Tajna broń Sowietów. Wysyłali psy do walk

Podczas II wojny światowej Związek Radziecki zdecydował się na niecodzienną metodę walki z czołgami przeciwnika, wykorzystując do tego specjalnie szkolone psy. Te zwierzęta, wyposażone w materiały wybuchowe na grzbietach, miały za zadanie zniszczyć wrogie pojazdy poprzez wbiegnięcie pod nie, co prowadziło do automatycznego uruchomienia ładunku. Pomysł ten, choć stworzony w latach 30., wszedł w użycie dopiero po ataku Niemiec na ZSRR.

Pies wysłany do walki
Pies wysłany do walki
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Autor nieznany
Norbert Garbarek

W radzieckim ośrodku szkoleniowym psy przygotowywano w dwóch etapach. Na początku zwierzęta były głodzone przez kilka dni, a następnie karmiono je pod czołgami, aby przyzwyczaić je do wbiegania pod pojazdy. Jednakże okazało się, że na polu walki mogły one stanowić zagrożenie także dla swoich sojuszników.

Nieudane operacje militarne

Rosjanie raportowali, że w różnych operacjach wojennych użyto około 40 tys. psów, z czego 9,6 tys. było zaprzęgniętych do misji przeciwpancernych. Pierwsza grupa psów, składająca się z 30 czworonogów i 40 treserów, została wysłana na front w 1941 r. Próby często kończyły się niepowodzeniem, gdyż zwierzęta były niechętne do realizacji zadań, a niektóre z nich, wracając do swoich linii, nieumyślnie detonowały ładunki w pobliżu krasnoarmiejców.

Zachowały się dokumenty opisujące te misje, w tym raport z 16 października 1941 roku, który sugerował, że większość psów unikała zbliżania się do czołgów, poruszała się chaotycznie lub wracała do swoich linii, co prowadziło do ich natychmiastowej eliminacji w celu ochrony radzieckich żołnierzy przed niebezpieczeństwem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyzwania szkoleniowe

Problemy ze skutecznością programów wynikały głównie z faktu, że psy były szkolone w warunkach znacznie różniących się od realiów frontowych. Nie były przygotowane na huk wystrzałów ani ruch pojazdów, co wywoływało u nich panikę. Co więcej, niektóre przyzwyczaiły się do wchodzenia pod radzieckie czołgi, co zagrażało bezpieczeństwu Armii Czerwonej. Jak czytamy w raporcie jednego z dowódców grupy bojowej złożonej z psów przeciwpancernych:

  1. Większość psów odmówiło współpracy i starało się wskoczyć do rowu, narażając piechotę na niebezpieczeństwo (sześć wypadków).
  2. Dziewięć psów, po krótkim biegu we właściwym kierunku, zaczęło poruszać się z boku na bok; zwierzęta przestraszyły się wybuchów artyleryjskich i moździerza min, próbowały chować się w lejach, dołach (…) Trzy z nich eksplodowały, dwa nie zostały zidentyfikowane. Reszta ze względu na to, że zaczęły wracać, musiały zostać zabite przy użyciu karabinów maszynowych.
  3. Hitlerowcy zabili trzy psy i wywieźli je (zapewne po to, żeby zbadać broń przymocowaną do grzbietów czworonogów – red.).
  4. Przypuszczalnie cztery psy eksplodowały w pobliżu hitlerowskich czołgów, ale nie mamy potwierdzenia, że je unieszkodliwiły…".
Żołnierzy radzieccy z psami przeciwpancernymi (pod Moskwą)
Żołnierzy radzieccy z psami przeciwpancernymi (pod Moskwą)© Licencjodawca

Pomimo niepowodzeń w praktyce, radziecka propaganda utrzymywała, że psy przeciwpancerne odegrały kluczową rolę na froncie, przypisując im zniszczenie kilkuset niemieckich czołgów, w tym także podczas słynnej bitwy stalingradzkiej. Planowano nawet ich udział w paradzie zwycięstwa w Moskwie, co było ironiczne, gdyż żadna skuteczna misja nie dawała szans na przetrwanie jej uczestników.

Pies przeciwpancerny podczas szkolenia
Pies przeciwpancerny podczas szkolenia© Licencjodawca

Konsekwencje krytyki

Niektórzy treserzy, którzy widzieli wracające z ładunkami wybuchowymi psy, sprzeciwiali się kontynuacji programu. Byli jednak za to surowo karani zsyłką do łagru.

Wybrane dla Ciebie