System kamer do identyfikacji ludzi już w Berlinie. Inwigilacja czy troska o bezpieczeństwo?
06.08.2017 12:15, aktual.: 06.08.2017 17:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
System kamer, które pozwalają na automatyczną identyfikację osób, zaczął właśnie działać na jednym z berlińskich dworców. Zdaniem lokalnej policji to rozwiązanie gwarantujące bezpieczeństwo, jednak wielu krytykuje technologię jako narzędzie jeszcze większej inwigilacji.
Kamery automatycznie zidentyfikują twarze tylko tych, których uznają za potencjalnie niebezpiecznych. Takie przynajmniej jest docelowe założenie. Nie uspokaja to jednak tych, którzy przypominają, że godzimy się na coraz większą ingerencję w naszą prywatność, tłumacząc to ciągle tym samym argumentem. Troską o bezpieczeństwo.
Pomimo głosów krytyki testy już ruszyły. Zgłosiło sie do nich na ochotnika 300 osób, których biometryczne zdjęcia twarzy oraz dane osobowe zostały wprowadzone do systemu tak, aby kamery mogły je potem łatwo wychwycić w tłumie. Ich zadaniem jest ostrzec władze, kiedy osoba z bazy danych pojawi się przy wejściu lub wyjściu z dworca Südkreuz.
Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere tłumaczy, że takie rozwiązanie wymusza na nich stale wysoki poziom zagrożenia terrorystycznego. Jednak opisany mechanizm wzbudza wiele podejrzeń, zarówno specjalistów jak i opinii publicznej. Eksperci podkreślają, że system stwarza ogromne pole do nadużyć, a sama idea uderza w obowiązujące prawo. Kto ma rację? W dobie przedłużających się bolesnych kompromisów na rzecz bezpieczeństwa coraz trudniej jest to jednoznacznie określić.