Stracili giganta. Rosjanie nie będą w stanie go zastąpić
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opublikowała nagranie potwierdzające, że podczas jednej z operacji na Krymie zniszczony został należący do Rosjan śmigłowiec Mi-26. Analitycy Defence Express zauważają, że jest to maszyna, której nie uda się zastąpić. Wszystko z powodu silników, jakie ją napędzały.
Mi-26 to śmigłowiec, który wyróżniają duże rozmiary (jest największym śmigłowcem transportowym na świecie) i możliwość przenoszenia ładunków o masie wynoszącej nawet 20 ton - na podwieszeniu zewnętrznym bądź wewnątrz pojemnego kadłuba.
Rosjanie stracili Mi-26. Nie będą mogli go zastąpić
Wynika to m.in. z zastosowania w nim dwóch silników D-136 o mocy 11400 KM każdy. Te, poza możliwościami, cechują się też pochodzeniem, które obecnie stało się dla Rosjan największym problemem - to silniki wyprodukowane w Ukrainie.
"Warto zauważyć, że jest to pierwszy Mi-26 utracony przez Federację Rosyjską podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej [...] Należy zauważyć, że od lat 2019-2020 Federacja Rosyjska nie wyprodukowała nowych Mi-26, to projekt, który jest w trakcie przymusowej modernizacji. Powodem tego są ukraińskie silniki D-136, których zakup stał się praktycznie niemożliwy. Oczywiście trwają prace mające na celu ich wymianę, ale bez istotnych rezultatów" - wyjaśniają analitycy Defence Express.
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Podczas wojny przeciwko Ukrainie, Rosjanie wykorzystują Mi-26 do przenoszenia ciężkich ładunków, a także personelu. Niektóre wersje mieszczą we wnętrzu nawet 120 osób (w przypadku żołnierzy z pełnym wyposażeniem liczba ta spada do ok. 70).
"Widzimy, że SBU zniszczyła cenny sprzęt wroga, zdolny do udziału w misjach logistycznych i ewakuacyjnych. Naszą sytuację poprawia fakt, że jego produkcja jest obecnie zawieszona i bardzo mało prawdopodobne, by została wznowiona" - dodają ukraińscy analitycy.