Zanosi się na koniec darmowych i otwartych sieci Wi‑Fi
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w jednej, konkretnej sprawie może oznaczać koniec internetu, jaki znamy.
16.09.2016 | aktual.: 19.09.2016 12:56
Całe zamieszanie powstało przez Tobiasa McFaddena, członka Partii Piratów i właściciela sklepu ze sprzętem estradowym w Monachium, w którym miał zwyczaj udostępniać darmowe Wi-Fi. Prawdopodobnie jeden z klientów sklepu skorzystał z darmowego, niczym nieograniczonego dostępu do internetu i za pomocą tego połączenia opublikował w internecie pliki z muzyką, które były chronione prawem autorskim.
Działalność nieustalonego do dzisiaj klienta była powodem późniejszych kłopotów McFaddena. Właśnie z powodu jego działania, Sony Music Entertainment Germany GmbH oskarżyło właściciela sklepu o udostępnianie hotspotu do nielegalnej dystrybucji chronionych plików i pozwało na kwotę 800 euro.
Regionalny sąd w Landgericht uznał, że właściciel sklepu nie zabezpieczył należycie swojej sieci, a co za tym idzie, jest winny całej sytuacji. O ile o winie bezpośredniej mowy nie ma, to niemiecki sąd zastanawiał się nad pośrednią winą McFaddena i jego ukaraniem. Przed ostatecznym ogłoszeniem wyroku, sąd w Landgericht zgłosił się do TSUE o rozwianie _ "wątpliwości co do kwestii, czy dyrektywa o handlu elektronicznym (2000/31/WE) nie stoi na przeszkodzie takiej odpowiedzialności pośredniej" _.
Na ostatnim posiedzeniu, Trybunał Sprawiedliwości [ Unii Europejskiej ]( uznał, że w tym przypadku odpowiedzialność zbiorowa jest wyłączona, a co za tym idzie, Tobias McFadden nie może zostać uznany winnym. O ile taka interpretacja przepisów wydaje się sprawiedliwa, to dalsza część wyroku może mieć znacznie poważniejsze skutki, które będą dotyczyć każdego mieszkańca Unii Europejskiej.
Jak czytamy w wyroku _ "[…]Trybunał stwierdził, że nakaz zabezpieczenia łącza internetowego hasłem może zapewnić równowagę pomiędzy prawami własności intelektualnej przysługującymi podmiotom praw autorskich a prawem do wolności prowadzenia działalności gospodarczej przez dostawcę dostępu do sieci telekomunikacyjnej oraz prawem do wolności informacji przysługującym użytkownikom sieci. Trybunał zauważył w szczególności, że środek taki może zniechęcić użytkowników sieci do naruszania praw własności intelektualnej. W tym względzie Trybunał podkreślił jednak, że w celu zapewnienia urzeczywistnienia tego skutku zniechęcającego jest konieczne, by użytkownicy byli zobowiązani ujawnić swoją tożsamość przed uzyskaniem wymaganego hasła, aby nie mieli możliwości działania w sposób anonimowy". _
W praktyce oznacza to tyle, że aby dostać dostęp do darmowej sieci [ Wi-Fi ]( np. w centrum handlowym, trzeba będzie się udać do biura informacji, gdzie będziemy musieli pokazać dokument tożsamości, a wyznaczony pracownik, po spisaniu naszych danych, udostępni nam dane logowania do hotspotu.
Teraz przyjdzie nam poczekać, jak będą zachowywać się dostawcy darmowych, otwartych hotspotów Wi-Fi. Jeśli sądy będą pociągać ich do odpowiedzialności za działania użytkowników w udostępnianych sieciach, to darmowe i otwarte hotspoty przejdą do historii.
LOP