Też dałeś się na to nabrać? Twoi znajomi cię wyśmieją!
Jeśli strona internetowa wymaga od ciebie zalogowania się na Facebooku lub kliknięcia „Lubię to”, aby obejrzeć film wyglądający jak zwykłe wideo z YouTube’a – nie daj się nabrać. Najpewniej z miejsca trafisz do grupy fanów podejrzanego fanpage’a i twoje dane zostaną sprzedane, a filmu prawdopodobnie i tak nie zobaczysz.
Jeśli strona internetowa wymaga od ciebie zalogowania się na Facebooku lub kliknięcia "Lubię to!", aby obejrzeć film wyglądający jak zwykłe wideo z YouTube'a - nie daj się nabrać. Najpewniej z miejsca trafisz do grupy fanów podejrzanego fanpage'a i twoje dane zostaną sprzedane, a filmu prawdopodobnie i tak nie zobaczysz.
Jeżeli masz profil na Facebooku - przypuszczalnie spotykasz się z tym zjawiskiem codziennie. Nawet jeśli o tym nie wiesz. W strumieniu aktualności twoi znajomi zamieszczają linki wyglądające na zwykłe odnośniki do materiałów w popularnych serwisach wideo, uatrakcyjniając post zachęcającym podpisem. Tak naprawdę robią to nieświadomie, chcąc obejrzeć ten sam skandalizujący filmik, który ty miałeś nadzieję zobaczyć klikając ich link. Ostatecznie najczęściej i tak ta sztuka nam się nie uda, a po kilku próbach po prostu machniemy na to ręką. Jednak twórcy spamującej strony, którzy zastawili na ciebie tę pułapkę, uzyskali już to, co chcieli - któryś profil na Facebooku zyskał kolejnego fana, a spam rozprzestrzeni się bez wątpienia wśród twoich znajomych.
Nowy sposób: naciąganie na SMS-y
Taki sposób oszustwa jest znany już od dłuższego czasu, jednak nadal nabierają się na niego rzesze nieświadomych użytkowników serwisów społecznościowych. Nowa odmiana tej sztuczki została wzbogacona o jeszcze jeden profit ekonomiczny dla cyberprzestępców. Sprzedawanie fanpage'ów z dużą liczbą fanów przynosiło widocznie niewystarczające zyski. Dziennik Internautów informuje o stronie, która podszywa się pod serwis informacyjny. Wszystkie niebezpieczne linki zamieszczone są w domenie _ wiadomosci-polska.pl _.
Pierwszy krok, który musi wykonać ofiara, to oczywiście zalogowanie się do Facebooka przez newsa na stronie. Następnie okaże się, że należy również udzielić zgody na korzystanie z aplikacji. To właśnie wtedy przestępcy uzyskują dostęp do wszystkich danych użytkownika portalu i możliwość wysyłania zaproszeń za pomocą naszego konta.
Jednak wygląda na to, że się udało - na stronie pojawił się obraz, który sugeruje, że wystarczy już tylko kliknąć przycisk odtwarzania, aby zobaczyć materiał wideo. Nic bardziej mylnego. Po "uruchomieniu" filmiku otrzymamy komunikat, że serwery są przeciążone i niezbędna jest weryfikacja za pomocą wiadomości SMS, czy nie jesteś robotem spamującym (ironia ze strony twórców).
Stąd już tylko krok do utraty sporych pieniędzy. Na nasz numer przychodzi wiadomość z PIN-em. Można go przepisać na stronie, bądź wysłać wiadomość na numer _ 60235 _ (koszt, 2,3. zł z VAT, nie jest nigdzie podany). Niezależnie od tego, którą drogę wybierzemy - trafimy do bazy danych naciągaczy. Jednak nie to jest najgorsze. Wysyłając SMS-a uruchamiamy usługę, która będzie od teraz przysyłać nam wiadomości - tzw. SMS Premium, o podwyższonej opłacie, którą oczywiście poniesiemy my.
Czy to jest legalne?
Sama usługa SMS Premium nie jest oczywiście nielegalna. Jednak naciągacze popełnili tutaj rażące błędy, które nie pozostawiają wątpliwości, że działają w złej wierze i poza prawem. Na stronie brakuje informacji o cenie SMS-a oraz o uruchomieniu wraz z jego wysłaniem usługi Premium. Takie usługi są w polskim prawie bardzo mocno obwarowane szczegółowymi wytycznymi. Serwis _ wiadomosci-polska.pl _ nie spełnia większości z nich, a na jego działalności wzbogaca się zupełnie inna witryna - _ www.badabee.com _. Nie wiadomo, czy za oszustwem stoją twórcy tej strony.
Jak się chronić?
Przede wszystkim uważajmy na to, co klikamy w serwisach społecznościowych, ale także poza nimi. Nie ufajmy stronom, które wymagają od nas logowania na Facebooku tylko w celu wykonania prostej czynności jak przeczytanie artykułu czy obejrzenie filmiku. Nie ufajmy też bezgranicznie linkom, które zamieszczają nasi znajomi. Warto czasami nawet zapytać znajomego, czy faktycznie chciał zamieścić taki odnośnik - niejednokrotnie przekonamy się, że stało się to bez jego wiedzy.
Źródło: Dziennik Internautów, JG, WP.PL
jg/sw/jg