Zła wiadomość dla uczniów - komputery nie poprawiają wyników w nauce
Kosztowne inwestycje w szkolne komputery i wyposażenie techniczne klas nie poprawiają wyników osiąganych przez uczniów - wskazują badania przeprowadzone przez międzynarodową Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD.)
W opinii tego think tanku częste stosowanie komputerów w szkołach wiąże się raczej z gorszymi rezultatami. Jak powiedział dyrektor do spraw edukacji Andreas Schleicher, szkolna technologia wzbudziła „zbyt wiele fałszywych nadziei”.
Raport OECD bada wpływ nowych technologii na wyniki osiągane przez uczniów z ponad 7. krajów w międzynarodowych testach, takich jak test PISA (celem testu jest uzyskanie porównywalnych danych o umiejętnościach uczniów, którzy ukończyli 15. rok życia w celu poprawy jakości nauczania i organizacji systemów edukacyjnych).
Jak dowodzą badania, poważne inwestycje w technologie informatyczne i komunikacyjne nie przyniosły widocznej poprawy, jeśli chodzi o wyniki testu PISA dotyczącego czytania, matematyki czy nauk ścisłych. Uczniowie często korzystający z komputera i tabletu w wielu przypadkach radzą sobie gorzej niż korzystający z nich w umiarkowanym stopniu. Z kolei ci, którzy posługują się komputerem w umiarkowanym stopniu (raz –. dwa razy tygodniowo) radzą sobie lepiej niż używający komputera rzadko.
Co ciekawe, w krajach, których systemy kształcenia są najlepsze - na przykład w Korei Południowej czy Chinach - wykorzystanie nowych technologii w klasach jest nader ostrożne, podczas gdy w przodującej pod względem inwestycji w sprzęt Australii z poziomem nauczania nie jest zbyt dobrze. Najlepiej umieją posługiwać się nowoczesną technologią uczniowie z Singapuru gdzie szkolne inwestycje w informatykę są umiarkowane.
Podczas szkolnych zajęć najwięcej czasu spędzają w internecie uczniowie australijscy (około godziny), nieco mniej - Duńczycy, Grecy, Szwedzi i Hiszpanie. Najmniej (poniżej 1. minut) - południowi Koreańczycy, mieszkańcy Szanghaju, Hong Kongu, Japończycy i...Polacy (pod tym względem Polska jest na piątym miejscu od końca).
Polacy, mający wyjątkowo mało szkolnych komputerów na głowę wypadli w testach podobnie jak Rosjanie i lepiej od Węgrów czy mieszkańców Izraela, choć wyraźnie gorzej od mieszkańców Azji Wschodniej czy USA.
Zdaniem autorów badań ważniejsze dla poziomu edukacji jest opanowanie matematyki i czytania niż dostęp do technologicznie zaawansowanych technologii. Komputer w szkole może rozpraszać i skłaniać uczniów do zastępowania samodzielne pracy kopiowaniem i wklejeniem gotowych rozwiązań z internetu. W żadnym z badanych krajów częste korzystanie z internetu przez większość uczniów nie poprawiło uzyskiwanych wyników.
Spośród siedmiu krajów o najwyższym poziomie wykorzystania internetu w szkole, w trzech odnotowano „znaczący spadek”. umiejętności czytania (Australia, Nowa Zelandia i Szwecja). W trzech kolejnych widoczna była stagnacja (Hiszpania, Norwegia i Dania). Natomiast kraje i miasta gdzie z internetu w szkole korzysta się najmniej (Korea Południowa, Szanghaj, Hong Kong i Japonia) należą do czołówki w testach PISA.
Autorzy badań zaznaczają, że ich badania nie powinny być argumentem przeciwko modernizacji szkół, ale raczej za bardziej racjonalnymi wydatkami.
Na przykład cyfrowe podręczniki czytane na tabletach (a zwłaszcza bardziej przyjaznych dla oczu czytnikach) mogą być szybko aktualizowane online. Nie da się zresztą wyeliminować kontaktu dziecka z cyfrową technologią, skoro używana jest w rodzinnym domu.
W skali roku na technologie związane z edukacją wydaje się na świecie około 17,5 miliarda dolarów.