W prosty sposób można było przejąć cudze listy. Poczta Polska interweniuje

Funkcja Poczty Polskiej miała ułatwić życie, ale niestety mogła narobić sporo bałaganu. W prosty sposób dało się przechwycić cudzą korespondencję. Na szczęście problem rozwiązano, choć nie w 100 proc

W prosty sposób można było przejąć cudze listy. Poczta Polska interweniuje
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel/REPORTER
Adam Bednarek

14.03.2018 14:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O problemie pisał serwis Niebezpiecznik, który udowodnił, że za pomocą formularza na stronie internetowej Poczty Polskiej można było przejąć cudzą korespondencję. Przydatna usługa polegała na tym, że można było przekierować przychodzące przesyłki ze starego adresu na nowy. Niestety, mógł to zrobić każdy: wystarczyło znać adresy.

Żeby potwierdzić zmianę wysyłki, na podany w formularzu numer dzwonił pracownik Poczty Polskiej. Jak dowiódł Niebezpiecznik, pytania kontrolne są banalnie proste. Osoba aktywująca musiała podać te same dane, które wcześniej wpisała na stronie. Czyli jeżeli ktoś znał je i wprowadził do formularza, przeszedł również test telefoniczny.

Niebezpiecznik za sprawą formularza przejął w ten sposób list z PGNiG i dwie przesyłki polecone. W obu były dokumenty PIT-11. Teraz już nie będzie to takie proste.

"Po ponownej analizie bezpieczeństwa procesu usługi dosyłania wprowadziliśmy weryfikację tożsamości zleceniodawców korzystających z formularza elektronicznego" - napisała na Twitterze Justyna Siwek, rzecznik prasowa Poczty Polskiej.

Jak czytamy na stronie Poczty Polskiej, "zgłoszenie żądania przy wykorzystaniu formularza elektronicznego wymaga dodatkowo uwierzytelnienia tożsamości w placówce oddawczej". Najpierw więc należy się osobiście potwierdzić, by przekierować przesyłki na nowy adres. Po roku usługa wygasa, więc po 12 miesiącach trzeba ponownie złożyć wizytę.

Interwencja Poczty Polskiej była szybka i skuteczna. Dobrze się stało, że błąd naprawiono, zanim luka pozwoliła wyrządzić duże szkody. Sukces? Poniekąd tak. Ale jak zwracają uwagę czytelnicy Niebezpiecznika, wciąż nie możemy sprawdzić, czy ktoś wcześniej nie aktywował usługi w naszym imieniu. Przydałaby się taka opcja, żeby mieć pewność, że żadne przesyłki nie zostały przechwycone.

Komentarze (0)