Zbliża się eksplozja V Sagittae. To fascynujący układ dwóch gwiazd
Układy dwóch gwiazd krążących wokół siebie nie są niczym wyjątkowym w przestrzeni kosmicznej. Większość gwiazd powstaje w układach podwójnych lub wielokrotnych. Jednym z takich układów jest zaskakująco jasny układ V Sagittae. Od lat naukowcy starają się zrozumieć jego zaskakującą jasność.
V Sge nie jest wbrew pozorom jedynie układem dwóch gwiazd. Mamy tutaj bowiem parę, w której znajduje się gwiazda ciągu głównego o masie ponad trzykrotnie wyższej od masy Słońca, oraz obiekt kompaktowy, którego natury dotąd nie można było łatwo wyjaśnić.
W układach tego typu bardzo często dochodzi do swoistego kanibalizmu. Oto kompaktowy obiekt będący pozostałością po dawnej gwieździe wykorzystuje swoją grawitację do odzierania swojej towarzyszki (gwiazdy ciągu głównego) z nadmiaru materii. Tak odrywana materia opada na obiekt kompaktowy i powoli pokrywa jego powierzchnię. Tak intensywny transfer masy destabilizuje gwiazdę i regularnie doprowadza do eksplozji na jej powierzchni.
Przez długi czas astronomowie zakładali, że w układzie V Sge obiektem kompaktowym jest biały karzeł, czyli pozostałość po gwieździe podobnej do Słońca. Teraz jednak wszystko wskazuje, że sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Okazuje się bowiem, że w tym konkretnym przypadku obiektem kompaktowym jest gwiazda Wolfa-Rayeta. Dawcą materii natomiast jest gwiazda ciągu głównego o masie ok. 3,3 mas Słońca. To właśnie ta unikalność tej konfiguracji utrudnia od lat intepretację jasności tego układu.
Do ustalenia natury obu gwiazd naukowcy wykorzystali specjalistyczny spektrograf X-Shooter zainstalowany na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) w Chile. W widmach obu składników udało się odkryć sygnatury, których nie jest w stanie wyjaśnić ruch żadnego z dwóch składników. Szczegółowa analiza prędkości materii wykazała, że ten fascynujący układ podwójny otoczony jest pierścieniem materii.
Wychodzi zatem na to, że gwiazda pożerająca materię ze swojej towarzyszki, robi to na tyle łapczywie, że nie jest w stanie przyjąć na swoją powierzchnię całej tej materii i rozrzuca ją po otoczeniu. Można powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia z gwiezdnym bałaganiarzem, który starając się pożreć jak najwięcej, tworzy wokół siebie (i gwiazdy będącej dawcą materii) rozległy pierścień, który niejako dokłada się do jasności całego układu.
Według autorów żadne konkurencyjne scenariusze – np. zderzające się gorące wiatry dwóch bardzo gorących gwiazd – nie tłumaczą krótko- i długookresowych zmian blasku. Badacze wskazują tutaj na chaotyczne przełączanie się nachylenia wewnętrznego dysku akrecyjnego, które czasami utrzymuje się kilka dni, a czasami kilka lat.
Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku najbliższych lat będziemy świadkami eksplozji nowej w tym układzie. Kiedy do niej dojdzie, obiekt pojaśnieje na tyle, że stanie się widoczny gołym okiem. Ostatecznie jednak w dłuższej perspektywie oba składniki układu zderzą się ze sobą generując eksplozję supernową, która będzie widoczna z Ziemi gołym okiem, nawet w ciągu dnia.