"Zabójca lotniskowców" - broń, która straszy Chińczyków

Podoba mi się niezbyt subtelna odpowiedź Tajwańczyków na manewry na morzu Chińczyków. Czyli, jak dać znać wrogowi bez wybijania mu zębów, że nie robi na nas wrażenia ich pokaz siły

"Zabójca lotniskowców" - broń, która straszy Chińczyków
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl

11.08.2011 | aktual.: 11.08.2011 15:20

Nie jest lekko żyć na małej wyspie i mieć za sąsiada państwo liczące miliard mieszkańców, u steru którego czuwają komuniści. Jakby tego było mało, to kupili oni ostatnio od innego zawsze pokojowo nastawionego państwa lotniskowiec Wariag.

Obraz
© (fot. Gizmodo.pl)

Chińczycy kupili go od Rosjan za łączną kwotę 2. milionów dolarów (wliczono transport) i zamiast przerobić na kasyno jak wcześniej zakładali, uzbroili i postanowili popływać na morzu, które dzielą z Tajwanem. Nie mogło się to spodobać mieszkańcom kraju, w którym swoje główne siedziby mają firmy między innymi HTC i Foxconn. Odpowiedzieli na zachowanie Chińczyków w mało wyrafinowany sposób.

W momencie, w którym chiński Shi Lang (nowa nazwa lotniskowca Wariag) wybrał się na rejs po okolicy, władze Tajwanu, przypadkowo rzecz jasna, ogłosiły publicznie istnienie rakiety Hsiung Feng III - "zabójcy lotniskowców". Na wszelki wypadek, gdyby do Chin nie dotarł ich wybuchowy nius, Tajwańczycy postanowili wywiesić ogromny billboard z widoczną na nim wspomnianą rakietą i wybuchającym w tle lotniskowcem. Za kompletny zbieg okoliczności należy uznać wygląd tego okrętu, który do złudzenia przypomina niedawny nabytek Chińczyków.

Podoba mi się reakcja władz Tajwanu na zachowanie Chińczyków. Zamiast "wyrażać niepokój" postanowili dać jasno do zrozumienia, że pomimo, że są nieporównywalnie mniejsi od swojego zamorskiego sąsiada, to potrafią się obronić i zrobią to, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (214)