Transhumanizm to nowy marksizm. Tak widzą to eksperci Radia Maryja
Osoby, które dziś w smogu, ekologii, prawach zwierząt i gender widzą złe lewactwo i będącą spadkobiercą marksizmu Unię Europejską, już niedługo będą mieć kolejnego wroga. To transhumanizm. Na alarm biją już eksperci Radia Maryja i Telewizji Trwam, ostrzegając przed technologicznym rozwojem człowieka, który doprowadzi do wyeliminowania Boga.
01.03.2017 | aktual.: 02.03.2017 17:29
“Transhumanizm. Współczesne zagrożenie człowieka?” - tak brzmiał temat dyskusji w programie “Rozmowy Niedokończone”, emitowanym w Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Ojciec Grzegorz Woś wraz z dr. Grzegorzem Osińskim (wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu) i dr Moniką Szetelą z tej samej uczelni dyskutowali o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z transhumanizmem. Czyli dążeniem do tego, by za pomocą nauki i technologii przezwyciężyć ludzkie ograniczenia - choroby czy nawet śmierć.
Już sam pomysł wykreowania “nadczłowieka” budził w dyskutujących grozę. Eksperci przypomnieli, że próby stworzenia człowieka idealnego w XX wieku skończyły się fatalnie i idea dążąca do tego budzi niepokojące skojarzenia. Stwierdzono, że dekonstrukcja człowieka zawsze kończyła się “morzem krwi” i że właśnie tego nauczyła nas historia.
Teoretycznie technologiczne ulepszanie człowieka to nic nowego, stosuje się to w medycynie od dawna - protezy, przystawki, sztuczne narządy. W przyszłości, w co wierzą transhumaniści, technologia i nauka pozwoli ulepszać nas nie tylko po to, byśmy byli sprawni. Nie ma chodzić o "wyleczenie". Dzięki niej po prostu staniemy się lepsi. Czipy poprawią nasz wzrok, protezy sprawią, że nie będziemy się męczyć, biegając. Choroby przestaną być zagrożeniem, bo się je wyeliminuje. Po prostu będzie można “wyciszać” geny odpowiedzialne za choroby lub dodawać takie, które nas przed nimi obronią. Odtworzy się stare komórki i organy, a następnie “włoży” je do organizmu. Staniemy się nieśmiertelni i idealni.
Robot człowiekiem czy człowiek robotem?
Rozwój technologii, sztucznej inteligencji i pojawienie się autonomicznych robotów z jednej strony fascynuje, z drugiej rodzi obawy i wątpliwości. To nie tylko "nowy człowiek", ale i inteligentne urządzenia. Czy człowiek będzie w stanie zapanować nad autonomicznymi maszynami, które przecież same się uczą i stają się coraz mądrzejsze? Jaki system wartości przyjmą? Czy *roboty będą brać śluby *i czy w przyszłości pozwoli się im na adopcję dzieci? Co z nami zrobią, jeżeli uznają, że do niczego nie jesteśmy im potrzebni? Nie tylko popkultura wieszczy bunt maszyn - niedawno Elon Musk stwierdził, że ludzie muszą połączyć się z maszynami, inaczej staniemy się zbędni. Głęboka SI jest znacznie mądrzejsza niż najmądrzejszy człowiek, a to bardzo niebezpieczna sytuacja - dodawał ekscentryczny milioner-geniusz.
Coraz częściej i głośniej mówi się o “żołnierzach przyszłości”. Ludzkie ciało będzie modyfikowane, dzięki czemu walczący nie będzie się męczył, będzie mógł dłużej przebywać na froncie, szybciej się zregeneruje. Ale czy będzie miał szansę w starciu z np. taką maszyną?
Rozwój człowieka fascynuje, ale i przeraża. To normalne. Dyskusje na temat transhumanizmu odbywają się często, i to w różnych środowiskach. Sęk w tym, że Radio Maryja, analizując to zagadnienie, nie traktuje go jako osobnej ideologii, ruchu niejako niezależnego. Rozmowa o przyszłości jest tylko pretekstem, by po raz kolejny uderzyć w ideologicznego wroga. Transhumanizm wciągnięto do politycznego sporu.
Transhumanizm jak marksizm
Eksperci programu “Rozmowy Niedokończone” stwierdzili, że transhumaniści to swego rodzaju spadkobiercy... marksizmu. Tak jak i marksiści chcą odrzucić Boga, nie uznają go, marząc o idealnym świecie bez chorób, problemów i śmierci. A przecież, jak mówi religia chrześcijańska, w cierpieniu jest sens.
Transhumanizm - wynikało z przebiegu rozmowy - to kolejne “wariactwo” Unii Europejskiej, niczym ideologia gender. Zresztą wcześniej Osiński porównał te dwie idee w swoim tekście opublikowanym na łamach “Naszego Dziennika”:
"Totalna inwazja ideologii gender pokazała, iż współczesne społeczeństwa europejskie, tresowane od wielu lat przez lewicowo-liberalne środowiska naukowe, nie są już w stanie samodzielnie przeciwstawić się postępującej dekonstrukcji człowieczeństwa (...) Na takim podatnym gruncie kolejna ideologia transhumanizmu może rozwijać się w sposób nieskrępowany."
W wypowiedziach ekspertów związanych ze światopoglądem Radia Maryja wybrzmiewają podobne obawy, które wygłaszane są też przez zwolenników lub “naturalnych” krytyków transhumanizmu. Czy człowiek doskonały będzie szczęśliwy, czy stanie się tylko wydmuszką - będzie miał idealne ciało, ale w środku i tak będzie pusty? Co z tego, że się zmienimy, skoro nie oznacza to, że będziemy bardziej cieszyć się życiem? Kogo będzie stać na ulepszenia i co z tymi, którzy pozostaną "normalni"? Takie wątpliwości to nic nowego i dobrze, że temat się przebija i dociera do nowych środowisk.
Religia nie jest wrogiem technologii
Ale chrześcijaństwo wcale nie potępia transhumanizmu. Francuski jezuita Pierre Teilhard de Chardin uważał, że nie ma żadnych sprzeczności między transhumanizmem a chrześcijaństwem.
“Postęp, w tym technologiczny, jest w tej perspektywie dobry - jest przejawem dążenia w stronę Boga. De Chardin przewidywał, że ludzka inteligencja osiągnie pewien poziom "kolektywnej dojrzałości", który sprawi, że człowiek wstąpi na nowy poziom ewolucji - utożsamiał ten punkt z ponownym przyjściem Chrystusa na Ziemię” - pisała Olga Drenda w tekście “Bóg w maszynie” opublikowanym na łamach Gadżetomanii.
Z kolei Aleksandra Przegalińska w tekście “Transzmysły” przypomniała, że “Nick Bostrom, jeden z głównych działaczy transhumanistycznych, odwołuje się w swojej <
Tymczasem w programie stwierdzono, że transhumanizm odcina się od korzeni, od tego, co zdążył wypracować człowiek.
Religia, i to nie tylko chrześcijańska, nie potępia rozwoju technologicznego. Oczywiście, są różne opinie, nie brakuje dyskusji, ale jednoznacznej oceny nie ma. Za to są wspólne mianowniki - religie ostrzegają przed ewentualnymi szkodami, które sztuczna inteligencja może wyrządzić, jeśli np. będzie nieczuła i pozbawiona empatii. Nie oznacza to jednak, że postęp jest zły.
- Gdzieś między popkulturą a budowaniem technologii powinien być taki punkt, w którym społeczeństwo jest w racjonalny sposób informowane o tym, co nas czeka - mówiła Aleksandra Przegalińska w rozmowie z Joanną Sosnowską. Wygląda na to, że nie ma na to szans - dyskusję o transhumanizmie przejmą polskie walczące obozy. Transhumanizm będzie albo "lewacki", albo "prawacki".