"Strzał w plecy Rosji". Kreml oskarża poplecznika o zdradę
Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR) oskarża Serbię o potajemne dostarczanie amunicji do Ukrainy. Transfery mają być kierowane głównie przez Czechy, Polskę oraz Bułgarię i obejmować m.in. pociski artyleryjskie. W reakcji na te doniesienia prezydent Serbii zadeklarował powołanie zespołu, który ma zbadać całą sytuację.
Serbia przez lata pozostawała związana z Rosją na wielu płaszczyznach, także w sferze gospodarczej i militarnej. Wciąż jest uznawana za jedno z tych europejskich państw, którym najbliżej do Moskwy, ale wobec wojny w Ukrainie Belgrad oficjalnie przyjął neutralne stanowisko. W raporcie SWR zatytułowanym "Serbski przemysł zbrojeniowy próbuje strzelić Rosji w plecy" jednoznacznie wskazano, że nie jest ono przestrzegane, czego dowodzą potajemne transfery serbskiego uzbrojenia.
Kreml oskarża poplecznika o zdradę
"Według informacji otrzymanych przez SWR, serbskie przedsiębiorstwa obronne wbrew neutralności deklarowanej przez Belgrad dostarczają Kijowowi amunicję. Prosty schemat wykorzystujący fałszywe certyfikaty użytkownika końcowego i kraje pośredniczące służy jako przykrywka dla działań antyrosyjskich. Wśród tych ostatnich najczęściej pojawiają się państwa NATO, przede wszystkim Czechy, Polska i Bułgaria. W ostatnim czasie wykorzystuje się do tego celu również opcje egzotyczne z udziałem państw afrykańskich" - piszą Rosjanie.
W raporcie rosyjskiego wywiadu oszacowano, że Serbia przekazała Ukrainie co najmniej sto tysięcy pocisków do MLRS i haubic artyleryjskich, a także milion sztuk amunicji do broni strzeleckiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbyt jasne, by było prawdziwe? Recenzja Hisense MiniLED 65U8Q
Cenne wsparcie dla Kijowa
Kraje, które przez lata zapatrywały się w radziecką i rosyjską broń oraz amunicję (a także same ją produkowały), a obecnie nie utrzymują już tak bliskich relacji z Moskwą, są bardzo cennymi sojusznikami dla Kijowa. Koronnym przykładem jest Bułgaria, ale serbskie magazyny też skrywają wiele cennego z punktu widzenia ukraińskiej armii wyposażenia.
Po rozpadzie Jugosławii w Serbii produkowano m.in. pociski M63P1 kal. 100 mm, pociski moździerzowe M62P10 kal. 120 mm czy pociski rakietowe G-2000 kal. 122 mm. nadające się do wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-21 Grad wykorzystywanych przez ukraińską armię.
Raport SWR skomentował już prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. W wywiadzie dla telewizji RTS stwierdził, że po rozmowie z Władimirem Putinem zdecydowano się powołać zespół, który "ma ustalić wszystkie fakty w tej sprawie".
– Wydam polecenie nierealizowania kontraktów, gdy istnieje podejrzenie nadużyć i kierowania wbrew naszej wiedzy uzbrojenia na tereny objęte działaniami zbrojnymi – powiedział Vuczić.