Technologiczne centrum świata? Na podbój Japonii wyruszają polskie firmy

Technologiczne centrum świata? Na podbój Japonii wyruszają polskie firmy

Targi Japan IT Week
Targi Japan IT Week
Źródło zdjęć: © Materiały WP
Karolina Modzelewska
10.11.2022 11:31, aktualizacja: 10.11.2022 11:52

Japonia jest jednym z liderów nowoczesnych technologii, a produkty rodzimych firm typu Sony, Panasonic, Fujitsu, Canon czy Toshiba znają prawie wszyscy. Jej wysoko rozwinięta gospodarka i myśl technologiczna przyciąga firmy z Polski. Mogliśmy się o tym przekonać podczas targów Japan IT Week w Tokio, na których spotkaliśmy kilka rodzimych przedsiębiorstw.

Kraj, który często kreuje lub narzuca trendy technologiczne, jest ciekawym rynkiem również dla polskich przedsiębiorstw, o czym miałam okazję przekonać się podczas jesiennej edycji targów Japan IT Week w Tokio. Pomimo tego, że wydarzenie odbyło się krótko po otwarciu przez Japonię granic dla turystów (do 11 października do kraju mogli przyjeżdżać wyłącznie turyści korzystający z ofert biur podróży, a wprowadzone obostrzenia znacznie utrudniały przekraczanie granic i podróżowanie) na targach pojawiły się trzy polskie firmy - Vasco Electronics, Codahead oraz EatTheCode. Co ciekawe, w wydarzeniu uczestniczyła też firma z Charkowa - CHI Software.

Japonia przyciąga firmy z całego świata

Każda ze wspomnianych firm przygotowała inną ofertę, która miała przykuć uwagę Japończyków. W kontekście samych targów, ale i pobytu w Japonii warto jednak skupić się na rozwiązaniu dostarczonym przez Vasco Electronics, czyli producenta tłumaczy elektronicznych. Urządzenie było niemalże "must have" pobytu w kraju kwitnącej wiśni. Okazuje się bowiem, że w stolicy zaawansowanego technologicznie i gospodarczo państwa niewiele osób posługuje się angielskim.

Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale były to nieliczne przypadki. Podczas ogromnych targów Japan IT Week spotkałam dwie, może trzy osoby, które były w stanie przedstawić swoją ofertę w języku angielskim (jedną z nich był przedstawiciel tajwańskiej firmy MSI, która prezentowała inteligentne roboty czyszczące i dezynfekujące). Z pozostałymi rozmawiałam, używając właśnie urządzenia Vasco Electronics. Czemu nie korzystałam z tłumacza Google lub innego tłumacza, który można ściągnąć na telefon? Spieszę z wyjaśnieniami.

Tłumacz Vasco
Tłumacz Vasco© Materiały WP

Translatory Vasco to odrębne urządzenia. Korzystając np. z tłumacza głosowego, podczas rozmowy z obcą osobą przekazuje jej translator, a nie telefon, w którym mam zapisane ważne informacje, podpiętą kartę, dodane bilety lotnicze itp. Nie ryzykuje więc utraty smartphona, który podczas wyjazdów zagranicznych zamienia się w niewielkie "centrum dowodzenia światem". Kolejnym powodem są ceny pakietów internetu. W przypadku mojej sieci pakiet 1GB na 14 dni, z którego mogłam korzystać w Japonii, kosztował 599 zł.

Dla jednych mało, dla innych dużo. Ale przy takich cenach i wielkości pakietów internetowych warto spożytkować je na inne czynności np. korzystanie z GPS-a czy internetowych komunikatorów typu - Whatsapp oraz Messenger. Zwłaszcza że translator Vasco posiada kartę SIM z darmowy i nielimitowany internetem, który działa dożywotnio. Wiadomo, że jego szybkość i sprawność zmienia się w zależności od zasięgu, ale nie jest to dużym problemem.

Tłumacz Vasco
Tłumacz Vasco© Materiały WP

W przypadku Japonii najbardziej przydatne okazały się funkcja tłumacza głosowego oraz tłumacza foto. Japończycy nie mieli oporów przed korzystaniem z urządzenia. Zauważyłam też, że w hotelach i innych miejscach, gdzie można spotkać więcej obcokrajowców, korzystają z podobnych rozwiązań innych firm. Tłumacz pozwalał szybko zamówić jedzenie (i dowiedzieć się, co w ogóle się je), "porozmawiać" z ludźmi na targach, kupić bilety do metra, czy przetłumaczyć etykiety na kupowanych produktach.

Język japoński to nie jedyny język, jaki rozumie translator Vasco. Oprócz niego dostępnych jest 107 innych - dla tłumacza zdjęć, 76 dla tłumacza mowy oraz 90 dla tłumacza tekstu. Na uwagę zasługuje też fakt, że tłumacz posiada aż 10 silników tłumaczeniowych. Jest to o 9 więcej niż w przypadku standardowych, dostępnych na rynku aplikacji tłumaczących. Jego zaletą jest też wytrzymała bateria. Jeśli chodzi o wady urządzenia, można wspomnieć o działaniu urządzenia w bardzo głośnych i zatłoczonych urządzeniach, gdzie tłumacz czasami miał problemy ze zrozumieniem, co się do niego mówi.

Tłumacz Vasco jest urządzeniem godnym polecenia szczególnie dla osób, które wybierają się do Japonii, Chin czy na Tajwan. Sprawdzi się też w przypadku jednostek, które biegle nie posługują się językiem angielskim, a np. muszą udać się w zagraniczną podróż i obawiają się, jak poradzą sobie podczas wyjazdu. Dobrym przykładem są starsze osoby, dla których obsługa aplikacji może być znacznie trudniejsza niż używanie prostego w obsłudze, odrębnego urządzenia.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)