W mistrzostwach robotów zajęli drugie miejsce. To jedyna taka drużyna z Polski

W mistrzostwach robotów zajęli drugie miejsce. To jedyna taka drużyna z Polski
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Grzegorz Burtan

24.07.2017 17:57, aktual.: 25.07.2017 10:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polska robotami stoi. Nie tylko tworzymy edukacyjne zabawki pokroju Photona czy używamy ich do testowania e-papierosów. Rośnie nam nowe pokolenie fanów robotyki, którzy pasję przekuwają w czyny. Zespół z ZS3 z lubelskiego Kraśnika zajął właśnie drugie miejsce w zawodach robotów FIRST Global – jednej z najbardziej prestiżowych imprez tego typu na świecie. To jedyna taka drużyna z Polski.

Historia zespołu Spice Gears brzmi jak żywcem wyciągnięta ze scenariusza amerykańskiego filmu. Ryszard Kuśmierczyk pracował na Politechnice Lubelskiej jeszcze w czasach PRL-u. Na co dzień był inżynierem, dołączył również do szeregów "Solidarności”. To jednak nie spodobało się władzom, musiał więc wyjechać z Polski. W 1983 roku zamieszkał w Kanadzie.

Jego pasja do robotów zaowocowała opracowaniem trzech patentów. Po latach Kuśmierczyk wrócił na Lubelszczyznę. Tutaj spotkał się z jednym ze starostów Kraśnika. W trakcie rozmów biznesowych wpadli na pomysł, że można by stworzyć drużynę robotyki dla młodych ludzi. Jak powiedzieli, tak zrobili i w 2014 założono zespół Spice Gears.

W skład zespołu weszli uczniowie z ZS 3 w Kraśniku. Są w różnym wieku, ale łączy ich pasja do robotyki, którą mogą realizować pod czujnym okiem mentorów. Jednym z nich jest wicedyrektor placówki, Dariusz Głuchowski. W rozmowie przybliża, jak sam zainteresował się robotyką.

Obraz
© Archiwum prywatne

– Kiedy mój syn miał trzy lata, kupiłem mu pierwszego robota. To było siedem lat temu. Zacząłem kupować coraz bardziej zaawansowane modele, aż dotarłem do programowalnego robota z klocków LEGO – wspomina. – Na co dzień jestem nauczycielem w szkole średniej, a kilku znajomych wiedziało, że w wolnym czasie robię na przykład pokazy robotów dla dzieci. W końcu starosta zapytał mnie, czy nie zechcę współtworzyć drużyny robotyki. Zbudowałem zespół wraz z kolegami i tak zaczęliśmy – dodaje.

Drużyna postawiła sobie za cel wzięciu udziału w zawodach organizowanych przez FIRST (For Inspiration and Recognition of Science and Technology) – organizacji założonej przez wynalazcę Deana Kamena, który stworzył m.in. pojazd Segway. Założył fundację w 2016 roku. Jej celem jest krzewienie zainteresowania naukami ścisłymi wśród młodych ludzi. Dlatego co roku organizuje specjalne zawody. Wszystkie drużyny dostają ten sam zestaw części, z którego muszą stworzyć własnego robota. Szanse są zatem wyrównane od początku.

Nie jest to uprawianie sztuki dla sztuki – zawody zawsze posiadają swój motyw przewodni. W tym roku była to woda pitna, a dokładnie problem z dostępnością do niej. Tworzone roboty miały pomóc rozwiązywać różne aspekty tego wyzwania – uczestnicy tworzyli zatem takie maszyny, których funkcjonalność może przełożyć się na poprawę jakości życia najbardziej potrzebujących.

- Robot musi wykonać określone zadania w wyznaczonym czasie. Każdy zespół ma swoją własną strategię – my zdecydowaliśmy się na zdobycie jak największej liczby punktów z konkurencji, która polegała na wyławianiu piłek. Miały dwa kolory: pomarańczowy i niebieski. Te pierwsze symbolizowały zanieczyszczenia. Robot musiał zebrać je i posegregować we właściwy sposób – wyjaśnia Głuchowski.

Obraz
© Archiwum prywatne

Zespół nie tylko musiał skonstruować odpowiednią maszynę, ale także zmieścić się w różnych obostrzeniach – przykładowo, jego rozmiar nie mógł przekraczać wymiaru 50x50x50 cm. W tej wielkości Spice Gears musieli skonstruować na tyle duży pojemnik, by pomieścił dostateczną liczbę piłek naraz. Wszystko w dwie i pół minuty.

System okazał się sukcesem. Robot zebrał więcej piłek od konkurencji, a sędziowie postanowili ochrzcić go mianem Polish Monster. Napędzana językiem Java maszyna wyprzedziła ponad 160 innych w tej konkurencji. Były oczywiście inne zawody, jak np. podciąganie robota na rurce. Każdy zespół był losowany do tzw. aliansu. Mecze odbywały się w trybie 3 vs. 3. Głuchowski podkreśla, że na FIRST jest promowana przede wszystkim zdrowa rywalizacja.

– Kiedy drużynie z naszego aliansu popsuł się robot, od rzucaliśmy się z pomocą. Chociaż w późniejszej konkurencji mogła być już przeciw nam – mówi. – Ale w tych zawodach nie o to chodzi. Możemy ze sobą walczyć w zawodach, ale po końcowym gwizdku pomagamy sobie i wspieramy się nawzajem. Promuje się działanie fair play – podkreśla.

Obraz
© Archiwum prywatne

Ostatecznie Spice Gears zajęli drugie miejsce. Do złotego medalu zabrakło im 48 punktów. Ale to oczywiście nie znaczy, że zespół zamierza się zniechęcać. Ogłoszono już, gdzie odbędzie się kolejna edycja wydarzenia. Tym razem Spice Gears, wybiorą się do Meksyku.

– Dużą pomocą jest fundacja Wschodni Klaster Innowacji i Starostwo Powiatowe w Kraśniku. 80 proc. wydatków to bilety lotnicze, a organizacja pomaga nam znaleźć partnerów i sponsorów – mówi Głuchowski. – W zeszłym roku zdobyliśmy nagrodę sędziów za całokształt pracy w Kanadzie. W tym roku w Calgary kapitan zespołu dostała nagrodę Deana Kamena. Teraz planuje swoją przyszłość, bo w 2018 roku kończy liceum. Może składać papiery nawet na MIT (Massachusetts Institute of Technology - przyp. red.) – FIRST to świetna trampolina na dobre studia dla młodych ludzi – wyjaśnia Głuchowski.

Mentor zamierza budować kolejne zespoły w Polsce. W dalszej przyszłości planuje przeprowadzić oficjalny turniej w naszym kraju. Skoro tak dobrze licealistom z Kraśnika idzie skręcanie robotów, organizacja konkursu powinna być pestką.

Komentarze (1)