Zaprzepaszczone szanse - Polska miała szanse na swój naddźwiękowy myśliwiec TS‑16 Grot
Pod koniec lat 50. ubiegłego wieku było już jasne, że samoloty naddźwiękowe na stale zagoszczą w lotnictwie wojskowym. Również polskie władze zauważyły ten trend. Narodził się więc pomysł stworzenia własnego, krajowego samolotu naddźwiękowego. Do służby w siłach zbrojnych miały docierać nowoczesne Mig-19 i Mig-21 i nie wyobrażano sobie, aby młodzi piloci, którzy nigdy jeszcze nie latali z prędkościami wyższymi niż dźwięk, mieliby usiąść za sterami tych maszyn i na nich uczyć się dopiero pilotażu przy wysokich prędkościach. Polska konstrukcja miała spełniać dwie funkcje. Po pierwsze, być samolotem szkolno-treningowym, a po drugie szturmowo-bojowym. Poznajcie PZL TS-16 Grot.
Polscy inżynierowie zakończyli pracę nad modelem szkoleniowym Iskra-1 i mogli zająć się projektowaniem znacznie bardziej zaawansowanej konstrukcji. Być może inspiracją był amerykański program Northrop T-38 Talon, a być może zwykła chęć uniezależnienia się od przemysłu lotniczego ZSRR. Prace ruszyły w roku 1958, a odpowiadał za nie doc. inż. Tadeusz Sołtyk z Ośrodka Konstrukcji Lotniczych na Okęciu. Wraz z nim nad konstrukcją pracowali Jerzy Świdziński, Roman Sznee, Witold Sołtyk oraz Leon Wojtecki.
Początkowo projekt otrzyma nazwę TS-16 Grot, gdzie TS to inicjały głównego konstruktora. Pierwotny projekt ujrzał światło dziennie już w roku 1959. Zaprojektowano samolot ze skrzydłami w układzie delta o skosie 45 stopni. Wygląd kadłuba wielu osobom kojarzył się wówczas z amerykańskim F-101 Voodoo, jednak sama konstrukcja płatów była bardziej zaawansowana w polskim projekcie. Mowa tutaj choćby o uskoku na krawędzi natarcia, który działa nieco jak kierownica aerodynamiczna. Nowatorskim rozwiązaniem był sposób chowania podwozia, gdzie po jego schowaniu koła wzajemnie zachodziły na siebie. Co ciekawe, bardzo podobne rozwiązanie znalazło się potem w myśliwcu Mig-23. Prędkość maksymalna samolotu miała wynosić minimum 1,3 Macha (około 1600 km/h). Do napędu wybrano oczywiście silniki polskiej konstrukcji. Były to zmodyfikowane o dopalacze silniki SO-1, opracowywane pierwotnie dla innego samolotu – TS-11. Miały one odpowiedni przekrój, a zamontowanie dwóch jednostek w jednym kadłubie gwarantowało osiągnięcie odpowiednich osiągów – silnik SO-2 miał mieć ciąg na poziomie 15 kN. Dodatkowo, konstrukcja wyposażona w dopalacze pozwalała na oszczędność paliwa w locie, gdzie jego zwiększone zużycie następowało wyłącznie w chwilach przemieszczania się z prędkością naddźwiękową. Taki projekt przedstawiono wojsku, które poprosiło jedynie o zmianę numeru 13 na 16. Zaakceptowano osiągi – prędkość maksymalna 1460 km/h, pułap 11000 metrów i zasięg 2200 km - jak i wymiary samolotu: długość 14 m, wysokość 4,2 m i rozpiętość skrzydeł wynoszącą 7 m.
Finalnie zaakceptowano dwie wersje. Szturmową z miejscem tylko na jednego pilota, a także szkoleniową, która mogła pomieścić dwie osoby załogi. Dla wersji bojowej przewidziano oczywiście stosowne uzbrojenie. Miały je stanowić jedno lub dwa działka umieszczone w części dziobowej oraz pociski rakietowe, a także bomby –. sugerowano, że uzbrojenie powinno być bardzo podobne do tego, w które wyposażony został radziecki Mig-21.
Prace rozwojowe wstrzymywały problemy z budową silników. Konstruktorzy wciąż czekali na ukończenie prac nad jednostką napędową SO-2. przez co zmuszeni byli do poszukiwania innych rozwiązań. Postanowiono skorzystać ze sprawdzonej i bardzo dobrej konstrukcji radzieckiej zastosowanej w Mig-19 – silnika RD-9B. Taki wybór nastręczał wielu problemów ponieważ ten typ napędu przystosowany był do pracy w pojedynkę. Oznaczało to konieczność dość sporych modyfikacji i przebudowy kadłuba. Do prac jednak przystąpiono i tak powstała odmiana Grota oznaczona jako TS-16RD.
Niestety, na przełomie roku 1963/1964 prace nad naszym samolotem wstrzymano, a dokumentację techniczną oraz istniejące makiety nakazano zniszczyć. Oficjalnym powodem były problemy ekonomiczne PRL, a nieoficjalnym niechęć władz ZSRR i niektórych wysoko postawionych polskich oficjeli.
Wiele osób wróżyło i ogromny sukces polskiej konstrukcji. Wspomniany na początku samolot armii USA- Northrop T-3. Talon - wykorzystywany jest do dziś. Na jego bazie zbudowano również myśliwiec F-5 i podobny sukces mogłaby odnieść polska konstrukcja. W 2013 pojawiła się informacja, że Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych pracuje nad konstrukcją nazwaną jako Grot 2. Na targach wojskowych w Kielcach pokazano wówczas makietę i zdradzono kilka założeń technicznych – choćby to, że Grot 2 ma być myśliwcem piątej generacji, być wyjątkowo tani w eksploatacji i móc latać z jedną z najwyższych prędkości wśród podobnych konstrukcji. Pierwsze egzemplarze miały się pojawić w roku 2015, a docelowo miały one zastąpić w polskim wojsku wysłużone myśliwce Su-22. Jak do tej pory nie zobaczyliśmy jeszcze ani jednej latającej maszyny. Gdyby inaczej potoczyły się losy TS-16, to być może mielibyśmy własne samoloty szturmowe już od dawna.