Zbliża się koniec SMS‑ów? Wolimy komunikować się inaczej. Święta są tego przykładem
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Operatorzy komórkowi podsumowują okres świąteczno-noworoczny. Dane są intrygujące i świadczą o tym, że smartfony wcale nie zostały odstawione.
Nokia przed świętami radziła, by w okresie Bożego Narodzenia wyłączyć telefony. Polacy najwidoczniej nie posłuchali. Z danych Virgin Mobile wynika, że przez trzy dni - 24-26 grudnia 2017 - zużyto łącznie 85242 GB danych. Dla porównania, w trzy dni poprzedzające święta - tj. 21-23 grudnia 2017 - użytkownicy wykorzystali 89858 GB danych. Wynika z tego, że przez święta zużyto tylko o 5,4 proc. mniej danych niż w normalne dni.
Niekoniecznie oznacza to, że uciekamy od rodzin. Wręcz przeciwnie, chcemy też być w kontakcie z tymi, których przy nas nie ma. Według Virgin Mobile, na aplikacje służące do komunikacji - Facebook, Messenager, Twitter a niekiedy jeszcze GG czy ask.fm - w samą Wigilię zużyto 4831 GB danych. Przez całe święta było to 13023 GB. To zaledwie o 13 proc. mniej w porównaniu z trzema przedświątecznymi dniami.
Wzrost popularności mobilnych komunikatorów oznacza, że tracą tradycyjne SMS-y - zresztą zgodnie z przewidywaniami ekspertów. Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Play, w wideofelietonie zdradził, że w tym roku w wigilię użytkownicy Play wysłali ok. 90 mln wiadomości tekstowych. Rok temu była to liczba 100 mln wiadomości. To pierwszy raz, kiedy widać tak znaczący spadek. Podobną tendencję dało się zauważyć w sylwestra.
Za to rośnie liczba wysłanych MMS-ów. I nie są to dane pochodzące wyłącznie z Play, bo podobnym wnioskiem podzielił się Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange. Ze statystyk pomarańczowego operatora wynika również, że zużycie internetu w święta rośnie z roku na rok.
W przypadku Orange nie znamy danych. Natomiast jeżeli chodzi o Play, to użytkownicy tego operatora wysłali prawie 5 mln MMS-ów.
SMS wciąż trzyma się mocno, ale widać, że najlepsze lata już dawno za nim. Czy w takim razie komunikację mobilną zdominują smartfonowe komunikatory? Niekoniecznie, bo na horyzoncie jest już nowy format, który może być następcą SMS-ów.
Nazywa się RCS. Czym różni się od tradycyjnych, wydawałoby się nieśmiertelnych SMS-ów? Przede wszystkim użytkownicy otrzymają możliwość wysyłania różnych plików multimedialnych aż do 100 MB. Czyli znacznie więcej niż w przypadku MMS-ów, o SMS-ach nie wspominając. Będą też rozmowy grupowe, możliwość współdzielenia plików oraz otrzymywanie informacji, kto odczytał wiadomość.
RCS ma funkcje typowego, współczesnego komunikatora. Jest jednak jedna, acz znacząca różnica - będzie można z niego korzystać praktycznie z automatu, ponieważ nowe telefony od razu będą go obsługiwać. Bez konieczności zakładania konta, jak jest to w przypadku internetowych komunikatorów.
Fakt, że rośnie w Polsce popularność MMS-ów, pokazuje, że Polacy chcą się w taki sposób komunikować. A przynajmniej w okresie, kiedy składa się życzenia. To oznacza, że RCS może trafić u nas na podatny grunt.