Tajemnicza katastrofa nad afrykańskim jeziorem zabiła w jedną noc 1700 osób

Tajemnicza katastrofa nad afrykańskim jeziorem zabiła w jedną noc 1700 osób

Tajemnicza katastrofa nad afrykańskim jeziorem zabiła w jedną noc 1700 osób
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0
Bolesław Breczko
05.04.2017 14:02, aktualizacja: 05.04.2017 14:20

Katastrofa nad jeziorem Nyos w północnym Kamerunie doprowadziła do śmierci 1700 mieszkańców okolicznych wiosek i 3500 sztuk bydła.

W nocy z 21 na 22 sierpnia 1986 roku ze znajdującego się na zboczu wygasłego wulkanu jeziora Nyos wydobyła się ogromna chmura dwutlenku węgla. Ponad 1,5 mln ton gazu rozlało się po dwóch sąsiednich dolinach. Jako że dwutlenek węgla jest cięższy od tlenu, to wyparł go na wysokość kilkunastu metrów. Większość z ponad 1700 ofiar udusiła się we śnie. Śmiercionośna chmura dotarła ok. 20 km od jeziora, zabijając też ponad 3500 zwierząt hodowlanych.

Obraz
© US Geological Survey | US Geological Survey

Jedna z osób, które przeżyły kataklizm, tak mówiła o tamtej nocy:

- Nie mogłem mówić, traciłem przytomność, nie mogłem otworzyć ust, bo czułem coś obrzydliwego. Słyszałem swoją córkę, która kasłała w okropny sposób, gdy podszedłem do jej łóżka, zemdlałem. Następnego dnia obudził mnie znajomy. Moja córka leżała martwa w swoim łóżeczku. Cały byłem pokryty ranami, które pojawiły się nie wiadomo skąd. Poszedłem do domu sąsiadów, wszyscy byli martwi. Wziąłem motor i pojechałem do sąsiedniej wioski. Po drodze nie widziałem żadnych śladów życia. Nie mogłem chodzić ani mówić, moje ciało było całkowicie bezsilne.

Obraz
© United States Geological Survey | United States Geological Survey

Po tej tragedii naukowcy ocenili, że gaz z jeziora uwolnił się na skutek erupcji limnicznej, zwanej też odwróceniem jeziora. Jest to proces, w którym dwutlenek węgla uwięziony w dolnych partiach jeziora zaczyna gwałtownie się uwalniać. Oprócz chmury gazu katastrofie towarzyszyło też pojawienie się fali na jeziorze. Wg naukowców miała ona nawet 25 metrów wysokości, a rozbijając się o brzeg, uszkodziła naturalną tamę utrzymującą jezioro na zboczu wulkanu. Do dziś eksperci nie wiedzą, co uruchomiło proces erupcji. Geolodzy spierają się co do tego, czy było to osunięcie ziemi, czy mała erupcja wulkaniczna na dnie jeziora.

Obraz
© pagesperso-orange.fr/mhalb/nyos/

W 2001 i 2011 roku w jeziorze zainstalowano specjalne rury, które mają za zadanie wypompowywać dwutlenek węgla z dna i w przyszłości zapobiec podobnej katastrofie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)