Ukraińskie bestie wymierzone w niebo. S‑125 Newa czeka na ruchy Rosjan

Ukraińcy zamieścili w sieci zdjęcia pokazujące system przeciwlotniczy S-125 Newa pilnujący nieba. Rozwiązanie, pomimo tego, że pamięta czasy radzieckie, wciąż stanowi element wyposażenia niektórych armii, w tym Wojska Polskiego i nie najgorzej sobie radzi. Niewykluczone, że pokazany system pochodzi z puli sprzętu, który Warszawa przekazała Kijowowi pod koniec 2022 r.

S-125 Newa w gotowości
S-125 Newa w gotowości
Źródło zdjęć: © Facebook | Ukraińskie Dowództwo Sił Połączonych
Karolina Modzelewska

Jednym z elementów obrony przeciwlotniczej Ukrainy są systemy S-125 Newa. Kijów wykorzystuje m.in. zmodernizowane przez krajowy przemysł obronny wersje S-125M1 Peczora-M1, w których poprawiono celność i zasięg, a także przekazane przez Polskę S-125 Newa SC. Te ostatnie zostały udoskonalone przez polski przemysł obronny. Modernizacja zwiększyła ich mobilność i poprawiła działanie systemów kierowania ogniem. Stąd też ich nazwa SC - samobieżny i cyfrowy. Warto jednak zaznaczyć, że ani Ukraina, ani Polska oficjalnie nie odniosły się do informacji o przekazaniu Newy.

S-125 Newa pilnuje nieba nad Ukrainą

System S-125 Newa został zaprojektowany przez Aleksieja Izajewa jako uzupełnienie dla radzieckich systemów S-25 Berkut i S-75 Dwina. Miał od nich mniejszy zasięg i efektywność bojową, ale był skuteczniejszy w przypadku bardziej zwrotnych, szybko manewrujących celów. Dodatkowo był odporniejszy na elektroniczne środki walki. System wszedł na wyposażenie Armii Radzieckiej w 1961 r. W następnych latach powstały jego kolejne wersje, a później rozwiązanie zaczęto zastępować nowocześniejszymi, dostosowanymi do zmieniających się realiów pola walki systemami przeciwlotniczymi.

Chociaż niektórzy współcześnie określają go mianem zabytku, S-125 Newa dalej pozostaje w użyciu. Ma też całkiem bogatą historię udziału w różnych konfliktach zbrojnych. Ciekawym przykładem jego użycia jest zestrzelenie przez Armię Jugosłowiańską w marcu 1991 r. F-117, czyli amerykańskiego odrzutowego samolotu bombowego, wykonanego w technice obniżonej wykrywalności. Nie był to najłatwiejszy cel do neutralizacji. Zwłaszcza że oryginalne pociski dedykowane systemowi - 5V24 miały efektywny zasięg od 4 do 15 km i mogły razić cele lecące na wysokości od 200 m do 10 km. Samolot F117 może osiągnąć maksymalny pułap 10 km i lecieć z prędkością przekraczającą 1000 km/h, a technologia stealth sprawia, że jest trudny do wykrycia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak pisał już Przemysław Juraszek, systemy S-125 Newa pojawiły się w Polsce w latach 60. XX wieku. W latach 90. XX wieku zostały modernizowane do wspomnianego standardu SC. Wyrzutnie zostały zamontowane na czołgu T-55, a radar trafił na ośmiokołowe podwozie MAZ–543. Wymieniono też systemy kierowania ogniem z analogowych na procesowe, co zwiększyło odporność na systemy walki elektronicznej (WRE). Modyfikacje nie obejmowały pocisku oraz radaru, co w praktyce oznacza, że S-125 Newa SC może razić cele w odległości do 25 i pułapie 18 km. Juraszek podkreślił: "nie są to dzisiaj imponujące osiągi, ale S-125 Newa SC sięgnie tam, gdzie ręczne zestawy pokroju Pioruna lub Mistrala nie dadzą rady". Dla Ukraińców jest to więc wciąż przydatne rozwiązanie.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie