Szerszeń azjatycki nadciąga do Polski. Nowe ważne informacje
Kilka dni temu pisaliśmy o szerszeniu azjatyckim, nadciągającym do Polski. Okazuje się, że gatunek atakujący Europę nie jest prawdziwym zagrożeniem. Dwa różne szerszenie są nazywane azjatyckimi.
05.03.2019 12:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zarówno Vespa Mandarina, jak i Vespa Velutina nazywane są szerszeniami azjatyckimi. Przy czym ten pierwszy gatunek rzeczywiście może stanowić zagrożenie i jest dosyć niebezpieczny. Natomiast ten drugi jest mniejszy od szerszeni europejskich.
Najwięksi przedstawiciele gatunku Vespa Velutina, to w przypadku królowych 3 cm, a trutnie do około 2,5 cm. Większość z robotnic nie dorasta nawet do 2 cm.
Vespa Velutina jest mniejszym owadem, ale to wciąż szerszeń. Nie jest bardziej niebezpiecznym gatunkiem, od naszych europejskich. Dorosły człowiek musiałby zostać użądlony co najmniej kilkadziesiąt razy, aby szerszeń mógł zagrozić jego życiu.
Co innego w przypadku dzieci, osób starszych, a przede wszystkim uczulonych. Inna sprawa, że ten gatunek nie jest tak agresywny, jak Vespa Mandarina. Jeśli człowiek nie zbliży się za bardzo do samego ula i nie zacznie być potencjalnym napastnikiem, szerszenie nie powinny zaatakować.
Szerszeń azjatycki nie zagrozi ludziom, ale owadom tak
Vespa Velutina wciąż pozostaje sporym problemem dla pszczół i os. Ten szerszeń, jak każdy inny chętnie poluje na łatwy łup. A najczęściej ofiarą stają się praktycznie bezbronne pszczoły miodne. Nie są przystosowane do walki z niebezpiecznym wrogiem.
Szerszeń azjatycki za kilka lub kilkanaście lat dotrze do Polski. A to wszystko przez zmiany klimatyczne, które następują z roku na rok. Dzisiaj zimy w Polsce są jeszcze zbyt mroźne dla Vespa Velutina, ale za kilka lat może się to zmienić. W końcu azjatycki owad dotarł już na tereny niemieckiej Hesji, gdzie żyje mu się dobrze. A to zaledwie nieco ponad 300 km od granicy z Polską.