Takiego wirusa jeszcze nie było: zmusza użytkowników do wysyłania nagich fotografii
Ransomware to złośliwe oprogramowanie, które pozbawia nas dostępu do danych. Aby go odzyskać, zazwyczaj trzeba zapłacić okup. Od niedawna walutą do rozliczeń z przestępcami mogą być… nagie zdjęcia.
23.09.2017 12:17
Schemat działania cyberprzestępców od lat jest niezmienny: po zainfekowaniu komputera złośliwe oprogramowanie (ransomware) szyfruje jego dysk, odcinając ofiarę od własnych danych. Aby odzyskać dostęp do danych konieczne bywa opłacenie okupu, bardzo często przekazywanego w anonimowej, cyfrowej walucie, jak bitcoin.
Gotówka – niezależnie od rodzaju waluty – to jednak tylko jedna z możliwości. Jak odkrył zespół badawczy MalwareHunterTeam, w sieci pojawił się nowy rodzaj zagrożenia. To ransomware, które po zainfekowaniu komputera ofiary szyfruje (pozornie) jej dane, a następnie wyświetla komunikat z żądaniem okupu.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie forma haraczu. Zamiast pieniędzy przestępcy chcą bowiem 10 nagich zdjęć użytkownika, przesłanych poprzez szyfrowaną, dobrze zabezpieczającą prywatność. Co więcej, zastrzegają, że po przesłaniu fotek będą weryfikować, czy przedstawiają one właściwą osobę.
Odkrywcy zagrożenia zwracają uwagę, że być może jest to jedynie dziwny żart – choć odkryli złośliwe oprogramowanie, na razie nie udało się potwierdzić faktycznych infekcji. Do tego – wbrew temu, co widzi użytkownik – jego dane nie są tak naprawdę szyfrowane. Działanie złośliwego oprogramowania ogranicza się do dość prostego w obejściu zablokowania ekranu i wyświetlenia na nim komunikatu informującego o infekcji.
Niezależnie od tego, czy nowoodkryte ransomware to prawdziwe, złośliwe oprogramowanie czy też może raczej nietypowy żart, warto zwrócić uwagę na to, że cyfrową walutą może być niemal wszystko – od wykorzystujących kryptografię kryptowalut, poprzez moc obliczeniową komputerów (jak w niedawnej aferze z Zatoką Piratów)
po nagie fotografie. Bez wątpienia żyjemy w ciekawych czasach.