W ciągu kilku dekad znikną tysiące wysepek. Globalne ocieplenie zaczyna zbierać żniwo
Zmiany klimatyczne dla większości z nas wydaj się odległe w skutkach. Jednak ostatnie wyniki badań mówią jasno. W ciągu kilku dekad Wyspy Marshalla mogą zniknąć pod powierzchnią wody. Łącznie ponad 1100 wysepek przestanie istnieć.
W raporcie opracowanym dla Departamentu Obrony USA ujawniono, że zmiany klimatyczne mogą zadać śmiertelny cios Republice Wysp Marshalla. Poziom mórz wokół wysp będzie wzrastać, fale będą coraz większe i silniejsze, i zaczną wędrować w głąb lodu dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli wystarczająco dużo fal uderzy pod rząd, szkody będą nieodwracalne. Według raportu, stanie się to, gdy o 16 cali podniesie się poziom morza, co może nastąpić w połowie wieku.
Inni badacze twierdzą, że badanie opublikowane w środę, najlepiej jest postrzegać jako najgorszy z możliwych scenariuszy. Raport pokazuje też, jaki wpływ ma działanie fal na istnienie wysepek. Gdyby decydować miało samo podnoszenie się poziomu morza, Wyspy Marshalla mogłyby przetrwać jeszcze przynajmniej do końca wieku.
Natomiast wpływ fal słonej wody byłby nieodwracalny. Fale przelewające się przez brzegi zanieczyściłyby mieszczącą się na wyspach słodką wodę, przez co nie dałoby się tam dłużej mieszkać.
Większość badań przewidujących wpływ zmian klimatycznych bierze pod uwagę tylko poziom wody, a nie porównuje ich z ukształtowaniem terenu. Z kolei to ma ogromny wpływ na to, jak sztormowe fale rozniosą się wgłąb kraju. Fale będą wzmacniane przez wyższe poziomy morza.
W przypadku państw takich jak Wyspy Marshalla, ułożonych zaledwie kilka metrów nad poziomem morza sytuacja jest najgorsza. Coraz silniejsze sztormy i przypływy zagrażają niszcząc domy, wypłukując słodką wodę i przeróżne dobra naturalne.
Jeden z autorów badania, Curt Storlazzi, przedstawił trzy scenariusze w swoim modelu. Do 2100 roku poziom morza podniesie się o około pół metra, metr lub nawet dwa metry. Ze swoją drużyną następnie opracowali zachowanie powodzi, które nawiedziłyby Wyspy Marshalla we wszystkich tych trzech przypadkach. Wyliczyli, że gdy poziom morza podniesie się o 16 cali, zaczną występować coroczne powodzie.
Bob Kopp z Rutgers University przeprowadził swoją analizę na podstawie tych badań. Według niego, szansa na podniesienie się wody o 16 cali, a tym samym rozpoczęcie się powodzi, będzie najwyższa pomiędzy latami 2056 a 2083. Natomiast bardziej surowe scenariusze badania wyliczają to zdarzenie już na 2045 rok.
Źródło: National Geographic