Szwedzka flota pomyliła łódź podwodną z boją
Wojskowa załoga szwedzkiej łodzi podwodnej błędnie odczytała sygnał, jako obecność obcej łodzi podwodnej w Archipelagu Sztokholmskim. Okazało się, że były to dane wysyłane przez meteorologów do boi pomiarowej.
21.10.2019 07:25
W wyniku błędnego odczytu sygnału, dokonano po tym zdarzeniu całej operacji wywiadowczej o nazwie "Orzeł". Szef szwedzkich sił zbrojnych Sverker Goeranson ogłosił wtedy, że "niewielki okręt naruszył szwedzkie wody terytorialne".
Czytaj też: "Niewidzialny okręt" we flocie USA. Oto kulisy eksperymentu Filadelfia, czyli Project Rainbow
Jak podaje teraz gazeta "Svenska Dagbladet", kiedy szwedzka łódź podwodna odebrała sygnał interpretując go, jako obecność naruszającego szwedzkie wody okrętu, tak naprawdę był to komunikat wysłany w kierunku boi przez szwedzki Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny.
Ukryta prawda
Prawdziwe źródło źle odczytanego sygnału zostało odkryte przez szwedzkie władze już w maju 2015 roku. Informację tę otrzymano poprzez analizę danych wykonaną za pomocą okrętu podwodnego z nowocześniejszym sprzętem.
Informacja nigdy nie została ujawniona publicznie, ale przyczyniła się do podjęcia decyzji o zwiększeniu nakładów na obronność szwedzkiego państwa, w tym zakup okrętów podwodnych.
Źródło: dziennik.pl, portalmorski.pl