Szwecja przyznaje: dopuściliśmy do zbyt wielu zgonów na koronawirusa
Gdy zaatakował koronawirus, Szwecja obrała inną strategię niż większość innych krajów. Teraz główny epidemiolog w kraju przyznał, że niekoniecznie była to najlepsza decyzja.
03.06.2020 | aktual.: 03.06.2020 19:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przez swoje decyzje o tym, by nie zamrażać gospodarki, a także niezastosowanie restrykcyjnej kwarantanny, Szwecja na dzień 2 czerwca 2020 ma jeden z najwyższych wskaźników umieralności na milion obywateli na całym świecie.
Anders Tegnell, szwedzki epidemiolog, odpowiadający za strategię walki z koronawirusem w kraju w wywiadzie z dziennikiem Dagens Nyheter wyjawił swoje przemyślenia na temat niefortunnej statystyki.
Tegnell jest zdania, że podstawowe założenia były dobre, ale wyjawił również, że ponownie w tej samej sytuacji, z obecną wiedzą, zastosowałby nieco odmienne środki.
– Myślę, że teraz postawilibyśmy na połączenie tego, co zrobiliśmy w Szwecji, ale wraz z częścią obostrzeń, jakie miały miejsce na całym świecie – powiedział główny epidemiolog w Szwecji.
Premier Szwecji, Stefan Löfven, także uważa, że podstawowe założenia w kraju były słuszne, ale zaniedbano domy opieki społecznej, gdzie doszło do połowy odnotowanych w Szwecji zgonów.
W Szwecji na koronawirusa zmarło 4468 osób (dane na 2 czerwca 2020), co przekłada się na 449 zgonów na 1 mln mieszkańców. Z kolei w innych nordyckich krajach było to zaledwie 45 przypadków śmiertelnych na milion w Norwegii, 58 w Finlandii i 100 w Danii.
Według Annike Linde, byłej głównej epidemiolog kraju i poprzedniczki Tegnella sposób postępowania obrany przez Szwecję był zły. Ponadto Linde jest wielce zdziwiona, że władze państwa są zdania, że kraj był dobrze przygotowany.
Szwedzki ekspert jest zdania, że głównym błędem było nieuwzględnienie podatności starszych osób na koronawirusa oraz założenie, że pandemia minie niczym sezonowa grypa.