Test kolumn podłogowych Q Acoustics 2050i
09.04.2013 13:45, aktual.: 10.04.2013 13:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Q Acoustics 2050i to bardzo eleganckie kolumny, szczególnie białe lakierowane na wysoki połysk. Zdecydowanie uważam, że warto dopłacić za wykończenie Piano Gloss White, zamiast pozostawać przy standardowym winylowym wykończeniu w kolorze czerni lub orzecha. Nawet przy cenie, jaką trzeba zapłacić za te kolumny z opcjonalnym wykończeniem, jest to prawdziwa okazja.
Innym zabiegiem podnoszącym wrażenia estetyczne jest ukrycie śrub mocujących przetworniki do obudów. Jest to wprawdzie drobiazg, ale sprawia, że wygląd kolumn staje się bardziej wyrafinowany. Jednak najważniejszym powodem do dumy tych budżetowych podłogówek jest to, że zostały zaprojektowane przez słynną na cały świat firmę Fink Audio Consulting, która ma na swoim koncie projekty najlepszych konstrukcji współczesnych czasów takich producentów, jak chociażby Naim Audio.
Karl-Heinz Fink powiedział mi, że kolumny Q Acoustics oferują wiele rozwiązań technicznych typowych dla znacznie droższych konstrukcji. Na przykład przetworniki są wyposażone w zoptymalizowane systemy magnesów z aluminiowymi pierścieniami kompensacyjnymi, których zadaniem jest minimalizowanie zmian indukcyjności w czasie ruchu cewki.
Model 2050. to duże kolumny podłogowe o bardzo przyjaznej dla wzmacniaczy impedancji 6Ω (dane producenta) oraz skuteczności 92dB, dzięki czemu mogą grać bardzo głośno nawet w zestawieniu ze wzmacniaczami o relatywnie niskiej mocy np. lampowymi czy końcówkami mocy działającymi w klasie A. Zestaw przetworników składa się z nowego 25mm kopułkowego tweetera, całkowicie odizolowanego od obudowy, oraz pary 165mm przetworników nisko-średniotonowych z powlekanymi celulozowymi membranami. Układ zwrotnicy został zapożyczony z wcześniejszego modelu 2050. Jak przekonują inżynierowie Q Acoustics, powlekane włóknem węglowym/ceramiką membrany zapewniają mniejszy poziom zniekształceń oraz bardziej otwarte brzmienie niż pokrywane miką membrany z poprzedniego modelu 2050.
Obudowa jest wyposażona w zintegrowany stalowy cokół z kolcami oraz stalowe wzmocnienia zapewniające sztywność całej konstrukcji. Ponadto są wentylowane, a producent dołącza piankową zatyczkę, która ogranicza przepływ powietrza przez port bas-refleksu, jeśli zechcemy ustawić kolumnę blisko ściany. W czasie testów ustawiłem kolumny metr od ściany i okazało się, że nie muszę w żaden sposób ingerować w przepływ powietrza.
„Znakomite kolumny, które pozwalają użytkownikowi delektować się joie de vivre (radością życia) muzyki”. – przekonuje przedstawiciel Q Acoustics. Niestety podłączenie kolumn do wzmacniacza było dalekie od tej radości życia. Panel terminali jest zamontowany w podstawie, co bardzo utrudnia podłączanie sztywnych lub grubych kabli głośnikowych. Jest to wyjątkowo niewygodne rozwiązanie pod każdym, poza może estetycznym, względem! Kolumny mogą też pracować w trybie bi-wiringu, co oznacza konieczność przeciągnięcia dwóch kabli pod każdą obudową. W takiej sytuacji trzeba zachować dużą ostrożność przy manewrowaniu kolumnami, bo ważąc 21kg, nie należą do najlżejszych.
Jakość dźwięku Brzmienie Q Acoustics 2050. okazało się równie solidne co ich ciężar. Odsłuchy zacząłem, podłączając kolumny kablami TelluriumQ Ultra Black do wzmacniacza Naim SuperNait. Za reprodukcję muzyki odpowiadał odtwarzacz Naim HDX-SSD i DAC/XPS. Na pierwszy ogień poszedł album Agnes Obel „Philharmonics”. Ogólnie prezentacja była bardzo przyjemna, głównie za sprawą dobrej dynamiki, tekstury i obrazowania stereo, nawet jeśli głębia była nieco ograniczona. Inną rzeczą, do której można mieć zastrzeżenia, jest to, że transjenty niektórych dźwięków fortepianu wydawały się nieco zbyt „miękkie”.
Zobacz, gdzie kolumny Q Acoustics 2050i kupisz najtaniej!
Takie nieznaczne wytłumienie zauważyłem także w dźwięku gitary Johna McLaughlina w utworze „Goodbye Pork Pie Hat”. z albumu „My Goal’s Beyond”. Chociaż kolumnom Q Acoustics 2050i udało się dobrze oddać dynamikę jego gry oraz bogactwo tonów, jakie wydobywa ze swojej gitary akustycznej, to jednak miejscami można było odnieść wrażenie, że niektóre nuty nie były tak dźwięczne, jak inne.
Przyszło mi wtedy do głowy, aby sprawdzić mocowanie kolców; już wcześniej miałem do czynienia z podobnymi problemami z brzmieniem, wynikającymi z niepełnym kontaktem kolców z podłogą. Po porządnym dokręceniu kolców powróciłem do odsłuchów, włączając nagrany w rozdzielczości 24/9. album George’a Harrisona „Early Takes” i piosenkę „All Things Must Pass”. Jak się okazało, moje zabiegi przyniosły efekt, gdyż QA 2050i na nowo odkryły ducha muzyki, z entuzjazmem oddając jej żywotność i energię, przywracając jednocześnie spójność prezentacji. Kolumny idealnie zaprezentowały naturalny charakter akustycznej gitary Harrisona, zachowując zarazem melodyjność i wyrazistość gitary basowej.
QA 2050. znakomicie też poradziły sobie z „Requiem” Verdiego w interpretacji Colina Davisa i orkiestry London Symphony, nadając brzmieniu orkiestry i chóru w pełni naturalną dynamikę i tonalność. Udało im się też w wiarygodny sposób odtworzyć akustykę i wrażenie przestrzeni w sali koncertowej, w której dokonano nagrania. Część „Tuba Mirum” zademonstrowała, jak dobrze te kolumny reprodukują solidną fakturę instrumentalnego brzmienia, a w szczególności sekcji dętej i perkusyjnej. Doskonale też zaprezentowały kontrasty dynamiczne obecne w nagraniu.
Następnie przyszła kolej na znakomite nagranie „Pomp and Circumstance”. Elgara w wykonaniu Andrew Davisa i BBC Symphony Orchestra. QA 2050i pokazały, że potrafią też być bardzo energiczne i asertywne, napędzając muzykę, a jednocześnie wciągając słuchacza. Także i w tym wypadku barwa tonalna wydawała się bez zarzutu. Szczególnie imponowała sekcja dęta, której brzmienie stanowiło hipnotyzujące połączenie siły i subtelności. Jednak największe wrażenie zrobiło proste nagranie Eddiego Veddera „Ukulele Songs”, gdzie doskonale słychać było zarówno niuanse głosu wokalisty, jak i charakterystyczną tonalność ukulele.
Nowe kolumny Q Acoustics bardzo zaskoczyły mnie swoją kompetencją i balansem, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ich niewygórowaną cenę. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tak świetnej jakości po tak tanich kolumnach, a w szczególności podłogówkach. Utworem, który najbardziej przypadł mi do gustu, był rip 24/9. „St. Thomas” Sonny’ego Rollinsa z pochodzącego z 1956 r. albumu „Saxophone Colossus”. Muzyka była tak żywa i pełna energii oraz dynamicznych kontrastów, że słuchanie jej było niezwykle satysfakcjonującym doświadczeniem. Wyrafinowane brzmienie saksofonu Rollinsa było zachwycające, a kolumny idealnie zaprezentowały jego niepowtarzalną barwę, wywołując na mojej twarzy szeroki uśmiech.
Podobną kontrolę i szczegółowość QA 2050. zademonstrowały w ripie 16/44 debiutanckiego albumu Anny Calvi. W utworze „I’ll Be Your Man” uwagę zwrócił potężny bas i ostre brzmienie Telecastera oraz pełen niuansów głos artystki, charakteryzujący się imponującą kontrolą i zwinnością.
Podsumowanie
Q Acoustics 2050. to świetne budżetowe kolumny, oferujące muzycznie satysfakcjonujące i bardzo odkrywcze brzmienie. Trudno oczekiwać czegoś więcej za tak niewielkie pieniądze. Z pewnością warto też dopłacić za lakierowaną wersję.
WERDYKT
PLUSY: Przyjazne dla oka, wzmacniacza i ucha; świetne lakierowane wykończenie; wysoka jakość budowy
MINUSY: Niewygodne terminale; słabsza jakość standardowych wykończeń
OGÓŁEM: Świetne niedrogie kolumny oferujące naturalne i przyjemne brzmienie
OCENA OGÓLNA** HI-FI CHOICE **5
Wymiary: (SxWxG) 270x1006x32. mm
Cechy:
2 x przetwornik basowy 165 mm
1 x tweeter 25mm
Nominalna impedancja: 6Ω (minimalna 4Ω)
Deklarowana skuteczność: 92dB
Deklarowane pasmo: 44Hz–22kHz (+/-3dB)
Rekomendowana moc wzmacniacza: 25-150W
Częstotliwość odcięcia: 2,6kHz