TEST Sony ZV‑1: zapomnij o smartfonie, oto najlepsza kamera dla vlogera

Sony podjęło wyzwanie pokonania smartfonów na ich własnym podwórku, czyli w mobilnym filmowaniu i fotografii. Jak im się udało?

Konstanty Młynarczyk

03.02.2022 | aktual.: 07.04.2022 10:18

Najpopularniejszym narzędziem do amatorskiego kręcenia wideo jest, rzecz jasna, smartfon. Najlepsze z nich imponują możliwościami filmowymi, ale kosztują szalone pieniądze, a jakość obrazu pozostaje ograniczona rozmiarami czujnika. Aparaty bezlusterkowe oferują fantastyczną elastyczność i świetny obraz, ale są dużo większe i bardziej skomplikowane w obsłudze, a jak się zacznie kupować obiektywy, to zmieniają się w prawdziwe czarne dziury na pieniądze. Czy jest jakaś alternatywa?

Wygląda na to, że taką alternatywą jest Sony ZV-1 - aparat, który powstał z myślą o kręceniu wideo zawsze i wszędzie. Zamysł bardzo ciekawy, a jak wyszło w praktyce?

Testujemy Sony ZV-1, aparat dla vlogerów, który ma odesłać filmowanie smartfonem w zapomnienie

W naszym nowym cyklu wideorecenzji nie opisujemy tylko, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, złe i brzydkie.

Opowiemy wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdziemy do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.

Zastąpienie smartfonów w roli domyślnego urządzenia do mobilnego filmowania wcale nie jest proste. W końcu, jak wiadomo, najlepszy aparat to ten, który mamy właśnie ze sobą, a ze smartfonem nie rozstajemy się nigdy. Kolejnym problemem jest fakt, że aparat do vlogowania trzeba dokupić osobno, podczas gdy na smartfon pieniądze już zostały wydane. Tu jednak przychodzi refleksja: na topowy smartfon trzeba wydać ponad pięć, a często więcej niż sześć tysięcy złotych, a wciąż nie będzie oferował takich możliwości, jak aparat, za który zapłacimy trzy i pół tysiąca. Różnica wciąż wystarczy na naprawdę dobry telefon ze średniej-wyższej półki!

testrecenzja wideoaparat kompaktowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)