Wyłudził setki tys. funtów od ludzi oglądających porno. Nie jest hakerem
Pewien londyńczyk wzbogacił się o 700 tys. funtów, oszukując ludzi odwiedzających strony internetowe z pornografią. Co zadziwiające, nawet nie jest hakerem. Sąd Koronny w Kingston skazał go na ponad sześć lat pozbawienia wolności. Jak do tego doszło?
10.04.2019 12:41
Skazany to Zain Qaiser z Barking w Londynie. Student informatyki. W przypadku tego ataku nie wykorzystał jednak umiejętności programistycznych czy hakerskich, ale najzwyklejszy spryt.
Jak donosi "BBC News", Qaiser na stronach z treściami pornograficznymi wykupił reklamy. Ustawił je tak, aby prowadziły do prostej witryny z informacją o namierzeniu przez służby bezpieczeństwa. Po kliknięciu w baner oszusta, użytkownik dostawał powiadomienie z żądaniem okupu. Gdyby nie zapłacił, rzekomo ujawniona miała zostać lista stron, które odwiedza, a także dane personalne i nagranie z kamerki.
Dzięki wykorzystaniu geolokalizacji, przestępca mógł wyświetlić informację adekwatną do kraju zamieszkania ofiary. Przykładowo, przed mieszkańcami USA Qaiser podszywał się pod FBI, a Wielkiej Brytanii – wywiad wojskowy.
W ten sposób inkasował od pojedynczych ofiar 100 funtów lub 200 dolarów. – Obawiając się wstydu przed przyjaciółmi lub członkami rodziny, wielu użytkowników płaciło okup – stwierdził prokurator Joel Smith. I dodał: – Z oczywistych powodów bardzo niewielu ludzi skarżyło się funkcjonariuszom organów ścigania.
Zobacz także
Ostatecznie udowodniono, że Qaiser wzbogacił się o około 700 tys. funtów. Choć specjaliści sądzą, że faktyczna skala oszustwa jest znacznie większa i może wynosić nawet 4 mln.
Zgubiła go pycha
Przestępca prawdopodobnie nigdy nie stanąłby przed sądem, gdyby nie wystawny tryb życia, który prowadził. Śledczych zaczęło zastanawiać, skąd formalnie niepracujący mężczyzna ma pieniądze na drogie gadżety i wyjazdy. Wydał 5 tys. funtów na zegarek Rolex, a także 2 tys. na pobyt w ekskluzywnym hotelu Chelsea. Kolejnych 70 tys. przegrał w kasynie.
Śledzy z Narodowej Agencji ds. Przestępczości (NCA – ang. National Crime Agency) ustalili, że większość dochodów Qaiser magazynował w formie kryptowaluty. Ale jednocześnie sporo inwestował w jeszcze więcej szkodliwych reklam.
Adwokat, Elizabeth Lambert, broniła Qaisera domniemaną chorobą psychiczną. Twierdziła przy tym, że cały czas działał pod wpływem innych osób. Z kolei sam oskarżony długo nie przyznawał się do winy. – Ktoś się włamał na mój komputer i teraz mnie wrabiają – powtarzał Qaiser. Sąd nie dał się przekonać.
Sędzia Timothy Lamb skazał oszusta na sześć lat i pięć miesięcy pozbawienia wolności za 11 przestępstw, w tym szantaż, wykroczenie komputerowe i obrót mieniem skradzionym.