ThinkVision X1. Monitor ze świetnym ekranem, który nie wie kim chce być

ThinkVision X1. Monitor ze świetnym ekranem, który nie wie kim chce być

ThinkVision X1. Monitor ze świetnym ekranem, który nie wie kim chce być
Źródło zdjęć: © lenovo
Bolesław Breczko
24.01.2019 17:33, aktualizacja: 25.01.2019 09:31

Firma Lenovo reklamuje swój topowy monitor ThinkVision X1, jako urządzenie dla prezesa. Tylko co powinien mieć taki monitor? Czy na pewno 99.5 proc. pokrycia kolorów AdobeRGB jest potrzebne prezesowi?

Nie zawsze wrzucenie najnowszych rozwiązań do produktu sprawi, że będzie to produkt trafiony. Tak jest z monitorem ThinkVision X1. Jest to duży 27-calowy monitor o wysokiej rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli. Ponadto ma aż 99,5 procentowe pokrycie kolorów AdobeRGB. Wydaje się więc, że jest to idealne narzędzie dla grafików i fotografów. Ale czy na pewno?

Pokrycie AdobeRGB jest imponujące, jednak sam ten fakt nie wystarczy, aby z monitora zrobić sprzęt dla zawodowców. Urządzenia dla grafików muszą mięc dołączony raport ICC, aby można było odpowiednio skalibrować. Producent powiedział mi, że każdy ThinkVision X1 jest kalibrowany przed wyjściem z fabryki, ale użytkownik nie dostaje raportu ICC. Ponadto graficy wymagają także innych cech, np. idealnego podświetlenia na całej matrycy - a o tym producent nawet nie wspomina. To eliminuje ThinkVision X1 z roli monitora dla zawodowych grafików i fotografów.

Duża przekątna i wysoka rozdzielczość może oznaczać, że monitor spisze się dobrze w grach komputerowych. Niestety na tym polu ThinkVision X1 ma jedną zasadniczą wadę. Odświeżanie monitora to jedynie 60 Hz. W monitorach dla graczy standardem staje się 144, a nawet 240 Hz.

Obraz
© lenovo

ThinkVision X1 nie jest jednak oferowany ani graczom, ani grafikom. Jest za to skierowany do prezesów, dyrektorów, CEO, menedżerów i biznesmenów. To dziwna decyzja, bo oni nie wykorzystają pokrycia kolorów AdobeRGB. Internet działa na palecie kolorów sRGB (AdobeRGB stosuje się w druku). Przykładowy prezes może oczywiście potrzebować dużej powierzchni monitora jaką oferuje ThinkVision X1, ale w tej roli dużo lepiej sprawdzają się monitory superszerokie, które spokojnie zastępują dwa monitory stojące obok siebie.

Oprócz nietrafionej specyfikacji monitorowi ThinkVision X1 brakuje choćby stopki z regulowaną wysokością, co jest dla mnie absolutnym minimum jeśli chodzi o jakikolwiek monitor, nie mówiąc o prezesowskim. W rezultacie ThinkVision X1 stał na moim biurku na dwóch grubych książkach, abym miał go na poziomie wzroku.

Jeśli w ogóle istniałoby coś takiego jak monitor dla CEO to osobiście wyobrażałbym go sobie tak: rozdzielczość UltraWide, stopka z możliwością regulacji wysokości, podstawa stopki z możliwością bezprzewodowego ładowania telefonu (już takie są) i unikalny, oryginalny wygląd. ThinkVision X1 jest po prostu czarny.

ThinkVision P32u ma jedną rzecz, która faktycznie go wyróżnia. Jest to kamerka internetowa, która na ruchomym, mechanicznym ramieniu chowa się za plecami monitora po wciśnięciu przycisku. Gadżet interesujący, ale zupełnie zbędny. Monitor wyposażony jest też w wiele portów i złącz (HDMI, DisplayPort, Thunderbolt, USB, 3,5 mm audio jack) nie jest to jednak cecha, który by mnie przekonała, aby zapłacić za monitor ThinkVision X1 4500 zł.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)