Superkomputer trafił na orbitę. Działa tam sto razy szybciej, niż zwykłe urządzenie

Superkomputer trafił na orbitę. Działa tam sto razy szybciej, niż zwykłe urządzenie
Źródło zdjęć: © NASA | HPE
Arkadiusz Stando

05.11.2018 16:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ubiegłym roku firma Hewlett Packard Enterprise umieściła superkomputer na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po serii udanych testów, teraz maszyna będzie wykorzystywana do eksperymentów zlecanych przez naukowców z Ziemi.

1 listopada 2018 roku Hewlett Packard Enterprise ogłosiło sukces swojego superkomputera. Maszyna dzielnie zniosła ciężkie warunki panujące w kosmosie. Odkąd komputer trafił na pokład ISS w ubiegłym roku, prowadzono na nim tylko testy diagnostyczne. W ten sposób upewniono się, jak komputer sprawdzi się w rzeczywistym działaniu.

Projekt zrodził się z myślą, że jeśli w końcu udamy się na Marsa, będziemy potrzebować komputerów, które wytrzymają warunki podróży w kosmosie przez dłuższy czas. Poza tym komputery w kosmosie praktycznie nie pracują. Większość zadań jest wykonywana przez komputery naziemne, a następnie przesyłana z powrotem do komputera na stacji ISS.

W przypadku podróży na Marsa nie byłoby to możliwe. Potrzebny jest komputer, który będzie na miejscu i będzie w stanie działać w mikrograwitacji na pełnej mocy, bez potrzeby wysyłania danych na Ziemię.

Superkomputer HPE Spaceborne składa się z 32 rdzeni i łącznie osiągają moc o 30 do nawet 100 razy większą od typowych urządzeń używanych przez nas na co dzień. Pomimo wpływu niskiej temperatury, mikrograwitacji czy promieniowania, komputer świetnie sobie radzi.

Aby ochronić podzespoły, inżynierowie z HPE opracowali specjalne oprogramowanie, które działa jak "tarcza". Nie jeden z nas pewnie marzyłby o takim. Ze względów technicznych niemożliwe było zainstalowanie detektorów promieniowania wewnątrz komputera, a więc zespół z HPE znalazł najbardziej narażone na nie komponenty. Jeśli dany element robił się zbyt gorący, z powodu problemu z zasilaniem, czy promieniowaniem, automatycznie przechodził w tryb awaryjny.

Oprogramowanie sprawdziło się, ale nie jest idealne. Spośród 20 dysków twardych, aż 9 uległo uszkodzeniu mimo wykorzystywania "tarczy". Kilka razy doszło do utraty danych, jednak w każdym przypadku ich odzyskanie jest możliwe. Urządzenie przetrwało także cztery przerwy w zasilaniu, spowodowane albo promieniowaniem, albo problemem z panelami słonecznymi stacji.

Źródło: Wired / NASA / HPE

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (7)
Zobacz także