Wagnerowcy oddają sprzęt wojskowy. Rosyjskie MON wylicza, co przejęło
13.07.2023 10:26, aktual.: 13.07.2023 16:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że kończy odbiór sprzętu wojskowego od członków Grupy Wagnera. Zgodnie z komunikatem przejęto ponad 2 tys. jednostek sprzętu, a niektóre z nich nigdy nie były używane w warunkach bojowych. Wśród nich miały być czołgi T-90, T-80, T-72B3, systemy rakietowe Grad i Uragan, samobieżny przeciwlotniczy zestaw artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S1, czy samobieżna armatohaubica 2S3 Akacja.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony na Telegramie zamieściło komunikat o rozbrojeniu Grupy Wagnera. Zgodnie z jego treścią wagnerowcy mieli zdać ponad dwa tysiące sztuk sprzętu wojskowego, 2,5 tysiąca ton amunicji i 20 tys. sztuk broni strzeleckiej. Rosjanie podają, że szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn wyraził zgodę, aby uzbrojenie podległych mu najemników trafiło do regularnych oddziałów rosyjskich.
Grupa Wagnera oddaje sprzęt wojskowy
Analizując listę broni, jaką mieli zdać wagnerowcy, można uznać, że będzie to spore wzmocnienie dla rosyjskiej armii. Zwłaszcza że z zamieszczonego opisu wynika, iż niektóre jednostki sprzętu mogą być zupełnie nowe lub przynajmniej nigdy nieużywane w warunkach bojowych. Niewykluczone, że sprzęt wagnerowców po sprawdzeniu i konserwacji trafi do jednostek walczących w Ukrainie. Na liście znajdują się czołgi, systemy artylerii rakietowej, systemy przeciwlotnicze, a także spora ilość amunicji, czyli wyposażenie tak potrzebne na linii frontu.
Według Rosjan wagnerowcy oddali m.in. czołgi T-90, T-80, T-72B3, systemy Grad i Uragan, system Pancyr-S1, systemy 2S1 Goździk, 2S3 Akacja, 2S5 Hiacynt, 2S4 Tulipan, haubice i działa przeciwpancerne, systemy moździerzowe, pojazdy opancerzone, transportery opancerzone, a także samochody, ponad 2,5 tysiąca ton amunicji i 20 tys. sztuk broni strzeleckiej. To całkiem imponująca kolekcja jednostki, która istnieje od 2014 r. i wykorzystuje luki w prawie międzynarodowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stany Zjednoczone twierdzą, że Grupa Wagnera kupowała broń z Chin, Afryki czy Korei Północnej. Pojawiły się też doniesienia o próbie jej nabycia od Turcji. Bez wątpienia wagnerowcy szukali dostawców na całym świecie, a większość z nich nigdy nie zostanie ujawniona. Już samo przeszukanie w rezydencji Prigożyna w Petersburgu ujawniło dość pokaźną kolekcję broni. Jak informowaliśmy, eksperci w mieszkaniu szefa Grupy Wagnera dopatrzyli się m.in. karabinków Saiga-MK, karabinka AK-74, karabinka Beretta CX4 Storm, karabinu AR-15 i pistoletu Glock.
Bez względu na pochodzenie broni i sprzętu wojskowego wagnerowców, po ewentualnej naprawie sprzęt będzie cennym zastrzykiem możliwości dla Kremla. Zasoby najemników mogą np. pozwolić uzupełnić straty w jednostkach pancernych, które walczą w Ukrainie. Przykładem jest T-90, czyli czołgi nazywane dumą Putina. Ukraińcy bez większych problemów niszczą coś, co miało być chlubą rosyjskiej armii. W połowie maja Przemysław Juraszek donosił o "rzezi" grupy takich maszyn. Do ich eliminacji użyto systemu HIMARS.
M142 HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System), czyli lżejsza wersja amerykańskiego systemu rakietowego M270 MLRS, może posłużyć do eliminacji większości, jak nie wszystkich z wymienionych przez rosyjski MON jednostek przejętych od wagnerowców. System może obsługiwać standardowe rakiety MLRS kalibru 227 mm, nowoczesną amunicję kierowaną GMLRS czy pociski rakietowe z subamunicją kasetową. HIMARS jest również przystosowany do wystrzelenia pocisków taktycznych MGM-140 ATACMS (Army TACtical Missile System), czyli broni precyzyjnego rażenia o zasięgu wynoszącym od 25 do nawet 300 km. Te ostatnie już niedługo może otrzymać Ukraina, co znacznie zwiększy jej możliwości na froncie.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski