Udostępniasz numer telefonu? Hakerzy mogą go wykorzystać

Ujawnienie numeru telefonu lub adresu e-mail może być tak samo groźne, jak wyciek numeru PESEL. Przestępcy coraz częściej stosują tutaj tzw. vishing, czyli podszywania się przez przestępców pod znaną instytucję lub firmę w rozmowie telefonicznej.

Wyciek numeru telefonu jest tak samo groźny, jak numeru PESEL.
Wyciek numeru telefonu jest tak samo groźny, jak numeru PESEL.
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
oprac. PMB

02.05.2023 | aktual.: 02.05.2023 20:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bartłomiej Drozd, powołując się na dane CERT Polska, zwrócił uwagę, że liczba przypadków phishingu w 2022 r. sięgnęła prawie 40 tys., czyli o 36 proc. więcej niż rok wcześniej.

W ocenie eksperta serwisu ChronPESEL.pl, będącego partnerem Krajowego Rejestru Długów "nic nie wskazuje na to, aby w tym roku ta dynamika zmalała". Wyjaśnił, że w każdym miesiącu są ujawniane przypadki podszywania się przestępców pod instytucje lub firmy, a ich celem jest wyłudzenie poufnych danych (PESEL, login i hasło do konta w banku itp.). - To tzw. phishing. Ale do takiego ataku potrzebne są dane kontaktowe do potencjalnych ofiar. Te zdobywa się wykradając je ze słabo zabezpieczonych baz danych lub kupując na czarnym rynku - wyjaśnił.

Drozd stwierdził, że wiele osób lekceważy takie informacje uważając, że sam numer telefonu nie wystarczy do tego, żeby dokonać na konto jego posiadacza wyłudzenia czegokolwiek. - Nic bardziej mylnego - przestrzegł. Wyjaśnił, że obserwuje coraz większą popularność tzw. vishingu, czyli podszywania się przez przestępców pod znaną instytucję lub firmę w rozmowie telefonicznej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przestępcy podszywają się pod firmy

Ekspert zwrócił uwagę, że dzięki kampaniom edukacyjnym coraz więcej Polaków nie klika już w linki rozsyłane w e-mailach lub SMS-ach. Przestępcy zaczęli więc na dużą skalę dzwonić do potencjalnych ofiar, przedstawiając się jako reprezentanci firm lub instytucji, których są klientami - dodał. - To usypia ich czujność do tego stopnia, że w trakcie rozmowy podają im dane, które są potem wykorzystywane do wyłudzeń – zaznaczył.

Przezorni sprawdzają na wszelki wypadek, czy numer telefonu z którego dzwoni do nich rzekomy przedstawiciel firmy lub instytucji na pewno do niej należy. - To była dobra metoda weryfikacji jeszcze kilka lat temu. Dzisiaj usługa VoIP jest tak powszechna, że pozwala na sfałszowanie numeru telefonu wyświetlającego się w telefonie ofiary - przestrzegł.

Scenariusze ataków vishingowych mają zawsze taki sam cel - nakłonienie ofiary do podania wrażliwych danych lub podjęcia określonej czynności. - Przestępcy wiedząc, że byliśmy klientami danej firmy, bo z niej wykradli przecież nasze imię i nazwisko i numer telefonu, mogą odwoływać się w rozmowie do zawartych wcześniej transakcji, aby się uwiarygodnić, a potem nakłonić do podania wrażliwych danych - wyjaśnił. Najczęstszą metodą podszywania się jest - jak zauważył - podawanie się za pracownika banku, policjanta, pracownika sklepu internetowego lub urzędnika.

- Rzekomy policjant informuje nas np. o znalezieniu naszych dokumentów i prosi o numer PESEL, żeby potwierdzić że faktycznie należą do nas. Pracownik banku ostrzeże, że na naszym koncie trwają próby jakiś podejrzanych transakcji i potrzebują naszych danych do ich przerwania - wskazał. W przypadku wycieków ze sklepów internetowych, cyberprzestępcy mogą podawać się też za osobę odpowiadającą za nasz zakup. Wtedy poinformują nas w rozmowie telefonicznej o błędzie transakcji i poproszą o to, żebyśmy na linii podali im wymagane dane, w celu wznowienia zakupu. Urzędnik skarbowy ostrzeże o błędach w zeznaniu podatkowym i zaoferuje pomoc w ich usunięciu, żeby uniknąć kary. Aby zweryfikować, że my to my, poprosi o PESEL - wyjaśnił mechanizm działania przestępców Drozd.

Jak ostrzegł, potrafią oni tak manipulować rozmową, że bez problemu uśpią naszą czujność, a potem nakłonią do podania szeregu danych, które wykorzystają później do wyłudzeń.Z reguły ostrzegają nas przed zagrożeniem nalegając na szybką reakcję. Nigdy nie godźmy się na coś takiego. Taką rozmowę należy przerwać i zadzwonić do instytucji lub firmy, na którą rozmówca się powoływał i zapytać, czy na pewno jest ich pracownikiem – podkreślił Drozd.

Podsumował, że nasze dane osobowe to nie tylko PESEL, ale też e-mail, którym posługujemy się na co dzień, czy numer telefonu.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)