Z Internetu korzystamy prawie wszyscy. W jaki sposób Polacy korzystają z sieci i co robią źle?

Z Internetu korzystamy prawie wszyscy. W jaki sposób Polacy korzystają z sieci i co robią źle?

Z Internetu korzystamy prawie wszyscy. W jaki sposób Polacy korzystają z sieci i co robią źle?
Źródło zdjęć: © Fotolia | ronstik
Tomasz Bodył
27.12.2017 08:44, aktualizacja: 27.12.2017 12:22

Dla większości z nas, a już na pewno dla pokolenia tzw. millenialsów oraz młodszych, Internet jest środowiskiem naturalnym. Większość życia spędzamy w sieci. Nie oznacza to jednak, że robimy to dobrze.

Z jak szybkiego internetu korzystamy? Ile za niego płacimy? Jak wypadamy na tle Europy? Choć na ten temat przeprowadzono już badania, chcemy sprawdzić to sami. W artykule poniżej znajdziecie nasz Narodowy Test Internetu. Zachęcamy do wzięcia w nim udziału!

Ilu nas jest?

Jak wynika z ostatniego raportu firmy doradczej Deloitte, z Internetu aktywnie korzysta w Polsce blisko 26 mln osób. Niestety, zarówno z raportu DESI, przygotowanego przez Unię Europejską, jak i innych badań wynika, że trudno mówić o jakimś dynamicznym rozwoju sieci w naszym kraju. Można zaryzykować stwierdzenie, że wszyscy, którzy w Polsce chcą korzystać z Internetu, już to robią. Bo o ile (według badań CBOS-u) we wcześniejszych latach zdarzało się, że co roku przybywało około 10 proc. internautów, to teraz przybywa ich w tempie ok. 1 proc. rocznie.

Istotna różnica jest taka, że coraz więcej osób łączy się z siecią za pomocą urządzeń mobilnych. Dla blisko 90 proc. jest to jeden ze sposobów połączenia z siecią. Wiąże się to z jednej strony z tym, że dysponujemy coraz większą ilością smartfonów (jest ich w Polsce o wiele więcej niż mieszkańców), a ceny Internetu mobilnego maleją i są jednymi z najniższych w Europie. Z drugiej strony wzrosty tego segmentu związane są ze słabością łącz szerokopasmowych. A to bierze się stąd, że w Polsce mamy sporo słabo zaludnionych terenów wiejskich. W takich miejscach po prostu łatwiej połączyć się z Internetem przez komórkę.

Średnio spędzamy więc w sieci prawie 4,5 godziny dziennie przy biurkach. Dodatkowo jeszcze grubo ponad godzinę surfujemy na urządzeniach mobilnych.

Obraz
© Fotolia

Co nam daje internet?

I teraz najważniejsze pytanie: czego tak bardzo szukamy w Internecie i w jaki sposób z niego korzystamy?

Najwięcej internautów w sieci szuka przede wszystkim newsów, wiadomości (blisko 80 proc). Co ciekawe jednak, sposób ich wyszukiwania i w ogóle korzystania z Internetu wygląda inaczej w zależności od wieku. Zresztą, im ktoś młodszy, tym chętniej w ogóle używa sieci. W przedziale 14-35 lat są to prawie wszyscy. W starszych grupach wygląda to dużo gorzej.

Najstarsi internauci (przez badaczy zwani premillenialsami) aktywnie szukają informacji na stronach gazet lub czasopism. Im młodsze pokolenie, tym rzadziej się to dzieje. Dlaczego? Nie ma takiej potrzeby. Badacze uważają, że młodsze pokolenie jest tak bardzo zanurzone w świecie informacji – które nie tyle je otaczają, co wręcz osaczają – że sami już ich poszukiwać nie muszą.

Skąd czerpią wiedzę o świecie? Przede wszystkim z portali społecznościowych. Aż 14 mln z nas jest aktywnymi użytkownikami stron social media. Jeszcze dziesięć lat temu, według tych samych danych, z takich serwisów korzystało zaledwie 800 tys. osób. Inna sprawa, że prawdopodobnie zaczyna być odczuwany lekki przesyt tego typu serwisami, bo liczba ich użytkowników, nieznacznie, ale jednak spada. Dla młodszych internautów sieć to przede wszystkim sposób na kontaktowanie się z innymi – sprawdzają maile, a także wysyłają i odbierają wiadomości za pomocą komunikatorów internetowych.

Jakich treści Polacy szukają w Internecie? Z zestawienia Google Trend wynika, że w ubiegłbym roku najważniejsze dla Polaków było Euro 2016. Drugie miejsce, co bardzo ciekawe, zajmuje gra mobilna Pokmenon Go. Osobą, która budziła naszą największą ciekawość był Donald Trump, a pierwsza osoba z naszego kraju uplasowała się dopiero na 4. miejscu – to Ewa Tylman (za, również zmarłymi w ub. r., Davidem Bowie i Princem).

Obraz
© flickr.com

Internet zaczyna pełnić coraz większą rolę, jeśli chodzi o nasze finanse. Coraz więcej osób przeprowadza transakcje w sieci. Rośnie też cały sektor związany z handlem online – 45 proc. ankietowanych przez Kantar Millward Brown zadeklarowało, że robi zakupy w sieci regularnie, a przynajmniej raz zakupu online dokonało 81 proc. internautów. Przez Internet kupujemy głównie elektronikę użytkową, ubrania oraz buty, a także zabawki i produkty dla dzieci, książki oraz kosmetyki. Co ciekawe, prawie co trzeci internauta nie kupował przez Internet, ale udało mu się coś w ten sposób sprzedać.

Równie interesujące jak powody korzystania z Internetu jest to, czego w ten sposób nie robimy. Znacznie rzadziej niż np. w innych krajach europejskich korzystamy z rozrywki w sieci. Przede wszystkim z możliwości ściągania i oglądania filmów, słuchania muzyki czy gier online. Stosunkowo niechętnie również publikujemy w sieci nasze autorskie treści.

Co gorsza, prawie w ogóle nie podnosimy w ten sposób swoich kwalifikacji, nie uczymy się, nie zdobywamy nowych umiejętności. O ile jeszcze niedawno temat e-learningu był dość modny i głośny, teraz jest o nim znacznie ciszej. Dość powiedzieć, że według europejskiego raportu rozwoju cyfrowego DESI w jakichkolwiek kursach online bierze udział zaledwie 4 proc. Polaków. W tym wymiarze popularnością cieszy się jedynie przeglądanie i szukanie ofert pracy.

Najciekawsze na koniec: ze wszystkich dostępnych badań wynika, że właściwie najważniejszą cechą tego, z czego korzystamy w sieci, jest cena albo raczej jej brak. Polacy nie chcą i nie lubią płacić w Internecie. Za dostęp do treści płaci mniej niż co dziesiąty z nas.

Obraz
© Fotolia

Co robimy w internecie źle?

Zdecydowana większość z nas obawia się o swoje bezpieczeństwo w sieci – ponad 82 proc., jak wynika z raportu firmy Gray Wizard zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Z drugiej strony każdy jest przekonany, że akurat on korzysta z zasobów Internetu w sposób bezpieczny i rozsądny.

Najbardziej obawiamy się, że stracimy w sieci pieniądze. Wynika to po części zapewne z tego, że bankowość internetowa jest coraz bardziej popularna. Naszą największą obawę budzą trojany bankowe, wirusy i złośliwe oprogramowania, boimy się też podmiany bankowego konta internetowego.

Jest to o tyle uzasadnione, że według raportu CBOS "Bezpieczeństwo w intrenecie" większość internautów doświadczyła jakiegoś negatywnego zdarzania związanego z siecią. Najwięcej takich wypadków dotyczyło właśnie pobrania wirusa lub innego szkodliwego pliku (ponad 40 proc. według CBOS, według Gray Wizard 32 proc.). Prawie jednej trzeciej zdarzyło się to wielokrotnie.

Jak się zabezpieczamy? Teoretycznie nie jest najgorzej, bo ponad trzy czwarte internatów w Polsce na bieżąco aktualizuje systemy operacyjne. Prawie wszyscy (88 proc.) mają zainstalowane jakieś programy antywirusowe, a ponad połowa ma zaporę internetową (firewall). Warto jednak pamiętać, że jest to standardowy, najprostszy poziom zabezpieczeń. Z płatnych, a więc uchodzących za skuteczniejsze, programów korzysta już tylko mniej niż co piąty internauta.

- Polacy wciąż uczą się korzystania z Internetu i radzą sobie z tym coraz lepiej – mówi nam Łukasz Nowatkowski z firmy G DATA Software Poland, zajmującej się cyberbezpieczeństwem. I dodaje: - Ataki hakerskie, o których tak głośno w mediach, paradoksalnie pozytywnie wpływają na świadomość internautów i poniekąd zmuszają ich do podjęcia dodatkowych kroków w celu ochrony swoich komputerów i danych. Chcemy korzystać z możliwości Internetu, robiąc za jego pośrednictwem zakupy, płacąc rachunki, przesyłając sobie zdjęcia, lecz pamiętamy o zasadzie ograniczonego zaufania. Jak pokazują nasze badania, co 10 sekund pojawia się nowa odmiana złośliwego oprogramowania atakującego system Android!

Obraz
© Shutterstock.com

Sami też uławiamy robotę tym, którzy mają w sieci złe zamiary. Do naszych największych grzechów głównych należy ustawianie zbyt łatwych haseł i niesprawdzanie ich siły (niezmiennie od 2011 roku najbardziej popularne hasła na świecie to "123456" oraz "password"). Kolejnym kardynalnym błędem jest to, że nie uważamy, w co klikamy. Jesteśmy więc podatni na phising, czyli korzystanie z fałszywych stron internetowych banków, na których zostawiany swoje dane do logowania. Zagrożenie to jest obecnie uznawane za najpoważniejsze w Internecie. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Grzeszymy również nadmiernym zaufaniem do otwartych sieci wifi (bo uwielbiamy przecież to, co darmowe). Nie zabezpieczamy w żaden sposób smartfonów ani innych urządzeń mobilnych, a z aktualizacją dobrych programów antywirusowych też jest słabo. Poza tym generalnie mało wiemy o bezpieczeństwie w sieci. Większość badanych nie wie, co oznaczają pojęcia takie jak APT, DDos czy botnet. Ba, niewielu wie, co to cookies – ciateczka, choć od pewnego czasu informacja o nich jest na każdej witrynie.

Za łatwo udostępniamy też w Internecie wrażliwe dane osobowe. Najczęściej upubliczniamy w sieci adres e-mail. To jeszcze pół biedy, ale równie radośnie ujawniajmy swoją datę urodzenia, zdjęcia, na których widoczne są twarze, miejsce, gdzie aktualnie przebywamy itp. (wg danych CBOS). Trochę przeczy to naszemu ogólnemu przekonaniu, że w sieci zachowujemy się rozsądnie i bezpiecznie.

Obraz
© Fotolia | Feng Yu

Potwierdza to Łukasz Nowatkowski z firmy G DATA: - Po pierwsze użytkownicy nie sprawdzają, czy ich połączenie jest bezpieczne. Wielu z nich nie przywiązuje wagi do liter "https" w adresie URL bądź do ikony kłódki w pasku adresu przeglądarki, stając się w ten sposób potencjalną ofiarą. Po drugie – otwierają wiadomości zawierające podejrzane "oferty specjalne" lub podają swoje dane bez zweryfikowania celu i instytucji, która je zbiera. Bardzo często również dają się złapać na tzw. phishing – maile informujące o przesyłce kurierskiej (tracking paczki), które doprowadzają do pobrania złośliwego oprogramowania typu "ransomware". Szyfruje ono komputer ofiary, żądając w zamian za odzyskanie danych okupu w formie zapłaty za pomocą bitcoinów. I po trzecie, co jest właściwie największym problemem, polscy użytkownicy nie aktualizują oprogramowania antywirusowego, a to podstawa do ochrony komputera i danych.

Jeśli chodzi o negatywne aspekty korzystania z sieci, poza wymienionymi, najczęściej spotykamy się z nieprawdziwymi informacjami. I to stosunkowo często – warto pamiętać, by wierzyć tylko zaufanym portalom. Z kolei duża grupa internatów deklaruje, że była obrażana w sieci. Często wielokrotnie. W sieci poznajemy też osoby, które podają się za kogoś innego. Prawie 10 proc. internautów padło ofiarą takiego oszustwa. Mniej więcej tyle samo doświadczyło próby wyłudzania danych lub próby dostania się niepowołanych osób do prywatnych plików, poczty internetowej czy konta na portalu społecznościowym.

Na koniec ciekawostka: znaczna część internautów deklaruje, że przez sieć zaniedbała obowiązki w "prawdziwym życiu". I to często wielokrotnie. No ale komu z nas się to w dzisiejszych czasach nie zdarzyło?

Partnerem materiału jest Orange

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)