekret rosyjskiego Su-57 poznany. Oto co pomieści w swoim wnętrzu
Sekret rosyjskiego Su-57 poznany. Oto co pomieści w swoim wnętrzu
Fascynujące odkrycie na Tytanie. To prawdziwe wyzwanie dla chemików
Fascynujące odkrycie na Tytanie. To prawdziwe wyzwanie dla chemików
Pocisk manewrujący Ragnarök pokazany. To długie ramię dla "Walkirii"
Pocisk manewrujący Ragnarök pokazany. To długie ramię dla "Walkirii"
Już kupowali z Zachodu. Nagle zwrot akcji. Wybrali myśliwiec z Chin
Już kupowali z Zachodu. Nagle zwrot akcji. Wybrali myśliwiec z Chin
Są starsze niż piramidy w Gizie. Natura stworzyła je w Alpach
Są starsze niż piramidy w Gizie. Natura stworzyła je w Alpach
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇