Technologia równie omylna jak sędziowie? Pierwszy poważny test goal-line

W meczu Francja – Honduras, który odbył się w niedzielę, 15 czerwca o 21:00 naszego czasu na mundialu w Brazylii, po raz pierwszy technologia goal-line „podjęła decyzję” za sędziego. W jej wyniku uznano gola na 2:0, mimo tego, że według większości obserwatorów bramka nie padła. Kto ma w tej sytuacji rację?

Technologia równie omylna jak sędziowie? Pierwszy poważny test goal-line
Źródło zdjęć: © AFP

16.06.2014 | aktual.: 16.06.2014 15:13

FIFA jest od lat krytykowana za niechęć w stosunku do nowych technologii, które mogłyby znacząco usprawnić jakość sędziowania na meczach. Nie ma wielkiej imprezy, na której nie dyskutowano by którejś z kontrowersyjnych (bądź po prostu zwyczajnie błędnych) decyzji sędziów. Czasami dużo bardziej żywiołowo niż wyników spotkań czy występów największych gwiazd. W tym roku wystarczył już tylko pierwszy mecz, by uczynić z sędziów największych wrogów czystej, sportowej rywalizacji.

W jednym, relatywnie niewielkim aspekcie FIFA w końcu się ugięła. W tegorocznych Mistrzostwach Świata po raz pierwszy sędziów wspomaga technologia, pozwalająca automatycznie określać, czy piłka przekroczyła linię bramkową. System firmy GoalControl składa się z 14 kamer (po 7 na każdą z bramek), połączonych z zaawansowanym oprogramowaniem do analizy obrazu. Kiedy zarejestruje ono przekroczenie linii bramkowej, sędzia główny jest o tym fakcie informowany za pomocą wibracji i słowa „goal”, wyświetlanego na zegarku. Zanim zdecydowano o zastosowaniu tej technologii na mundialu, była testowana podczas Pucharu Konfederacji, który odbył się w 2013 roku w Brazylii. Poprawnie wykryła tam wszystkie 68 goli.

Wszystkie te zapewnienia nie wystarczyły jednak, by uspokoić tłumy kibiców Hondurasu, gdy w 48 minucie sędzia przyznał gola Francji. Piłkę, odbitą od przeciwnego słupka i lecącą równolegle do linii bramkowej, w ostatniej chwili wyciągnął poza nią Noel Valladaras. Tak przynajmniej wyglądało to „na oko” i również szybka analiza powtórek wydawała się potwierdzać tę wersję wydarzeń. Jednak GoalControl był bezlitosny, „uznając” bramkę, a sędziemu nie pozostało nic innego niż zgodzić się z tym werdyktem.

Czy jest możliwe, że elektroniczny system popełnił błąd? Przedstawiciele GoalControl jeszcze przed mistrzostwami zapewniali, że nic takiego nie ma prawa mieć miejsca. Wykorzystywane w ich rozwiązaniu kamery, przesyłające obraz do mocnego komputera, pozwalają na określenie wymiarów piłki i jej pozycji w trójwymiarowej przestrzeni z dokładnością do 5 milimetrów. Oprogramowanie napisane jest tak, że całkowicie ignoruje wszystkie inne obiekty, znajdujące się na boisku. Informacja o bramce przesyłana jest zaś do zegarka sędziego z użyciem stworzonego specjalnie w tym celu oprogramowania i w zaszyfrowanej formie, uniemożliwiającej podrobienie sygnału.

Jeżeli więc nie uda się udowodnić, że podjęta przez system decyzja była błędna, to być może niedługo będziemy musieli zacząć przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości. Takiej, w której sędziowie wprawdzie nie popełniają błędów, ale decyzje, podejmowane przez nieomylną i bezduszną maszynę potrafią wywołać równie wiele emocji.

Bramkę można zobaczyć pod tym adresem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)