Szwedzkie 30-latki dla Marynarki Wojennej. Na nowe trzeba będzie czekać

Szwedzkie 30‑latki dla Marynarki Wojennej. Na nowe trzeba będzie czekać

Szwedzkie 30-latki dla Marynarki Wojennej. Na nowe trzeba będzie czekać
Źródło zdjęć: © Wikmedia/ domena publiczna | Poxnar
Bolesław Breczko
04.12.2019 15:58, aktualizacja: 04.12.2019 18:19

Polska chce pozyskać od Szwecji okręty podwodne – poinformował szef MON. To prawdopodobnie 30-letnie okręty typu A17/Södermanland. Ma to być tymczasowe rozwiązanie problemu starzejącej się floty podwodnej Marynarki Wojennej RP.

Podczas podniesienia bandery na okręcie patrolowym ORP "Ślązak" minister Mariusz Błaszczak powiedział, że Polska rozmawia ze Szwecją o kupieniu dwóch okrętów podwodnych. To prawdopodobnie typ A17/Södermanland. Zdaniem eksperta Defence24.pl Maksymiliana Dury same okręty nie są przestarzałe i oferują realne możliwości bojowe. Problem z nimi leży jednak gdzie indziej.

- Ewentualne pozyskanie ze Szwecji dwóch okrętów podwodnych typu A17/Södermanland wcale nie oznacza, że do Marynarki Wojennej RP trafią stare i nieprzydatne jednostki pływające – pisze Maksymilian Dura. - Problem polega na tym, że takie rozwiązanie pomostowe pozwala na odsunięcie programu „Orka” tylko o maksymalnie trzy lata i w żaden sposób nie zwalnia z podjęcia decyzji w sprawy przyszłości okrętu podwodnego ORP „Orzeł”

Szwedzkie okręty dla Polski

Plusem szwedzkich Södermanlandów jest ich świetne przystosowanie do działania w płytkich i trudnych wodach morza bałtyckiego i przygotowanie na zagrożenie ze strony tego samego potencjalnego przeciwnika – Rosji.

Okręty typu Södermanland mają wiele atutów, które Polska chętnie by wykorzystała. Jednym z nich jest silnik niezależny od powietrza, który sprawia, że okręty są trudno wykrywalne i mogą pozostawać w zanurzeniu do dwóch tygodni. To czyni je niebezpiecznymi przeciwnikami dla rosyjskich okrętów projektu 877 we flocie bałtyckiej. Są zasilane silnikiem diesla, które muszą regularnie uruchamiać, aby doładować akumulatory. Wtedy stają się łatwo wykrywalne.

Inne plusy tych okrętów to: duże możliwości modernizacji, szybkość i łatwość uzupełniania paliwa na morzu, wyposażenie w śluzę dla płetwonurków bojowych, nowoczesny system dowodzenia i nawigacyjny i ich bezwypadkowość (do tej pory na okrętach tego typu odnotowano tylko jeden drobny incydent).

Obraz
© Wikimedia CC 4.0 | Mare44

A17 w służbie w Marynarce Wojennej Singapuru

Podwodniacy zaraz nie będą mieli na czym pływać

Polska pilnie potrzebuje nowych okrętów podwodnych, boobecna flota podwodna Marynarki Wojennej RP jest już na wykończeniu i zmaga się z plagą problemów i awarii.

MW RP dysponuje w tym momencie trzema okrętami podwodnymi. Dwa z nich to zbudowane w latach 1966-1967 okręty typu Kobben, które Polska kupiła od Norwegii. Są to ORP "Bielik" i ORP "Sęp", które są już praktycznie na końcu okresu używalności. W zeszłym roku pojawiły się plotki, że MW RP chce wycofać Kobbeny ze służby po tym, jak Komenda Portu Wojennego w Gdyni ogłosiła przetarg na "wyokrętowanie baterii akumulatorowych wraz z oprzyrządowaniem z ORP Sokół". Jednak w 2019 okręty nadal pozostają w służbie

Trzecim i najmłodszym okrętem jest zwodowany w 1985 ORP "Orzeł", czyli rosyjski (radziecki) okręt projektu 877E. Chociaż jest to najnowocześniejszy polski okręt podwodny, to nie jest wolny od problemów. Od 2013 ciągną się jego naprawy, w międzyczasie na pokładzie podobno wybuchł pożar. Komenda Portu Wojennego nie mogła znaleźć chętnego na wykonanie przeglądu i napraw, a eksperci zwracali uwagę na problemy z zanurzaniem podczas nielicznych wyjść w morze.

W maju br. firma Thormex otrzymała kontrakt na "Odtworzenie gotowości technicznej i wyznaczenie nowego okresu przydatności technicznej (OPT) torped 53-65KE". Ponieważ ten rodzaj torped używany jest tylko na "Orle" może to oznaczać, że MW RP chce aby okręt ten służył jeszcze 10 lat.

Marynarka Wojenna potrzebuje programu "Orka"

Rozwiązaniem problemu okrętów podwodny w Polsce ma być program "Orka", który zakłada zakup zupełnie nowych jednostek. Niestety nie przebiega on gładko. W 2012 program zakładał zbudowanie trzech nowoczesnych okrętów, z których pierwszy miał wejść do służby w 2017. Okrętu oczywiście nie dostarczono, a program "Orka" zaczął być odsuwany w nieokreśloną przyszłość.

Minister Obrony Narodowej zapewnił, że program "Orka" będzie zrealizowany, a zakup szwedzkich okrętów to jedynie rozwiązanie pomostowe. Zdaniem eksperta z portalu Defence24.pl Maksymiliana Dury takie rozwiązanie może dać złudne poczucie "kupienia czasu".

- Należy zdawać sobie sprawę, że Ministerstwo Obrony Narodowej wcale nie otrzyma dzięki niemu kolejnych dziesięciu lat na odsuwanie programu „Orka” - pisze ekspert. - Nowy okręt podwodny z zgodny wymaganiami stawianymi przez Marynarkę Wojenną RP może być bowiem zbudowany nie wcześniej niż w 6-7 lat po podpisaniu kontraktu. Doliczając do tego potrzebne na postępowanie 24 miesiące widać, że musi się ono rozpocząć nie później niż za dwa-trzy lata.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (553)