Zapłacił 20 milionów dolarów za "ochronę" przed wirusami oraz Opus Dei

Oto historia, która mogłaby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego klasy "c". Od 2004 roku jedna firma informatyczna wmawiała Rogerowi Davidsonowi, zamożnemu kompozytorowi, że wirus znajdujący się w jego komputerze powiązany jest z, uwaga!, polskimi księżmi z Opus Dei.

Zapłacił 20 milionów dolarów za "ochronę" przed wirusami oraz Opus Dei
Źródło zdjęć: © Gizmodo

10.11.2010 | aktual.: 10.11.2010 10:07

W 200. roku Davidson zaniósł swój komputer do firmy Datalink Computer Products, lokalnego serwisu sprzętu komputerowego. Kompozytor obawiał się, że wirus znajdujący się na jego dysku twardym może zniszczyć przygotowane przez niego utwory muzyczne. Od właściciela sklepu dowiedział się, że nie tylko jego dane są zagrożone, lecz również życie pani Davidson, żony muzyka.

Bedi powiedział Davidsonowi, że nie dosyć że wirus był tak silny, że zniszczył sprzęt znajdujący się w jego punkcie serwisowym, to jeszcze stanowi on część międzynarodowego spisku. Inteligentnemu wydawać by się mogło kompozytorowi wmówiono, że jego komputer stanowi część planu mającego na celu wykradnięcie danych rządu Stanów Zjednoczonych przez polskich księży powiązanych z Opus Dei. Sensacja na miarę Dana Browna się kłania.

Z niewiadomych przyczyn Davidson uwierzył w ten stek bzdur i zgodził się zapłacić posiadającemu _ niewąskie _ poczucie humoru właścicielowi sklepu pieniądze "nie tylko za odzyskanie danych, lecz również za osobistą ochronę". W przeciągu sześciu lat jego konto zmalało o 6 do 2. milionów dolarów.

Właściciel sklepu wraz z innym pracownikiem Datalink Computer Products, Helgą Invarsdottir, zostali oskarżeni o wyłudzenie pieniędzy pierwszego stopnia.

wydanie internetowe www.gizmodo.pl

internetoszustwobezpieczeństwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)