Drony w Tatrach ratują i dostarczają sprzęt na Rysy. Nowa sekcja dronowa w TOPR

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe ma nową sekcję, która pilotuje i testuje bezzałogowe statki w trudnych górskich warunkach. Marcin Józefowicz, zawodowy ratownik TOPR, szef sekcji Cyber Tech oraz pilot drona, podkreśla, że zespół tworzy już około 40 ratowników-pilotów dronów.

Widok z drona TOPR. W Tatrach działa nowa ratownicza sekcja dronowa TOPR - Cyber Tech
Widok z drona TOPR. W Tatrach działa nowa ratownicza sekcja dronowa TOPR - Cyber Tech
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | @tpnvideo

25.11.2024 | aktual.: 25.11.2024 14:40

Ratownicy TOPR coraz chętniej korzystają z dronów. Początkowo wykorzystywano je głównie do odnajdywania zaginionych osób, ale teraz znajdują zastosowanie również w dostarczaniu niezbędnego sprzętu dla poszkodowanych oraz ratowników.

Trudne górskie misje ratunkowe w Tatrach są wspomagane przez drony

Jak mówi Marcin Józefowicz, ratownik, pilot drona, szef sekcji Cyber Tech TOPR, w rozmowie z kanałem TPN Video, aktualnie, we flocie TOPR są cztery typy statków. Są to: drony mini (waga 250 g) - służące do szkolenia wstępnego; drony z termowizją (ok. 1 kg), które są pomocne ratownikom do szukania ludzi, zwierząt w nocy, we mgle; drony typu multikopter, które potrafią wykonać zawis w powietrzu, szczególnie wykorzystywane są do misji w ciężkim terenie; oraz drony cargo (waga ponad 25 kg), które mają możliwość przenoszenia ładunku do 40 kg.

  • Widok z drona. W Tatrach działa sekcja dronowa TOPR - Cyber Tech
  • Widok z drona. W Tatrach działa sekcja dronowa TOPR - Cyber Tech
  • Widok z drona. W Tatrach działa sekcja dronowa TOPR - Cyber Tech
[1/3] Widok z drona. W Tatrach działa sekcja dronowa TOPR - Cyber TechŹródło zdjęć: © Licencjodawca | @tpnvideo

Szef sekcji dronowej TOPR przyznaje też, że zespół pilotów-ratowników coraz częściej wykonuje operacje dronowe w zależności od zapotrzebowania, często w nocy, w chmurach, ryzykując sprzętem, a nie ludźmi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dron cargo dostarczył na Rysy nosze ratownicze

Pilotom bezzałogowego statku powietrznego typu cargo z TOPR udało się właśnie przenieść dużo cięższy ładunek niż zwykle - na wierzchołek najwyższego szczytu w Tatrach po polskiej stronie. Andrzej Maciata, ratownik TOPR, w rozmowie z "Gazetą Krakowską", wskazał, że odbyły się testy drona zdolnego przetransportować ekwipunek ważący nawet 30-40 kilogramów, pozwalając wwieźć ratunkowe nosze na szczyt Rysów – co niewątpliwe jest sporym osiągnięciem, które z pewnością zrewolucjonizuje przyszłe misje ratunkowe TOPR.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Drony w Tatrach | Marcin Józefowicz, ratownik TOPR | #WToMiGrań #TPN

TOPR zaczął używać dronów w 2021 roku. Początkowo były to małe urządzenia, koncentrujące się na poszukiwaniu zaginionych turystów. Z czasem okazało się jednak, że drony mogą przyspieszyć dostarczanie niezbędnych materiałów do przeżycia turystom znajdującym się w sytuacjach kryzysowych, co znacząco zwiększało szanse na przetrwanie do momentu przybycia ratowników.

Drony pomagały turystom w wysokich górach już nie raz

Jedną z pierwszych akcji, gdy problemy z warunkami pogodowymi uniemożliwiły ratownikom dotarcie na miejsce przed świtem i postanowili wykorzystać do misji ratunkowej drona, była sytuacja z 2022 r. Trójka turystów, która utknęła na Kopie Kondrackiej, otrzymała pomoc dzięki dronowi, który dostarczył koce oraz pakiety grzewcze. Podobna sytuacja miała miejsce na Rysach - przy trudnych warunkach atmosferycznych i wszechogarniającym zimnie, drony dostarczyły na miejsce środki przetrwania takie jak śpiwory i herbata dla wyziębionych turystów. W obu przypadkach turystom pozwoliło to przetrwać mroźną noc.

Jak podkreśla szef sekcji dronów TOPR, podstawowym założeniem jest to, że drony mają wspierać ratownictwo, być odporne na kwestie braku zasilania i często brak zasięgu sieci GPS. Obecnie TOPR intensywnie testuje nowe możliwości dronów i strategie ich użycia. Plany na przyszłość obejmują zakup drona podobnego do tych używanych w Himalajach do transportu odpadów spod Mount Everestu.

Amanda Grzmiel, dziennikarka Wirtualnej Polski

wiadomościnaukatatry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)