Zbanowali cię na Facebooku? Ministerstwo Cyfryzacji pomoże. Jako pierwsze na świecie
Bany na Facebooku wywołują mnóstwo kontrowersji. W Polsce, po raz pierwszy na świecie, powstanie "punkt kontrolny", który pozwoli odwołać się od decyzji moderatorów.
Ministerstwo Cyfryzacji już jakiś czas temu zapowiadało powstanie specjalnego miejsca w sieci, do którego zgłaszać będą mogły się osoby uważające, że niesłusznie zbanowano je na Facebooku. Dziś Ministerstwo Cyfryzacji wraz z Facebookiem ogłosiły porozumienie, w ramach którego taki "punkt kontrolny" powstanie.
Polska będzie pierwszym krajem z możliwością weryfikacji odmownej decyzji o blokadzie treści. Porozumienie podpisali Marek Zagórski (Minister Cyfryzacji), Markus Reinisch (wiceprezes Facebooka ds. polityki publicznej w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki) oraz Jakub Turowski (dyrektor ds. polityki publicznej Facebooka w Polsce i krajach bałtyckich). Rozmowy z Facebookiem trwały od kilku miesięcy.
Stworzeniem "punktu kontrolnego" zajmie się NASK - Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa. Będą mogli zgłaszać się tam zablokowani użytkownicy, dla których będzie to miejsce dodatkowego odwołania. Punkt powstanie w ciągu najbliższych dni. Najpierw zgłaszać się będą mogli użytkownicy Facebooka, a w przyszłości - także innych mediów społecznościowych. Weryfikacja zgłaszającej się osoby odbędzie się za pomocą Profilu Zaufanego. Nie wszystkie bany będą "bronione" przez pracowników NASK - dotyczyć to będzie jedynie wybranych tematów, takich jak mowa nienawiści, przemoc czy fake news. W przyszłości mają to być także kwestie "społeczno-polityczne".
W ciągu 72 godzin od zgłoszenia do NASK, Facebook ma przeprowadzić ponowną weryfikację zablokowanego użytkownika i treści, której ban dotyczył. Co ważne, NASK zajmie się sprawą, jeśli skargę złoży się na stronie NASK, a nie na Facebooku.
- Doskonale widzimy, jak wielkie emocje budzą takie blokady. Jako że nie ma prawnej ścieżki odwoływania się od decyzji serwisów społecznościowych zarejestrowanych poza Polską, to postanowiliśmy do problemu podejść od strony administracyjnej - mówił "Wyborczej" Robert Kroplewski, pełnomocnik ministra, gdy projekt był planowany.