Test Sharp LC-60LE857E. Flagowe 60 cali z Japonii

Test Sharp LC‑60LE857E. Flagowe 60 cali z Japonii

Test Sharp LC-60LE857E. Flagowe 60 cali z Japonii
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
05.07.2013 14:04, aktualizacja: 05.07.2013 16:04

Nowe, flagowe modele telewizorów Sharp dopiero co trafiły na półki sklepowe, a my skorzystaliśmy z okazji i jako pierwsi w Polsce bliżej przyjrzeliśmy się 60-calowemu przedstawicielowi nowej linii. Model Sharp AQUOS LC-60LE857E do tanich nie należy, jego średnia cena to ok. 12 tys. zł. Za takie pieniądze klient spodziewa się dostać wszystko, co najlepszego ma do zaoferowania japoński producent. Czy Sharp jest tego świadomy i flagowy model rzeczywiście wykonany jest bez kompromisów? Okazuje się, że nie do końca.

Sharp AQUOS LC-60LE857. to najmniejszy z serii flagowych modeli japońskiego producenta. W nowej linii dostępne są również telewizory w rozmiarach 70 i 80 cali. Model o ponad 1,5-metrowej przekątnej ekranu jest stosunkowo ciężki i razem z podstawą waży około 40 kg. W związku z dużymi rozmiarami i wagą telewizora, do jego montażu potrzebne są dwie osoby. Samo zmontowanie odbiornika jest natomiast bardzo proste i sprowadza się do skręcenia podstawy z ekranem za pomocą kilku wkrętów albo powieszenia telewizora na ścianie - model jest oczywiście zgodny ze standardem VESA. Z tyłu telewizora dumnie widnieje etykieta "made in Japan" - model pochodzi z nowoczesnej japońskiej fabryki Sharpa, możemy więc liczyć na trochę lepszą jakość niż w przypadku modeli składanych w Chinach.

Obraz
© </span style = "color: gray;">Ramka telewizora ma szerokość pudełka zapałek (fot. WP.PL)

Z zewnątrz schludnie, ale bez emocji

Usłyszałem kiedyś opinię, że japońskie samochody są porządnie wykonane ale pozbawione emocji. Podobnie jest z nowym telewizorem Sharp. Do wykonania obudowy wykorzystano niezłej jakości plastik oraz aluminium. Ekran otoczony jest 2 cm obwódką, po bokach wykonaną z czarnego plastiku, a na górze i dole akcentowaną przez aluminium. W dolnej części obudowy znajduje się też schludnie wkomponowany panel z czujnikami i charakterystycznym trójkątem Sharp, który świeci się, gdy telewizor jest włączony. Niestety nie znalazłem opcji wyłączenia tego świecącego elementu, ale też nie mogę powiedzieć żeby mi w jakikolwiek sposób przeszkadzał podczas korzystania z telewizora. Testowany model nie jest co prawda wyraźnie cieńszy od konkurencji, ale też nie należy do telewizorów grubych - tył obudowy w najgrubszym miejscu ma około 3. mm. Całość jest wykonana porządnie, nic nie trzeszczy, aluminiowa podstawa w kształcie pustego w środku rombu jest solidna, a sam telewizor na pewno nie będzie szpecił nam salonu. Mimo tego, nowy
Sharp nie stanowi też żadnej ozdoby, nie czuć w wyglądzie ręki projektanta-artysty, a raczej widać pracę skrupulatnego, japońskiego inżyniera.

Sharp zadbał o bogactwo portów, które pozwolą podłączyć do telewizora wiele urządzeń. Wszystkie wejścia i wyjścia umieszczono z tyłu obudowy, ale dostęp do nich jest różny. Najważniejsze porty dostępne są z boku, część przewodów będziemy musieli podłączyć prostopadle do płaszczyzny obudowy, a część od dołu. Przede wszystkim dostępne są 4 złącza HDMI 1.4. oprócz tego znajdziemy tu analogowe wejścia AV, wejście komponentowe, słuchawkowe JACK 3,5 mm, cyfrowe wejście optyczne, pełnoprawny port SCART (nie wymaga adaptera), gniazdo na karty CI+, wejście D-Sub do podłączenia komputera oraz port szeregowy RS-232C. Telewizor możemy też podłączyć do internetu przez port Ethernet (RJ-45) albo Wi-Fi, które wymaga jednak osobnego odbiornika (dołączony w zestawie), podłączanego do portu USB. Z tyłu widoczne jest również gniazdo karty SD. Teoretycznie powinno ono służyć jako pamięć podręczna dla serwisów VOD. W Polsce jednak, podobnie jak w wielu innych krajach, funkcja ta nie jest wykorzystywana. W testowanym telewizorze
dostępne są również 3 porty USB, które wykorzystamy przede wszystkim do podłączenia pendrive'ów albo zewnętrznych dysków, z których zarówno odtworzymy pliki, jak i na które nagramy obraz z telewizora. Jeden port zapewne poświęcimy zapewne na podłączenie odbiornika Wi-Fi. Obraz i dźwięk możemy również odtwarzać z innych urządzeń, które obsługują standard DLNA albo sprzętów Sharp z technologią Aquos Link, pozwalającą na łatwe połączenie ich z telewizorem i obsługę za pomocą pilota do TV.

Obraz
© Wszystkie wejścia umieszczono z tyłu obudowy. Jeden port USB prawdopodobnie przeznaczymy na adapter Wi-Fi (fot. WP.PL)

Mówiąc o wyglądzie telewizora, nie sposób pominąć pilota. Ten dołączony do Sharpa LC-60LE857. jest dokładnie taki, jak cały telewizor - porządny, spełniający swoje zadanie, ale całkowicie zwyczajny. Gumowane przyciski, wpasowane w prostokątny, plastikowy, do bólu zwyczajny pilot każą myśleć, że przez ostatnie 10 lat nic się nie zmieniło. Z jednej strony konstrukcja pilota do telewizora to tylko drobny szczegół, który ma być wygodny w użyciu i tyle. Ja jednak jestem zdania, że wszelkie elementy, których mam używać na co dzień i które leżą „na widoku” powinny być nie tylko funkcjonalne, ale też ładne. Pilot Sharpa funkcjonalny jest, ale do ładnego, nowoczesnego gadżetu mu daleko.

Obraz
© Pilot jest wygodny, ale nie zachwyca (fot. WP.PL)

Perfekcyjna jakość obrazu

Jak na flagowy model za 1. tys. zł przystało, Sharp LC-60LE857E wyposażono w najwyższej jakości panel X-Gen z podświetleniem LED wykonany w najnowszej technologii UV2A. Mimo że matryca jest podświetlana krawędziowo, nie uświadczymy na niej żadnych jasnych smug biegnących od boków do środka ekranu czy słabszej reprodukcji czerni w centralnym punkcie obrazu, które czasami można dostrzec w tańszych modelach z takim podświetleniem. Telewizor należy do rodziny Quattron, czyli zamiast wyświetlania kolorów poprzez mieszanie trzech barw podstawowych: czerwonej, zielonej i niebieskiej; do tego podstawowego zestawu dodawany jest jeszcze kolor żółty. To powoduje, że reprodukcja barw jest idealna. Nie jest tajemnicą, że w sklepach widzimy zazwyczaj specjalnie przygotowane obrazy, które uwydatniają najlepsze cechy danej matrycy, ukrywając jej niedociągnięcia. W testowanym Sharpie każdy obraz, bez względu na źródło sygnału wygląda jak testowy - najlepiej, jak to tylko możliwe.

Telewizor wyposażony jest w automatyczny czujnik oświetlenia, który dostosowuje jasność obrazu do warunków panujących w pomieszczeniu. Oprócz tego możemy przełączać się automatycznie między kilkoma predefiniowanymi ustawieniami: Standardowy, Film, Gra, Dynamiczny czy Użytkownika. Możemy również włączyć automatyczne przełączenia trybu zależnie od źródła sygnału - w ten sposób po przełączeniu na konsolę, telewizor automatycznie wybierze ustawienie Gra. W mojej ocenie parametry dobrane przez producenta były idealne, ale dla osób, które chcą dostosować każdy parametr samemu przewidziano tryb Użytkownika. Umożliwia on zdefiniowanie bardzo wielu współczynników: od tak oczywistych, jak jasność, kontrast czy ostrość, po poziom wygładzania krawędzi, temperaturę kolorów, poziom wygładzania przekątnych przez sterowanie subpikselami, stopień redukcji szumów i wiele innych. Miłośnicy dostosowywania parametrów obrazu do własnych potrzeb powinni poczuć się jak w raju. Powodów do narzekania nie będą mieli również gracze i
wielbiciele filmów akcji. Natywna częstotliwość odświeżania panelu to 20. Hz, a jakość dynamicznych scen podnoszona jest dodatkowo przez technologię Active Motion 800, która zwiększa liczbę klatek, zmniejszając rozmycie obrazu. W praktyce ani razu nie udało mi się dostrzec mankamentów obrazu, nawet w najbardziej dynamicznych scenach – zarówno w filmach, jak i grach - rewelacja! Zaletą użytego przez Sharp panelu jest również jego energooszczędność. Przy automatycznym dostosowywaniu jasności, telewizor pobierał około 50-60 W energii podczas oglądania filmów lub grania. Po przełączeniu w tryb Eko, obraz był co prawda ciemniejszy, ale pobór prądu nie przekraczał 55 W. Typowo, podczas codziennego korzystania z telewizora, jego zapotrzebowanie na energię oscyluje w okolicach 70 W.

Obraz
© Miłośnicy ustawiania każdego parametru obrazu będą zadowoleni (fot. WP.PL)

Dużo funkcji dodatkowych

Pierwszym i dla wielu pewnie najważniejszym dodatkiem w Sharp LC-60LE857. jest obsługa technologii 3D. Telewizor pozwala zarówno na oglądanie natywnych treści 3D, jak i na konwersję obrazu dwuwymiarowego do trójwymiarowego. Sharp postawił na technologię aktywną, a to oznacza, że do obejrzenia obrazu 3D potrzebne są specjalne okulary z osobnym zasilaniem. Niestety, ku mojemu zaskoczeniu, wraz z telewizorem nie otrzymamy ani jednej pary. Jeśli ktoś chce oglądać treści trójwymiarowe, będzie więc musiał do 11 tys. złotych doliczyć ok. 350 zł za każdą sztukę okularów (z telewizorem współpracuje model Sharp AN-3DG40). Trochę dziwi mnie takie podejście producenta, który jeden ze swoich najdroższych modeli sprzedaje niczym budżetowy zestaw - pozbawiony wszelkich dodatków.

Kolejnym istotnym dodatkiem w testowanym telewizorze jest obsługa aplikacji. W przypadku telewizora Sharp mamy do czynienia z systemem AQUOS NET+. Niestety obecnie przegrywa on zdecydowanie pod względem ilości dostępnych aplikacji z rozwiązaniami takich producentów jak Samsung czy Panasonic. Sharp co prawda nieustannie zwiększa liczbę dostępnych programów, ale ich liczba wciąż jest znikoma. Co więcej, w Polsce dostępnych jest mniej aplikacji niż wielu innych krajach, jak choćby Rumunia czy Argentyna. Jeśli zaś chodzi o samą obsługę AQUOS NET+, jest ona na tyle wygodna, na ile jest to możliwe za pomocą dołączanego pilota. Na polu ergonomii wygodniej obsługiwało mi się tylko system LG, ale to głównie dzięki pilotowi Magic Remote, a nie samemu zaprojektowaniu systemu Smart TV. Sharp posiada również wbudowaną przeglądarkę internetową, jednak korzystanie z internetu na telewizorze jest drogą przez mękę i jeśli tylko mam pod ręką telefon, tablet czy komputer, do sprawdzenia poczty czy najnowszych wiadomości na
WP.PL wybiorę jedno z tych urządzeń. Sytuacji nie poprawia również fakt, że Sharp LC-60LE857. nie obsługuje bezprzewodowej klawiatury i myszy podłączanych do portu USB. Pisząc o aplikacjach, nie mogę również pominąć obsługi Skype. Rozmowa wideo ze znajomymi, których obejrzymy na 60-calowym ekranie to z pewnością przyjemne doświadczenie. Mnie jednak nie było dane sprawdzić tego rozwiązania, gdyż kamerka do telewizora (Skype Freetalk) sprzedawana jest jako osobne akcesorium i oczywiście nie dostaniemy jej razem z odbiornikiem - będziemy musieli za ten gadżet dopłacić aż 409 zł!

Obraz
© Menu usług telewizora jest estetyczne i wygodne, ale możemy się zawieść na ofercie aplikacji w AQUOS NET+ (fot. WP.PL)

Przydatnym, a w dzisiejszym telewizorze właściwie niezbędnym dodatkiem jest odtwarzanie filmów z napisami wprost z pendrive’a lub dysku USB. W przypadku testowanego modelu, oprócz odtwarzania możemy na podłączonym nośniku również nagrywać materiały wideo. Jeśli chodzi o odtwarzanie, telewizor bez problemu radzi sobie z większością popularnych formatów wideo oraz napisów. Odtwarzane są filmy kodowane za pomocą DivX, MPEG4. H.264, jak również popularne formaty kontenera mkv. Dla polskiego widza ważne jest również, że testowany Sharp czyta napisy w formacie TXT. Oprócz wideo, oprogramowanie telewizora pozwala również wyświetlać zdjęcia i odtwarzać muzykę w najpopularniejszych formatach. Dysk lub pendrive USB wykorzystamy również do nagrywania oglądanych treści. Oprogramowanie telewizora pozwala ustawić nagrywanie określonego programu o zadanej wcześniej godzinie, jak również umożliwia pauzowanie oglądanego materiału - w ten sposób możemy wyjść do toalety nawet w trakcie oglądania wieczornych wiadomości i nie
stracić z nich ani minuty.

Ostatnim drobnym, acz pomysłowym dodatkiem jest swoisty wygaszacz ekranu, który po wyłączeniu telewizora prezentuje na ekranie znane dzieła sztuki. Parametry prezentacji tych obrazów są przy tym tak dobrane, aby wyświetlacz przypominał prawdziwe płótno, a nie ekran LCD. To całkiem dobry pomysł, który sprawia, że wiszący na ścianie telewizor, gdy nie jest włączony, nie wygląda jak wielki czarny prostokąt.

Obraz
© Wygaszacz ekranu w formie obrazów to ciekawy pomysł (fot. WP.PL)

Dźwięk? Lepiej dokup kino domowe

Wrażenia dźwiękowe, które zapewnia Sharp LC-60LE857. niestety nie dorastają do pięt jakości obrazu. Dwa 10-watowe głośniczki i 15-watowy subwoofer działające w standardzie Dolby Digital Plus to żadna rewelacja. Jakość audio jest tylko poprawna, na poziomie telewizorów ze średniej półki. Od dźwięków dobywających się z testowanego telewizora uszy nas nie rozbolą, ale oglądanie filmów na tak doskonałym ekranie i całkowicie zwyczajnych, wbudowanych głośnikach to niemal zbrodnia. Prawdziwych kinomanów czeka więc kolejny wydatek na zakup, choćby przeciętnego kina domowego. Na pochwałę zasługuje natomiast system automatycznego sterowania głośnością, który dba chociażby o to, aby emitowane co 20 minut na Polsacie reklamy, nie przyprawiły nas o zawał serca zwiększoną liczbą decybeli.

Obraz
© </span style = "color: gray;">(fot. WP.PL)

Podsumowanie

Sharp LC-60LE857. to bez wątpienia telewizor drogi, nie pozbawiony wad, ale na swój sposób rewelacyjny. To co w telewizorze najważniejsze, czyli jakość obrazu, jest tutaj na najwyższym możliwym poziomie. Ewidentnie 12 000 zł to cena, jaką płacimy przede wszystkim za doskonałą matrycę, z ogromnymi kątami widzenia, perfekcyjnym odwzorowaniem kolorów i szerokimi możliwościami konfiguracji.

Niestety nie ma róży bez kolców, a testowany Sharp ma ich co najmniej kilka. Przede wszystkim, ten drogi, flagowy model sprzedawany jest w zestawie budżetowym, bez żadnych dodatków. Chcąc skorzystać z technologii 3D, obsługi Skype czy porządnego dźwięku, będziemy musieli dokupić odpowiednio: okulary 3D, dedykowaną kamerkę i kino domowe. Na te wszystkie dodatki wydamy minimum jakieś 100. zł. Również w zakresie smart TV, sharpowy AQUOS NET+ ma jeszcze wiele do nadrobienia, aby osiągnąć bogactwo prezentowane przez konkurencję. Ostatnim mankamentem jest sam wygląd telewizora oraz dołączonego do niego pilota. Za ten element, w ostatecznej ocenie ani Sharpowi nie dodałem, ani nie odjąłem punktów, gdyż dokładnie na tyle zasługuje projekt tego modelu - jest do granic neutralny i nie wzbudził we mnie ani odrazy ani zachwytu.

Nad końcową oceną tego telewizora długo się zastanawiałem. Genialna jakość obrazu spowodowała, że przez długi czas nie będę mógł patrzeć na ekran mojego prywatnego odbiornika bez wspominania genialnych wrażeń wzrokowych, jakie dostarczał AQUOS LC-60LE857E. Za samą jakość obrazu testowanemu telewizorowi należy się ocena 10/1. i jeśli ten parametr jest dla ciebie ważniejszy niż wszystko inne, wyciągaj 11 tys. zł z portfela, weź kredyt lub sprzedaj samochód i leć do sklepu. Jeśli jednak zwracasz uwagę również na dodatki, jeszcze raz przemyśl decyzję zakupową. Ja ostatecznie oceniam testowany model na 8/10 i cieszę się, że nie mam wolnych 11 tys. zł, bo wtedy pewnie bym się mocno wahał między najnowszym flagowcem Sharp, a dużo mniej energooszczędną, ale tańszą i bogatszą w funkcje "plazmą" konkurencji.

Plusy:

- fantastyczna jakość obrazu
- odtwarzanie filmów z USB
- nagrywanie na dysk USB, w tym funkcja PVR
- kilka przydatnych funkcji, jak artystyczne tapety czy automatyczna regulacja głośności

Minusy:

- przeciętnej jakości dźwięk
- odstający od konkurencji system z aplikacjami
- konieczność dokupienia okularów 3D
- cena

Ocena: 8/10

_ Grzegorz Barnik, tech.wp.pl _

_ Wersja oprogramowania w momencie testu: 106E1305211 _

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)